”To jest cały czas problem, który ma społeczność międzynarodowa, mianowicie w jaki sposób należy reagować na zachowanie jednego z członków tej wspólnoty międzynarodowej, który nie przestrzega prawa międzynarodowego, umów itd. To jest problem stary jak świat” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były szef MON.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W materiale filmowym podkomisji smoleńskiej, podobnie zresztą jak i filmie Ewy Stankiewicz „Stan zagrożenia” jasno wykazano, że w tupolewie, którym podróżowała polska delegacja do Katynia, doszło do eksplozji. Jasno też ukazano działania Rosji. Pytanie, co państwo polskie powinno zrobić z tą wiedzą? Jakie ma możliwości?
Prof. Romuald Szeremietiew: Po pierwsze ta wiedza powinna być ogłoszona w sposób sformalizowany. Rezultaty tego postępowania powinny być ogłoszone w formie pokazującej, że takie jest stanowisko państwa polskiego i związany z tym następny krok to oczywiście zakończenie śledztwa prokuratury, ustalenie wszystkiego, co można jeśli idzie o sprawców tego zdarzenia. Dopiero wtedy trzeba się zastanawiać, jakimi środkami można działać.
Działania władz Rosji, podobnie jak i niższych jej organów, wyraźnie wskazują na to, że miała ona swój udział w tym, co stało się w Smoleńsku, a przypomnę, że Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. W jakiej pozycji stawia to Polskę?
Wszystkich stawia w takiej pozycji. W jakiej pozycji znalazły się teraz Czechy, gdzie trwa tam ściganie i usuwanie tzw. dyplomatów rosyjskich? To jest cały czas problem, który ma społeczność międzynarodowa, mianowicie w jaki sposób należy reagować na zachowanie jednego z członków tej wspólnoty międzynarodowej, który nie przestrzega prawa międzynarodowego, umów itd. To jest problem stary jak świat.
Ale czy w tej sytuacji państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie powinny chociażby np. domagać się od ONZ usunięcia Rosji z Rady Bezpieczeństwa?
Powiedziałbym, że za grubsze rzeczy chyba nie usuwano. Proszę pamiętać, że z jednej strony mamy niezakończone postępowanie i wobec tego brak ostatecznego stanowiska Polski, a z drugiej strony mamy cały czas zaprzeczenie ze strony Rosji, która jak już pani powiedziała raczej jest nie tylko mocarstwem, ale jest też członkiem Rady Bezpieczeństwa. Możliwości działania są nierówno rozłożone jeżeli idzie o obie sprawy. Zresztą trudno sobie wyobrazić, żeby można było przeprowadzić coś takiego, jak usunięcie członka Rady Bezpieczeństwa. Czegoś takiego chyba nie było.
Ale też nie było czegoś takiego, że w wyniku eksplozji – być może zamachu - ginie elita konkretnego kraju.
Tak, ale Rosja ma na sumieniu ogromną ilość grzechów i proszę pamiętać o tym, że podniesie się krzyk, że po pierwsze to Polacy przesadzają, po drugie to jest nieprawda. Rosja będzie zaprzeczała. Jest tylko pytanie, co z tym należy zrobić. Działać można tylko przez dwie struktury, zakładając, że te struktury stoją na gruncie prawa międzynarodowego, a mianowicie to jest UE i NATO. W tym zakresie można i należy podejmować jakieś kroki, ale nie ma co mówić o krokach w sytuacji, kiedy to postępowanie nie jest zakończone. Na podstawie samych materiałów filmowych nie podejmuje się tego typu akcji.
Czy sądzi Pan, że należy się spodziewać jakiejś reakcji Rosji na to, że prawda o katastrofie smoleńskiej wychodzi na jaw?
Nie. Dlaczego oni mają się odzywać? Przecież nikt nie mówi, że to oni. Nie ma żadnych dowodów, że to oni. Nawet w tych materiałach, które obejrzeliśmy, w tym filmie, który podała podkomisja smoleńska przecież nie jest stwierdzone, że Rosja dokonała jakiegoś zamachu. Na podstawie tego, że się domyślamy nie można niczego zrobić, zwłaszcza w relacjach międzynarodowych. Niech pani zobaczy, na Ukrainie toczy się wojna i co z tego wynika?
Niewiele.
No właśnie. Ktoś potępił Rosję? Nawet Ukraina zdaje się, że nie zerwała stosunków dyplomatycznych z Rosją.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/547663-prof-szeremietiew-nastepny-krok-to-zakonczenie-sledztwa