To niewybaczalny błąd po stronie ówczesnego rządu i prokuratury, że nie przeprowadzono prawdziwych oględzin miejsca zdarzenia. Od tego wszystko się zaczęło – mówiła nt. katastrofy smoleńskiej Małgorzata Wassermann w wywiadzie dla „WP”.
CZYTAJ TAKŻE:
„W wielu miejscach brakuje faktów i dowodów”
Posłanka PiS została zapytana czy „nie za długo” rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej czekają na jej wyjaśnienie.
Większość z nas chciałaby mieć tę informację za sobą, duża część rodzin ofiar wydaje się jednak pogodzona, że możemy do końca nie wiedzieć, co się stało 10 kwietnia. Z każdym rokiem emocje opadają. Z perspektywy czasu najgorsze są pierwsze dwa lata, później zaczyna się oswajać z nową rzeczywistością
— powiedziała.
Wassermann mówiła, że to „nie do uwierzenia”, że w XXI wieku „przy obecnych możliwościach technologicznych i procedurach, nadal tkwimy w ciemności”.
W wielu miejscach brakuje faktów i dowodów. Smoleńsk pod tym względem przypomina mi zamach na Jana Pawła II i zabójstwo Johna Kennedy’ego. Tam też do tej pory istnieje wiele znaków zapytania oraz podejrzenie o działalność służb specjalnych
— stwierdziła.
Prowadzący rozmowę Marcin Makowski zapytał, czy brak dostępu do wraku Tupolewa jest porażką państwa polskiego.
Uważam, że mieliśmy możliwości jego pozyskania, ale nie zostały wykorzystane. Gdyby w pierwszych godzinach po katastrofie ruszono na miejsce i poproszono sojuszników z NATO, aby nam towarzyszyli, Rosja nie byłaby w stanie odmówić
— mówiła Wassermann.
To niewybaczalny błąd po stronie ówczesnego rządu i prokuratury, że nie przeprowadzono prawdziwych oględzin miejsca zdarzenia. Od tego wszystko się zaczęło
— dodała.
Makowski odniósł się także do informacji ujawnionych przez tygodnik „Sieci” nt. badań z włoskiego laboratorium, które potwierdziły, że na wraku samolotu były materiały wybuchowe. Zapytał posłankę czy porusza ją ta informacja, „czy to kolejna rewelacja, która nic do poznania prawdy nie wnosi”.
Podchodzę do podobnych informacji ze spokojem. (…) Widziałam badania i eksperymenty, które przekonywały mnie, że np. rozrzucenie elementów wraku czy wygięcia poszczególnych części nie mogły być efektem uderzenia o bagnisty teren. O eksplozji samolotu zaczęłam myśleć jednak dopiero po czasie, do samej tragedii podchodziłam na początku bez żadnej tezy
— powiedziała Wassermann.
„Służby specjalne naszych sojuszników mają materiały lub wiedzę o 10 kwietnia 2010 roku”
Posłanka została także zapytana o to, gdzie jest raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.
Raport nie został upubliczniony i nie jestem w stanie powiedzieć, co zawiera. Może zakończono prace, ale dokument czeka na ostateczny podpis? (…) Jestem w stanie zaakceptować, że raport nie ukaże się jeszcze długo, byle wnioski, które postawi były wiarygodne. Choć mam świadomość, że jakiekolwiek by nie były, i tak zostaną w przestrzeni publicznej zakwestionowane
— odpowiedziała.
Dziennikarz spytał Wassermann, czy ma żal do Antoniego Macierewicza „o to, w co zamieniło się śledztwo smoleńskie, jak wiele sprzecznych wersji wydarzeń podawał”.
Nie mam żalu do nikogo, kto część swojego życia poświęcił na badanie tej sprawy. Antoni Macierewicz wiele ciosów na siebie przyjął, za to jestem mu wdzięczna. Będziemy mogli go oceniać dopiero, gdy zabierze głos, a jego praca zostanie upubliczniona
— stwierdziła.
Małgorzata Wassermann odniosła się także do działań ówczesnych władz polskich, zaraz po katastrofie smoleńskiej.
Kłamstwa, które nam wtedy serwowano, zwłaszcza o stanie zwłok, są niewybaczalne. W głowie mi się to nie mieści, zwłaszcza, że gdy ciała przetransportowano już do kraju, prokurator miał obowiązek zarządzenia sekcji zwłok, nic nie usprawiedliwia oparcia się na dowodach pośrednich, jakimi były te wykonane w Moskwie
— powiedziała.
Zadniem Marcina Makowskiego „PiS wchodzi w fazę smoleńskiego imposybilizmu”. Posłanka PiS odniosła się do tych słów.
Jestem głęboko przekonana, że służby specjalne naszych sojuszników mają materiały lub wiedzę o 10 kwietnia 2010 roku. Wiem jednak, jak wygląda polityka międzynarodowa i nikt nam takiej wiedzy po przyjacielsku nie udostępni. Musi być odpowiedni czas i odpowiedni moment - wtedy dowiemy się ostatecznie
— mówiła.
Wassermann na zakończenie była pytana o ogólne wnioski na temat katastrofy smoleńskiej, a także co ta tragedia mówi o Polsce.
Powiem panu, dla kontrastu, coś optymistycznego. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie reakcje normalnych Polaków. Spotkałam się w pierwszych dniach i miesiącach z tak ogromną dawką życzliwości - również od obcych i przeciwników politycznych - że nigdy o niej nie zapomnę. Bez względu na to, jak bardzo jesteśmy dzisiaj podzieleni
— zakończyła posłanka.
mm/WP Wiadomości
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/546393-wassermann-wskazala-kto-moze-znac-prawde-o-smolensku