Bardzo to smutne. Rozpaczliwie przygnębiające. Po 13 latach od czasu katastrofy smoleńskiej, w każdą jej rocznicę wyłania się jak z koszmarnego snu grupka napastliwych wandali, która wciąż forsuje rosyjską wersję tragicznego dla Polski i Polaków wydarzenia. Za każdym razem, ilekroć przeżywający w takie dni osobisty dramat Jarosław Kaczyński wraz z przyjaciółmi i dawnymi współpracownikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do dziś związanymi z PiS, chcąc oddać hołd ofiarom, które zginęły w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, stają pod pomnikiem Ofiar Smoleńskich na Placu Piłsudskiego w Warszawie, zaczaja się gromadka nikczemników, tylko po to, by zakłócić akt składania czci zmarłym.
Robią to pod płaszczykiem rzekomej dbałości o prawdę o Smoleńsku. Zwykle tym awanturującym się barbarzyńcom przewodzi krzykliwa i agresywna starsza już kobieta - Katarzyna Augustynek, zwana przez jej uliczne towarzystwo „Babcią Kasią”. Z własnego wyboru, jak tłumaczyła w jednym ze wspierających ją medium, przyjmuje rolę największej awanturnicy ze względu na swoją prywatną sytuację.
Nie mam rodziny. Moi jedyni bliscy to przyjaciele i uliczni znajomi.
Można dodać do tego, że jej osobista sytuacja nie należy do przyjemnych, jeśli prawdą jest, kiedy mówi:
Radości dostarczają mi „uliczni wnukowie”.
Czy można jednak na karb jej frustracji, spowodowanej „totalną samotnością”, kłaść wyrażenia kierowane do funkcjonariuszek policji: - „Jesteście zasranym gównem”, aby po chwili dodać do jednej z nich : - „Ty k…wo!”, a na reakcję młodej dziewczyny w mundurze: - „Jak?” odpowiedzieć: „To, co słyszysz”.
Ta na poły profesjonalna „zadymiara”, jeśli poważnie traktować jej wywiady, bierze udział w każdej akcji antypisowskiej, być może po trosze „dla zabicia czasu”. Gwałtowność jej usposobienia i wrodzone prostactwo powodują, że łatwo jej zachowania wybijają się na plan pierwszy. Dzięki bezrefleksyjności mediów, wieczorem Katarzyna Augustynek, siedząc wygodnie na tapczanie, może oglądać poranne występy „Babci Kasi”, wynoszonej przez policjantów na rękach jak królową egipską. Inaczej mówiąc, „Babcia Kasia” jest raczej tylko łatwym narzędziem inicjującym wszczynanie burd o charakterze politycznym.
Sabotaż antysmoleński, jaki został wczoraj po raz kolejny podjęty przy pomniku Ofiar Smoleńskich planowany i inspirowany jest przez ludzi, których prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy podczas awantur i akcji protestacyjnych. Nie można wykluczyć, że aktywność inspiratorów wzmacniana jest gratyfikacjami, płynącymi niejawnymi kanałami z państwa zainteresowanego ciągłym podkładaniem w Polsce ognia pod tragedię smoleńską.
Dziwić może utrzymująca się do dziś bezkrytyczna ufność części Polaków w wersję rosyjską wyników śledztwa, respektującą przestrogę ówczesnego premiera.
Im więcej zagadek, tajemnic czy spraw ukrytych, tym więcej pożywek dla najbardziej idiotycznych, a jakże groźnych spekulacji dotyczących na przykład zamachu ze strony rosyjskiej.
Tak jakby nie dostrzeżono do tej pory do jakich zbrodni zdolny jest Putin.
CZYTAJ WIĘCEJ: Skandaliczna prowokacja przed pomnikiem smoleńskim! Na miejscu była m.in. „Babcia Kasia”. Interweniowała policja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/641991-nikczemnosc-kasi-babci-i-innych-na-uslugach-rosji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.