„To jest zawodowe bojowkarstwo, nie bójmy się używać takich terminów. Od czasu, kiedy zmieniła się władza, policja w gruncie rzeczy nie chroni tych, którzy upamiętniają to wydarzenie, tylko chroni tych ludzi, którzy przychodzą tam podżegać do awantur” - powiedział Stanisław Janecki, publicysta tygodnika „Sieci” w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce24.
Oprócz Stanisława Janeckiego, gośćmi redaktora Michała Karnowskiego byli: dr Jolanta Hajdasz (prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich), Piotr Zaremba (historyk, publicysta) i Marek Formela (redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”).
Hajdasz: Nie umiem sobie wytłumaczyć, dlaczego posłowie koalicji tak zagłosowali
Pierwszym tematem była sprawa uchylenia immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Nie mam wątpliwości, że opinia publiczna jest tutaj po stronie pana Jarosława Kaczyńskiego, że wszyscy wręcz mu kibicują w tym, co robi, dlatego, że każdy z nas ma bliskich, których stracił. Bez względu na kontekst także polityczny tego zdarzenia i naprawdę ogromne zasługi pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego dla naszego kraju, to po prostu, zwyczajnie, po ludzku, ta sytuacja jest tak żenująca, tak wstydliwa, że nie umiem sobie wytłumaczyć, dlaczego posłowie rządzącej koalicji w ten sposób zagłosowali
— powiedziała dr Hajdasz.
Czy naprawdę muszą być aż tak podporządkowani jakimś swoim szefom, którzy po prostu wymuszają na nich tak niehumanitarne, nieludzkie działania, bezsensowne, mogę powiedzieć, bo w jaki sposób fizycznie tak bardzo mógł pan Jarosław Kaczyński zagrozić komuś, jeżeli ten ktoś go prowokował, i musiał się w jakąś tam szarpaninę wdać. To jest naprawdę kompromitacja naszego państwa, że po prostu w ten sposób eskaluje się jakiekolwiek różnice czy konflikty polityczne
— oceniła.
Pytana, czy przypomina sobie przypadki, w których np. zwolennicy PiS próbowali zakłócić uroczystości upamiętniające nieżyjące osoby ważne dla polskiej historii, polityki czy kultury, ale z innego bieguna politycznego, odpowiedziała:
Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć ani wyobrazić sobie sytuacji, w której tzw. druga strona postępowałaby analogicznie, czyli właśnie zakłócała składanie wieńców, zapalanie zniczów, czy w ogóle jakikolwiek sposób upamiętniania osób zmarłych.
Przecież nikt nie robi żadnych demonstracji na cmentarzach ani w miejscach, gdzie jacyś ludzie po prostu chcą oddać hołd swoim bliskim
— zwróciła uwagę prezes SDP.
Tutaj jest ewidentnie po prostu prowokacja polityczna ze strony tych osób, które demonstrują w taki, powiedziałabym, wręcz haniebny sposób, właśnie pod tym pomnikiem. Nie przypominam sobie, żebyśmy w ten sposób traktowali tę drugą stronę
— podkreśliła raz jeszcze dr Jolanta Hajdasz.
Zaremba: Paradoksalnie, Sławomir Mentzen powiedział dość celnie
Oczywiście, to jest pochodna atmosfery panującej w Polsce i te ataki na obchody, na miesięcznice smoleńskie, są straszne i ta decyzja Sejmu jest decyzją niemądrą. Tutaj akurat Sławomir Mentzen, paradoksalnie, dosyć celnie powiedział, że są sytuacje, kiedy nawet komuś „w mordę” się daje i to można zrozumieć, to jest rodzaj samoobrony
— ocenił Piotr Zaremba.
