Nawet, jeśli przyjąć najbardziej korzystny dla byłego premiera scenariusz, to od 23 kwietnia wie już wszystko, bo powiedział mu to Edmund Klich. To był taki okres, kiedy jeszcze wszystko było możliwe. Tusk mógł wystąpić o większą liczbę akredytowanych, negocjować sposób badania katastrofy. Wszystko mogło się jeszcze odwrócić. Dlatego, że opinia światowa była skoncentrowana na tej katastrofie
— powiedziała w telewizji wPolsce.pl Anita Gargas, autorka „Magazynu Śledczego Anity Gargas”.
Co ujawnia nagranie ujawnione 18 marca br. w programie TVP?
Nagranie było wykonywane za wiedzą i zgodą uczestników spotkania. To, o tyle ważne, że należy się zastanowić, co było mówione, kiedy uczestnicy spotkań nie byli nagrywani. Czyli, kiedy odbywały się w mniej oficjalny sposób. Jeśli w czasie oficjalnego nagrania, kiedy wszyscy jego uczestnicy ważą słowa, padają takie sformułowania, jakie mieliśmy szansę usłyszeć, wyłania się z tego nagrania obraz zatrważający
– mówiła Anita Gargas.
Zajmuję się sprawą wiele lat. Nie spodziewałam się, że do aż takiej degrengolady za rządu Donalda Tuska doszło. Degrengolada polegała na tym, że nie udzielono żadnego wsparcia Edmundowi Klichowi, akredytowanemu wysłannikowi rządu do Rosji. Pozostawiono go de facto na żer drugiej strony. I skończyło się to fatalnie, bo, siłą rzeczy, szukał on wsparcia właśnie po tej drugiej stronie. Dla Donalda Tuska ważniejsza była sprawa wytłumienia jakichkolwiek spekulacji na temat tego, że za sprawą katastrofy smoleńskiej stoją Rosjanie. Nie interesowało rządu to, że mogli być współodpowiedzialni, że mogli w jakiś sposób pociągnięci do odpowiedzialności, że nie zamknęli lotniska, być może za jeszcze inne sprawy, które wiążą się z szeroko rozumianym pojęciem udziału osób trzecich
– komentowała dziennikarka.
Liczył się tylko PR
Usłyszeliśmy w zasadzie wprost, że Donald Tusk interesował się tematem raczej w kontekście, jak zrozumieją go Polacy. Czy Polaków to wzburzy, czy przełoży się na jego popularność, jako premiera. Tutaj ważyli słowa wszyscy poza Edmundem Klichem, który nie był przyzwyczajony do takich narad, do nagrywania swoich słów. Mówił wprost, jakie ma bolączki. Że poszedł na wywiad do TVN-u, bo nie mógł się dostać do premiera. Był też zdziwiony, rozgoryczony, zszokowany tym, że państwa polskiego nie stać na to, żeby jemu, oddelegowanemu i akredytowanemu przy MAK po prostu pomóc, również finansowo. To niby potwierdza, to, co już wiemy, ale to będzie taki puzzel układanki, już nienaruszalny. Już wiemy, jak Donald Tusk do sprawy podchodził, zawsze będzie można mu to przypomnieć. Interesował się PR-em, tak naprawdę interesowało go to, dlaczego Klich poszedł do telewizji
– zauważył Marcin Wikło, zajmujący się tematem katastrofy smoleńskiej od lat.
Pierwsza narada, na której powinno się sformułować zamiary wobec tego śledztwa, była z udziałem premiera, Donalda Tuska, Pawła Grasia, Tomasza Arabskiego, Sławomira Nowaka, Ewy Kopacz, Igora Ostachowicza. Nie było tam prawników, specjalistów od prawa międzynarodowego, od katastrof lotniczych. Osób, które od razu mogłyby zasugerować, jakiej metody śledztwa państwo polskie powinno się domagać
– przypomniał.
Jak zaznaczyła Anita Gargas, jeśli Donald Tusk przez pierwsze 13 dni po katastrofie nie zdołał ustalić, jakimi dysponuje narzędziami dysponuje w uzyskaniu postępów w rozmowach z Rosjanami, jakie ma możliwości, by procedować sprawę śledztwa katastrofy, to nie działa profesjonalnie. I to, zdaniem dziennikarki, dyskwalifikuje go, jako premiera. Mógł też wiedzieć i ukrywać sprawę. Wybrać celowo metodę śledztwa najbardziej niekorzystną dla strony polskiej.
Nawet, jeśli przyjąć najbardziej korzystny dla byłego premiera scenariusz, to od 23 kwietnia wie już wszystko, bo powiedział mu to Edmund Klich. To był taki okres, kiedy jeszcze wszystko było możliwe. Tusk mógł wystąpić o większą liczbę akredytowanych, negocjować sposób badania katastrofy. Wszystko mogło się jeszcze odwrócić. Dlatego, że opinia światowa była skoncentrowana na tej katastrofie. Jeszcze można było nacisnąć na Rosję. Mimo to, Donald Tusk, brnął dalej. Wystąpił 28 kwietnia na pierwszej konferencji prasowej po katastrofie smoleńskiej i twierdził, że konwencja chicagowska jest najlepszym narzędziem, jakie mamy w rękach
– dodała Anita Gargas.
edy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/544054-tylko-u-nas-gargas-jeszcze-mozna-bylo-nacisnac-na-rosje