Cezary Tomczyk, sekretarz stanu w MON, po wczorajszym czterogodzinnym spektaklu politycznym ogłosił, że dziś do prokuratury trafi raport ws. podkomisji smoleńskiej wraz z ponad czterdziestoma zawiadomieniami. „Podpisałem już odpowiednie dokumenty” - poinformował w rozmowie z Polsat News. Czy więc pan minister, zaspokoiwszy swoją żądzę pisowskiej krwi, skupi się wreszcie na tym, co ściśle związane z polską armią, zwłaszcza w obecnej sytuacji?
Z zaprezentowanego wczoraj na prawie czterogodzinnej konferencji raportu zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej wynika, że kosztowała ona Skarb Państwa ponad 81 mln zł. Ponadto do prokuratury ma trafić 41 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa, w tym 24 przez jej szefa Antoniego Macierewicza i 10 b. szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Tomczyk: Do godziny 12:00 cała sprawa będzie w prokuraturze
Podczas konferencji w MON prym wiódł Cezary Tomczyk, który od początku pracy w tym resorcie sprawia wrażenie zainteresowanego bardziej ściganiem Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka niż tym, co ściśle wiąże się z armią, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej poinformował w Polsat News, że raport MON wraz z zawiadomieniami trafi w piątek do prokuratury.
Ja już odpowiednie dokumenty podpisałem i do godziny 12:00 cała sprawa dzisiaj będzie w prokuraturze
— zapowiedział Tomczyk.
Zdaniem Tomczyka po tym, co znalazło się w raporcie, sprawa powinna skończyć się wnioskami o uchylenie immunitetów dla Macierewicza i Błaszczaka.
Moim zdaniem to musi iść w tym kierunku
— powiedział.
„Nie opis, tylko dowody”
Jak podkreślił wiceszef MON, Macierewicz, który forsował hipotezę o wybuchu na pokładzie prezydenckiego samolotu, „cynicznie (…) oszukiwał polskie społeczeństwo przez całe lata”.
To, co jest w tym raporcie, to nie opis tej sytuacji, tylko dowody
— dodał.
Chciałbym, żebyśmy dotknęli tej najważniejszej rzeczy, która gdzieś nam czasami umyka. Szanowni państwo, Antoni Macierewicz miał w swoim biurku syntetyczne podsumowanie wyników prac ekspertów. Krok po kroku było tam wskazane, że samolot uderzył w drzewo, obrócił się na lewy bok, stracił część skrzydła i wszyscy pasażerowie zginęli w wyniku uderzenia o ziemię samolotu. I on to wszystko wiedział, to znaczy wszystkie ekspertyzy były u niego i w biurku, i były w zasobach podkomisji
— powiedział wiceszef MON.
Tomczyk powiedział, że jako obywatel oczekuje sprawiedliwości w tej sprawie.
Nie może być tak, że ktoś wydaje 80 mln zł, ktoś okłamuje polskie społeczeństwo, ktoś robi to świadomie, cynicznie, perfidnie, w najgorszy możliwy sposób, jaki można sobie wyobrazić - i że przejdziemy obok tego jakby nic się nie stało
— zaznaczył wiceminister.
Według niego, uwzględniając zawiadomienia MON do prokuratury, Macierewiczowi, groziłaby odpowiedzialność karna „na poziomie 10 lat więzienia, jeżeli chodzi o te widełki maksymalne”.
To wszystko już zależy od prokuratury i sądu
— dodał wiceszef MON.
CZYTAJ TAKŻE: Zespół Kosiniaka-Kamysza zaatakował podkomisję smoleńską. Macierewicz odpowiada: „Istotą jest ochrona Putina i Tuska”
Zarzuty obecnego kierownictwa MON wobec podkomisji
Zespół pana Kosiniaka-Kamysza, żeby prowadzić to badanie, które twierdzi że prowadzi na podstawie naszych materiałów i mieć dostęp do naszych materiałów, musiałby mieć zgodę sądu okręgowego w Poznaniu. Nic na ten temat nie powiedzieli
— stwierdził wczoraj po prezentacji raportu były szef podkomisji Antoni Macierewicz.
Istotą raportu z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej jest ochrona Władimira Putina i polityki Donalda Tuska poprzez kłamstwo, dezinformacje i manipulację
— wskazał.
Macierewicza zaatakował także premier Donald Tusk. Rano spotkał się z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem, po południu zwyzywał byłego szefa MON - na platformie X, bo jakże by inaczej! - od „architektów smoleńskiego piekła, prowokatorów i notorycznych kłamców”.
Prezydent Andrzej Duda również zabrał głos w sprawie.
Ja bym chciał, żeby premier Tusk odpowiedział na pytanie, na czyje polecenie zgodził się, żeby sprawa śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej była realizowana na postawie konwencji chicagowskiej, a nie umowy między Polską a Rosją dotyczącą statków wojskowych. Chciałbym wiedzieć, na czyje polecenie ówczesny premier Rzeczypospolitej Donald Tusk to zrobił, bo na to pytanie nigdy nie dostaliśmy odpowiedzi. Chciałbym, żeby pan Donald Tusk przestał przerzucać odpowiedzialność i udawać, że sprawy katastrofy smoleńskiej i jego udziału w tak dramatycznie kompromitującym dla niego przebiegu działań śledczych nie było, bo był i wszyscy o tym doskonale pamiętamy. I nigdy nie odpowiedział na pytania, które zostały mu postawione w tej sprawie w polskim parlamencie
— podkreślił.
Nie jest tajemnicą, że Koalicję 13 Grudnia bardzo boli fakt, że w sprawie Putina i Rosji rację miało Prawo i Sprawiedliwość, ostrzegając przed zbytnią naiwnością. Wtedy jednak ze strony obecnego rządu słyszeliśmy pokrzykiwania o „rusofobii”, a do lutego 2022 r. każde słowo Jarosława Kaczyńskiego na temat Putina (podobnie jak wcześniej, do 2010 r. było w przypadku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego) było określane przez przychylne ekipie Tuska jako „straszenie Rosją”. Dzisiaj Donald Tusk i jego rząd tradycyjnie odwracają kota ogonem, narracja takich „ekspertów” jak Tomasz Piątek (który dziwnym trafem, przed 2015 r., powiązaniami elit politycznych z Kremlem jakoś nie śledzili) staje się oficjalną narracją państwa polskiego i jednak, niestety, nabiera się na to część społeczeństwa. W dodatku ta sama część, która przed katastrofą smoleńską i jeszcze kilka lat po niej krzyczała, że „rusofobi” Kaczyński z Macierewiczem wywołają wojnę z Rosją.
Ciekawe, co Koalicja 13 Grudnia chce „przykryć” tym razem Smoleńskiem i Antonim Macierewiczem?
jj/PAP, wPolityce.pl
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/710980-tomczyk-zlozy-41-zawiadomien-do-prokuratury-ws-podkomisji