Zwróciłbym jednak uwagę, że to jest pytanie, czy szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta, że jednocześnie w drugiej sprawie, gdzie policja zarzucała Kaczyńskiemu zerwanie z wieńca tej tabliczki, to jednak Sejm nie uchylił mu immunitetu. I to jest pewna gra polityczna Szymona Hołowni. To jest ciekawe dosyć, bo Hołownia w tej sprawie się niejako zbuntował, a za nim poszedł PSL, i to wywołało bardzo gniewną reakcję Donalda Tuska, który ogłosił na Twitterze, że tutaj oto koalicjanci nie maszerują w szeregu, nie rozliczają wspólnie z nim
— zauważył.
To jest ciekawa historia. Oczywiście, Hołownia zrobił to za późno, on się próbuje kreować na taką postać, która jest trochę ponad podziałami, chce skleić rozdartą Polskę… Trzeba było wcześniej o tym myśleć. Na przykład wtedy, gdy się szykanowało posłów Wąsika i Kamińskiego czy cieszyło się, kiedy PiS utracił pieniądze budżetowe. To może być przedmiotem pewnych napięć w najbliższych miesiącach, bo Hołownia, zdaje się, na tym próbuje budować swoją kampanię prezydencką
— ocenił publicysta i historyk.
Formela: Państwo Tuska staje po stronie fałszu
Redaktor Michał Karnowski przywołał przykład śp. Pawła Adamowicza. Zamordowany przez kryminalistę prezydent Gdańska także ma swoje miejsce pamięci, odbywają się obchody upamiętniające rocznicę jego tragicznej śmierci i nie są zakłócane.
Samo to miejsce, bo to jest Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, jest miejscem, w którym ten ból, ta pamięć, łączy wszystkich jednakowo. To powinien być taki punkt odniesienia, także dla przedstawicieli władzy państwowej, tego konglomeratu politycznego Donalda Tuska, aby to miejsce chronić przed zachowaniami niestosownymi
— powiedział Marek Formela.
I to, że pod rządami Donalda Tuska, miejsce wspólnej pamięci, wielkiej polskiej tragedii, jest słabo chronione, że dopuszcza się do takich haniebnych czynów, które uderzają w istotę pamięci o tym wydarzeniu, jest skrajnie niedopuszczalne i to obciąża Donalda Tuska osobiście. Pod rządami premiera z Gdańska, który tak lamentował w sprawie śmierci Pawła Adamowicza i sakralizował też karierę polityczną Pawła Adamowicza, dokonuje się brutalnego zamachu na pamięć o ofiarach rzeczywistej tragedii
— dodał.
Wydaje mi się, że ten moment, w którym ukarano Jarosława Kaczyńskiego zdjęciem immunitetu za obronę pewnego fragmentu prawdy historycznej, jest czymś w ogóle niedopuszczalnym. Żaden z raportów, ani raport Millera, ani raport Anodiny, w żaden sposób nie wskazuje na jakąkolwiek odpowiedzialność pana prezydenta Kaczyńskiego, a istotą zamachu pana Komosy na tę tragedię jest próba przekazywania fałszywej wersji genezy tego wydarzenia
— wskazał.
Państwo polskie Donalda Tuska staje po stronie fałszu, który wnosi pan Komosa
— podkreślił redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”.
Janecki: Policjantki musiały odegrać rolę osób wpisujących się w ruską narrację
Prowadzący zwrócił uwagę, że bywa na miesięcznicach i rocznicach Katastrofy Smoleńskiej i zwrócił uwagę, że osoby zakłócające obchody można określić jako „tituszków”, że wiele do życzenia pozostawia nie tylko ich zachowanie, ale również np. dość niechlujny ubiór.
To jest zawodowe bojówkarstwo, nie bójmy się używać takich terminów. Od czasu, kiedy zmieniła się władza, policja w gruncie rzeczy nie chroni tych, którzy upamiętniają to wydarzenie, tylko chroni tych ludzi, którzy przychodzą tam podżegać do awantur
— ocenił Stanisław Janecki.
