Marek Pyza i Marcin Wikło w tygodniku „Sieci” przedstawiają ustalenia włoskiego Laboratorium Kryminalistyczne Korpusu Karabinierów, z których wynika, że na wraku samolotu tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, znajdowały się materiały wybuchowe - trotyl oraz RDX (heksogen). Magdalena Merta, wdowa po śp. Tomaszu Mercie, w rozmowie z portalem wPolityce.pl komentuje te informacje.
CZYTAJ TAKŻE:
Sprawa materiałów wybuchowych jest sprawą znaną nam od lat. Poczekałabym na komentarze ekspertów w tym temacie. Pani prof. Krystyna Kamińska-Trela wspólnie z prof. Sławomirem Szymańskim oznaczyli widma tych materiałów wybuchowych, które pobrano z wraku
— mówi Magdalena Merta w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Komentarze wojskowych
Nigdy nie powiedziano, w jaki sposób ten materiał miałby tam być użyty. Pamiętam komentarze wojskowych, którzy byli bardzo sceptyczni, co do obecności tam akurat trotylu. Twierdzili, że jest to środek bardzo przestrzały i mieli takie domniemanie, że jeżeli na wraku tupolewa znaleziono trotyl, to znaczy, że Rosjanie chcieli, żebyśmy go znaleźli
— zaznacza.
Wydaje mi się, że sprawa potrzebuje bardzo dużej staranności badania i należy po prostu poprosić tych, którzy potwierdzają obecność trotylu o symulację, jak on mógłby zostać użyty. W moim przekonaniu jest trochę za wcześnie na jakieś ekscytowanie się tym. Mamy potwierdzenie, ale nie jest to sprawa nam nieznana od lat
— podkreśla Magdalena Merta.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/545950-trotyl-na-wraku-tupolewa-merta-komentuje-ustalenia-sieci