Tusk osiągnął jedno, i boleśnie przekonujemy się o tym po latach, że na hasło „Smoleńsk” wielu już odwraca głowę. A on może bez żadnego obciążenia występować w roli męża stanu recenzującego polską rzeczywistość. Dlatego tę historię, historię największej tragedii w dziejach Polski po II Wojnie Światowej należy opowiadać od nowa. W tym sensie materiał ujawniony przez Anitę Gargas jest bezcenny.
Nie do końca rozumiem zarzut pojawiający się wobec autorki „Magazynu Śledczego” w TVP, że z jej materiału nie dowiedzieliśmy się w zasadzie niczego nowego. Że jest jasne, iż to Tusk i jego rząd w pierwszych dniach po katastrofie byli bezczynni i oddali śledztwo w ręce Rosjan. To prawda, to jest jasne. Ale ile jest po tych latach osób, które znają i pamiętają szczegóły? A są one niezwykle istotne, bo mówimy o procedurach i stosowaniu prawa w relacjach międzynarodowych.
Anita Gargas od lat, konsekwentnie jest przy sprawie smoleńskiej. Docieka, ujawnia materiały, edukuje opinię publiczną jako jedna z naprawdę już niewielkiego grona dziennikarzy. Nagranie z tajnej narady Tuska i jego ministrów z Edmundem Klichem jest kolejnym elementem układanki, który będzie już nienaruszalny. Mamy DOWÓD, że Tusk bardziej był zainteresowany tym, czy wśród Polaków nie ma zbyt dużej podejrzliwości o sprawstwo Rosjan, niż jakąkolwiek walką o lepsze warunki do prowadzenia śledztwa. Z Klichem zapewne by się nie spotkał, gdyby ten nie udzielił wywiadu TVN-owi, co szefowi rządu było wyjątkowo nie w smak.
Naczelną zasadą tego „męża stanu” było dbanie o fasadę. Premier Donald Tusk po katastrofie spotkał się nie z prawnikami, a z zaufanymi współpracownikami, którzy dbali bardziej o jego PR niż o realne działania. Należy to przypominać bezustannie, by nie czuł komfortu, gdy teraz z odległej Brukseli próbuje łajać polskie władze głupkowatymi twittami.
Tuż pod 10/04 wszyscy byliśmy „posmoleńscy”, dotknięci tragedią. Polacy odczuwali wspólny ból, był moment gdy nawet ostre podziały polityczne odeszły na bok. Wszyscy domagaliśmy się prawdy. Tusk wiedział od początku, że to ta wspólnota jest niebezpieczna. Szybko ruszyła więc lojalna wobec niego machina medialno-polityczna, by sprawę pogrzebać, co się - niestety - w dużej mierze udało. Z wielką przykrością musimy przyznać, że i niektórzy urzędnicy „dobrej zmiany” walnie się do tego przyczynili. Ale w żadnym stopniu nie umniejsza to zaniedbań Donalda Tuska.
Dzieci, które w 2010 roku miały osiem, dziesięć lat, dzisiaj są dorosłe. Dla nich już Smoleńsk nie jest tak ważny, jak dla nas, starszych. Trudno im wytłumaczyć, jaką Polskę straciliśmy w rosyjskim błocie. Ale to nie znaczy, że można odpuścić, że można już o tym nie mówić, że można zdezerterować.
CZYTAJ TAKŻE: Ten materiał wywołał szok! Ministrowie komentują nowe nagrania: Dowód haniebnego postępowania rządu Tuska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/543723-historie-tragedii-smolenskiej-trzeba-opowiadac-na-nowo