Jeżeli to jest w trybie recydywy – bo jest w trybie recydywy i Zbigniew Komosa robi to przecież regularnie od jakiegoś czasu – to wszyscy policjanci mają świadomość, że on prowokuje, że on podżega do czynów przestępczych, bo może być właśnie nawet użycie siły czy cokolwiek. Nad tym się nie zapanuje. Jeśli policja pozwala, żeby tak było, to te awantury są
— powiedział.
I policja, mimo że nie przegłosowano tej odpowiedzialności za wykroczenie w wypadku żadnej z tych osób, w tym Jarosława Kaczyńskiego, to w Sejmie podczas komisji sejmowej odbył się obrzydliwy spektakl, gdzie pan Marek Boroń wysłał dwie policjantki, które odczytywały to, jaką „straszną zbrodnię” popełnił Jarosław Kaczyński i między innymi odczytywały treść tego obrzydliwego napisu. To było zupełnie niepotrzebne, bezsensowne
— dodał publicysta „Sieci”.
Michał Karnowski zapytał, czy to możliwe, żeby komuś w tej koalicji sprawiał przyjemność czyiś ból, czy możliwe, żeby ludzie nadzorujący np. polskie służby pokazywali bliskim ofiar Katastrofy Smoleńskiej: „nie dość, że nie wyjaśniliśmy należycie przyczyn tej tragedii, to jeszcze obciążymy winą ofiary”?
Politykom, którzy kierują policją, dokładnie na tym zależy
— powiedział Janecki.
Obserwowałem, jak prowadził obrady tej komisji Jarosław Urbaniak, poseł KO. On był posłem w czasie, kiedy wydarzyła się Katastrofa Smoleńska. Choćby ze względu na pamięć o Arkadiuszu Rybickim, Sebastianie Karpiniuku, senator Krystynie Bochenek, mógłby te obrzydliwości uciąć. On tego w ogóle nie uciął, a poza tym wdał się w obrzydliwą zupełnie pseudodyskusję z posłem Jackiem Światem, którego żona zginęła pod Smoleńskiem, czyli widać było, że nastawienie tej strony politycznej i te biedne policjantki, które musiały odgrywać tę rolę z zewnątrz, od czynnika politycznego, musiały odgrywać tę rolę ludzi, którzy włączają się w tę ruską narrację. Bo to jest czysta, ruska narracja
— ocenił publicysta.
Putin - zdolny do najokrutniejszych zbrodni, niezdolny do zamachu na polskiego prezydenta?
Piotra Zarembę prowadzący zapytał jako historyka, jak to możliwe, że choć wszyscy widzieliśmy, do jakich zbrodni zdolny jest Putin, to niektórzy wciąż uważają, że akurat zamachu na polskiego prezydenta z delegacją nie byłby w stanie się dopuścić.
Jest to intelektualna niespójność, niewątpliwie. Ostatnie kilka lat powinna przynieść przynajmniej jakąś delikatną rewizję stosunku nawet do prawdopodobieństwa zamachu
— wskazał Zaremba.
Karnowski zwrócił uwagę, że także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski sugerował odpowiedzialność Putina za śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zełenski dość otwarcie o tym powiedział i to rzeczywiście wywołało jakieś takie lekkie zbulwersowanie obecnej koalicji rządzącej, a ówczesnej opozycji, ale tylko na moment. Natomiast co do tych obchodów, to nawet nie chodzi o jakieś weryfikowanie w sprawie tego, czy to była zbrodnia, czy wypadek, ale o zakłócanie czegoś, co jest taką normalną powinnością człowieka, upamiętnianie ludzi. To był wielki, narodowy dramat
—podkreślił Piotr Zaremba.
Myślę, że jakimś powodem może być tutaj też poczucie winy. Do dzisiaj pamiętamy, jak Tusk zrzekał się niejako możliwości prowadzenia dochodzenia polskiego i co robił potem – brak mocnej repliki na raport Anodiny, dziury w raporcie Millera, kłamstwa Ewy Kopacz
— wyliczył historyk.
jj/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/715143-salon-dziennikarski-o-uchyleniu-immunitetu-prezesowi-pis