”Pomyślałam, że dokładnie taką ją pamiętam z jej działalności w Moskwie. Dokładnie tak się zachowywała, jak jest to pokazane na tym zdjęciu” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Małgorzata Wassermann komentując fotografię, na której Ewa Kopacz pozuje z uśmiechem w obecności ciała jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Co pomyślała Pani widząc zdjęcie uśmiechniętej Ewy Kopacz pozującej w moskiewskim prosektorium w obecności ciała jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej?
Małgorzata Wassermann: Pomyślałam, że dokładnie taką ją pamiętam z jej działalności w Moskwie. Dokładnie tak się zachowywała, jak jest to pokazane na tym zdjęciu. Nieodpowiedzialna, nieogarniająca, nie bardzo wiadomo, w jakiej roli tam występująca, bo ani nie zachowywała się jak przedstawiciel państwa polskiego, jak konstytucyjny minister, ani też nie pomagała rodzinom. Przynajmniej mnie w żaden sposób w niczym nie pomogła, a przypominam, że miałam kłopoty i potrzebowałam tej pomocy.
Pamiętam retorykę Ewy Kopacz z okresu tuż po katastrofie smoleńskiej, którą później zweryfikowały ujawnione fakty co do sposobu, w jaki Rosjanie przeprowadzili sekcje zwłok ofiar. W tym czasie rodziny były niejako odsuwane. W tym kontekście to zdjęcie uśmiechniętej Ewy Kopacz jest delikatnie mówiąc złowrogie. Jak Pani to ocenia?
Przede wszystkim jedna rzecz. Jak można w ogóle poważnie traktować człowieka, który z mównicy polskiego parlamentu przekonywał o wspaniałej współpracy przy sekcjach zwłok polskich i rosyjskich lekarzy, jednocześnie strofując Polaków, że mogliby się od Rosjan uczyć, podczas gdy taka czynność nigdy nie miała miejsca? Czy to jest zachowanie poważnego człowieka i do tego jeszcze lekarza? Donald Tusk i Ewa Kopacz jako jego przedstawiciel kompletnie byli nieprzygotowani do pełnienia roli i funkcji, którą mieli w Moskwie i to zdjęcie idealnie oddaje to, jak pani Kopacz się tam zachowywała.
Gdyby taka sytuacja miała miejsce w którymkolwiek z krajów zachodnich dla takiego polityka w polityce zwyczajnie nie byłoby już miejsca. Czy w Pani ocenie Ewa Kopacz nie powinna złożyć oficjalnych przeprosin i na trwałe usunąć się z życia politycznego?
Przeprosiny to jest jedna sprawa. Kwestia bycia w życiu publicznym to jest kwestia wyborców, którzy będą chcieli jeszcze raz takiej osobie zaufać. Ze zgrozą myślę, co by było, gdyby ona dzisiaj była ministrem zdrowia albo premierem – przy tej skali pandemii, przy tej skali problemów, która się pojawia. Natomiast proszę nie zapominać, że to, gdzie ona była, to było nie tylko miejsce istotne dla nas jako dla rodzin, bo tam byli nasi bliscy, ale to było miejsce, w którym przeprowadzono sekcję zwłok, czyli jeden z najbardziej kluczowych dowodów dla dalszego postępowania zarówno w prokuraturze, jak i w komisji badającej wypadki. Jeżeli tam panował taki nastrój, a przede wszystkim nie wykonywano czynności, do których ci ludzie byli tam powołani, to jest utrudnianie postępowania karnego. Bo czym innym jest zapewnianie o pracy ramię w ramię przy sekcjach zwłok, które się nie odbyły, a przede wszystkim nie było przy nich Polaków - rosyjskie są kompletnie niewiarygodne - jak i wpływanie na tok postępowania? Wszyscy byliśmy przekonani, że te czynności dowodowe przede wszystkim są prawidłowo wykonane. To, że ona była nieodpowiedzialna, to że wedle mnie nie nadawała się do pełnienia żadnej funkcji publicznej to jest jedna sprawa. Jej brak profesjonalizmu, przygotowania, odpowiedzialności wpłynął jednak i wpływa na to, co się dzieje z tymi postępowaniami. Tak jak nieodpowiedzialne zachowania ze strony prokuratorów na miejscu zdarzenia i dopuszczenie do tego, że nie mają oględzin miejsca, nie mają fotografii, pobranych próbek, zrobionych pomiarów skutkuje, tak samo skutkuje zaprzepaszczenie tej niepowtarzalnej czynności, jaką jest sekcja zwłok. Czym innym jest ekshumacja po kilku latach i wykonanie tej sekcji ponownie – to jest zupełnie inna wartość dowodowa. Także powiedziałabym, że dokonała rzeczy strasznej dla nas wszystkich na wszystkich polach.
To podchodzi pod kodeks karny.
Art. 239 – utrudnianie postępowania karnego.
Najpierw dokument podkomisji smoleńskiej, teraz film Ewy Stankiewicz – obydwa mówiące o eksplozji na pokładzie tupolewa. Tyle dowodów, a wydaje się, że nadal jest jakaś inercja w tym śledztwie, jakby organy ścigania zamarły w tej sprawie. Przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz.
Też odnosimy takie wrażenie. Mam nadzieję, że to jest tylko nasze wrażenie, a postępowanie toczy się po prostu w warunkach pełnej poufności, niejawności – tak też powinno z założenia toczyć się postępowanie przygotowawcze w prokuraturze, które z założenia jest postępowaniem niejawnym. Mam taką nadzieję, że to jest tylko wrażenie, a w rzeczywistości te badania trwają.
Dzisiaj między innymi dojdzie do spotkania rodzin smoleńskich w tym zakresie. Wszyscy czekamy na działania ze strony prokuratury, przede wszystkim na działania, które chociaż dla nas, dla rodzin, będą jawne. Jest nam bardzo nieswojo z tym, że nie posiadamy aktualnej wiedzy w tym zakresie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/547636-wassermann-to-zdjecie-oddaje-zachowanie-kopacz-w-moskwie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.