W czasie wczorajszego protestu w obronie więzionego księdza Michała Olszewskiego prezes Jarosław Kaczyński ocenił, że celem władzy jest pacyfikacja społeczeństwa. Temu służą coraz ostrzejsze represje, włącznie z torturami zastosowanymi wobec osób aresztowanych, otwarte łamanie prawa, brak poszanowania uprawnień poszczególnych instytucji państwowych, wreszcie budowa monopolu medialnego.
To nie są akty szaleństwa. To próba z jednej strony odwrócenia uwagi od narastających dolegliwości zwykłego, codziennego życia, przede wszystkim drożyzny. Ale w jeszcze większym stopniu (…) - ta akcja, która trwa dzisiaj i będzie jeszcze nasilona, a wszystko na to wskazuje - to jest po to, aby nasze społeczeństwo spacyfikować
— mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości. To prawda: chodzi o zastraszenie, rozbicie, zniszczenie tej tkanki społecznej i instytucjonalnej, która sprawa, że w Polsce w ogóle może istnieć alternatywa wobec linii obecnych władz. Celem jest likwidacja obozu politycznego, któremu na polskiej niepodległości zależy, i który pokazał, że wie, jak prowadzić Polskę do przodu, ku europejskiej i światowej elicie państw.
W czasie wiecu w obronie księdza Olszewskiego prezes PiS podniósł jeszcze jedną, bardzo ważną sprawę. Chodzi o legalność wyroków, które będą zapadały w ramach prześladowania opozycji. Czy w sytuacji, w której prokuraturą rządzą nielegalni nominaci, w sądach trwają ostre czystki, a władze nie szanują ani ustaw, ani konstytucji, można uznawać prawomocność procedur karnych w sprawach politycznych? Jarosław Kaczyński tak odpowiada na to pytanie:
Te wszystkie procesy, w obecnym stanie działań wymiaru sprawiedliwości, bo nie oszukujmy się, bez decyzji prokuratorów takie akcje [jak torturowanie zatrzymanych - red.] nie byłyby podejmowane, to jest, szanowni państwo, jedna wielka zbrodnia, używam tego słowa, która całkowicie dezawuuje wszelkiego rodzaju orzeczenia sądów, które by się odnosiły do tych spraw. Z góry można powiedzieć, że są one prawnie nieważne. Prawnie nieważne, bo choć w Polsce nie obowiązuje tzw. doktryna owoców z zatrutego drzewa, obowiązuje zasada prawdy obiektywnej, ale to w żadnym wypadku nie oznacza, że tę prawdę można zdobywać przy pomocy tortur. Nawet gdyby to była prawda. Ale tu nie chodzi o prawdę. Tu chodzi o to, żeby ci, którzy są poddani takiemu traktowaniu.
Sprawa jest oczywista w odniesieniu do tego, co dzieje się wokół Fundusz Sprawiedliwości, ale nie tylko. Właściwie legalność wszystkiego, co robią bodnarowcy w ramach szeroko rozumianego prześladowania opozycji, musi zostać zakwestionowana. Prokuratorzy mają nielegalnie powołanego szefa, reprezentują państwo, które uśmierciło własną konstytucję i które codziennie depcze własne ustawy, które najpierw stosuje przemoc, a dopiero później szuka podstawy prawnej. Do tego doszedł zarzut stosowania tortur, oznaczający przekroczenie czerwonej linii, niosący ze sobą delegitymizację całego wymiaru sprawiedliwości.
Wyroki tej władzy w sprawach politycznych będą po prostu nieważne. A w wolnej Polsce ofiary tej ekipy dostaną odszkodowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/698442-wyroki-tej-wladzy-w-sprawach-politycznych-beda-niewazne