„PO od razu próbuje wykorzystać słabości materiału podkomisji smoleńskiej i przedstawia analogiczną rekonstrukcję przebiegu katastrofy smoleńskiej, tyle że już nie opartą o dowody, tylko domniemania. Platforma zestawia obie wersje i mówi: „Zobaczcie, my mniej więcej tak samo jak oni prezentujemy Wam animację, która dowodzi zupełnie czegoś innego niż ich wersja”. Mają do tego dodatkowy argument, że to co oni prezentują, jest instytucjonalnie potwierdzone przez komisje Anodiny i Millera” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Antoni Macierewicz zaprezentował dziś raport podkomisji smoleńskiej, przedstawił, że miało dojść do zamachu i wybuch bomby termobarycznej na pokładzie Tu-154. Pana zdaniem publikacja tego raportu wpłynie na inne postrzeganie katastrofy smoleńskiej przez wielu ludzi, czy raczej dalej każdy zostanie przy swoim dotychczasowym zdaniu odnośnie tego, co się stało 10/04?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: To jest chyba słabość podawania wszelkich dowodów polegających na rekonstrukcji, a nie będących bezpośrednim przekazem tego, co się wydarzyło. Oczywiście to, co przedstawił minister Macierewicz, jest działaniem jak najbardziej zgodnym z prawidłami nauki, czyli dążeniem do jak najlepszego wyjaśnienia katastrofy, natomiast tego typu rekonstrukcje zawsze można w jakimś szczególe podważać. Wydaje mi się, że chyba na razie pozostaniemy przy tych sporach, które będą przypominały te z pierwszych dni po 10 kwietnia 2010 roku. Jedyne, na co można liczyć, to że jeżeli inne państwa dysponujące wiedzą, która może pokazać, jak było faktycznie, na przykład zdjęciami satelitarnymi czy materiałami pochodzącymi z innej formy obserwacji w czasie rzeczywistym, teraz będą bardziej skłonne do ujawnienia tych faktów.
Krótko mówiąc, na razie publikacja raportu podkomisji smoleńskiej wywoła zaostrzony spór dwóch grup, które wierzą w dwie zupełnie inne wersje tego, jak przebiegała katastrofa smoleńska?
Tak, w tej chwili powrócimy do tego sporu. Rzeczy, które są istotą raportu podkomisji smoleńskiej, czyli to, że doszło do wybuchu, który miał miejsce na pokładzie samolotu – tego typu wiedzę już wcześniej mieliśmy, a to jednak wielu osób nie przekonało. Drobiazgowe rekonstrukcje samego samolotu także niewiele zmienią. Obawiam się, że pozostaniemy na tym poziomie sporu, który był.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wystąpieniu na Krakowskim Przedmieściu mówiąc o zamachu w Smoleńsku wspominał też, że należy postawić jego sprawców przed sądem. Jak pan ocenia szansę powodzenia takich działań?
Szczegóły techniczne, dowody pochodzące z laboratoriów, nie oddziałują na społeczną wyobraźnię. Natomiast to może inaczej wyglądać w przewodzie sądowym, gdzie to, jak nam się wydawało, jak coś wygląda jest mniej istotne niż to, jakie dowody udało nam się zebrać. Wówczas zarówno zdjęcia, jak i rekonstrukcje eksperymentalne pewnych działań są dopuszczalnymi dowodami.
Zanim Antoni Macierewicz zaczął prezentować raport podkomisji smoleńskiej, na Twitterze PO zaprezentowano filmik, z którego wynika, że za katastrofę smoleńską odpowiada załoga samolotu. Donald Tusk z kolei dodał wpis na Twitterze, w którym stwierdził, że „Minęła kolejna rocznica zamachu naprawdę”, co jego zdaniem jest „perfekcyjną realizacją planu Putina”. Jak by pan interpretował takie działania PO?
PO od razu próbuje wykorzystać słabości materiału podkomisji smoleńskiej i przedstawia analogiczną rekonstrukcję przebiegu katastrofy smoleńskiej, tyle że już nie opartą o dowody, tylko domniemania. Platforma zestawia obie wersje i mówi: „Zobaczcie, my mniej więcej tak samo jak oni prezentujemy Wam animację, która dowodzi zupełnie czegoś innego niż ich wersja”. Mają do tego dodatkowy argument, że to co oni prezentują, jest instytucjonalnie potwierdzone przez komisje Anodiny i Millera. Natomiast ta wypowiedź Donalda Tuska o kolejnej rocznicy z zamachem naprawdę jest pewną grą słowną, która ma jeszcze wzmacniać przekaz, że próby podważania dotychczasowych ustaleń nie mają sensu, są fałszywe i są tylko jakąś grą i zemstą polityczną PiS-u na PO, a dodatkowo to wygodny sposób mobilizacji własnego elektoratu w czasie, gdy partia ma różnego rodzaju kłopoty wewnętrzne i zewnętrzne.
Tu można postawić pytanie, czy taki przekaz PO jest skuteczny i wiarygodny, jeżeli wspomniane wideo pojawiło się jeszcze przed prezentacją raportu podkomisji smoleńskiej.
Tutaj PO mogła trafić kulą w płot, ale spodziewali się mniej więcej co znajdzie się w raporcie, zatem postanowili uprzedzająco uderzyć, powołując się na ustalenia, które mają definitywnie sprawę rozstrzygać bez względu na to, co dalej będzie mówiła podkomisja smoleńska. Chyba, że pojawiłyby się dowody innej jakości, to mógłby być ten granat wrzucony do salonu – to znaczy pojawiłyby się konkretne zdjęcia z 10 kwietnia 2010 roku, na których na przykład byłoby faktycznie widać eksplozję samolotu w powietrzu. To trochę tak, jak z wojną na Ukrainie – mówienie o tym, że tragedia wojenna polega na tym, że jedno państwo może napaść bez przyczyny na drugie, budzi niewielkie poruszenie społeczne. Natomiast jak się pokaże zdjęcia mordowanych ludzi, to dopiero opinia publiczna mówi, że stało się wielkie zło.
A czy nawiązywanie przez PO pomiędzy innymi do tez raportu rosyjskiego MAK-u nie jest w kontekście znaczącego spadku jakiejkolwiek wiarygodności Rosji po agresji tego kraju na Ukrainę dość ryzykowne dla Platformy? Czy ludzie nie łączą tych spraw?
To jest ryzykowne, tylko że oni tak dużo zainwestowali w obronę tego raportu i wyjaśnień, które z niego płynęły, że teraz trudno byłoby się z tego wycofać. Oni też wiedzą, że podważenie raportu MAK-u daje też możliwość do oskarżania wielu polityków związanych z PO, iż pośrednio przyczynili się nie do wypadku, ale do zamachu. Wtedy wszystkie te pytania, skąd się wzięły materiały wybuchowe, jak to możliwe, że tego nikt nie sprawdził, rozszerzyłyby się na szereg instytucji i ludzi, którzy tam zasiadali. Udowodnienie, że mieliśmy do czynienia z zamachem, a nie ze zwykłą katastrofą, byłoby śmiertelnie niebezpieczne dla tych ludzi. W tej sytuacji dużo zainwestują w to, aby nie dopuścić do prawnego udowodnienia czegoś innego niż to, że w Smoleńsku doszło do katastrofy.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/594006-jablonski-udowodnienie-zamachu-byloby-niebezpieczne-dla-po
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.