W „Sieci” ukazał się kilka dni temu artykuł Marka Pyzy i Marcina Wikły pod tytułem „Czas na Smoleńsk”.
Autorzy, nie wiedzieć czemu uważają, że „skoro wielobój wyborczy minął” to „zarówno Prokuraturze Krajowej, jak i podkomisji MON kończy się okres wymówek” w sprawie Smoleńska.
Przyznam się szczerze – zupełnie tego toku rozumowania nie pojmuję. Przede wszystkim minęło pięć lat rządów Zjednoczonej Prawicy. I leci już jedenasty roczek „po Smoleńsku”. Dlaczego akurat w końcówce 2020 ma się coś radykalnie zmienić? Gdyby autorzy argumentowali konieczność przyspieszenia postępowania, zagrożeniem jakie niesie ze sobą potencjalne dojście do władzy Bidena i możliwość oddania nas pod kuratelę Rosji, to uznałbym, że ma to jakiś sens. Ale autorzy o niczym takim nie piszą. Wygląda na to, że uznali po prostu, iż oto teraz nadszedł czas i już.
O wiele lepszy tytuł niż „Czas na Smoleńsk” nadał swemu artykułowi w Rzeczpospolitej Marek Kozubal. W „Grach wokół Smoleńska” pisał on miesiąc temu, że wystąpienie Prokuratury Krajowej z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie dla kontrolerów wieży na Siewiernym
„nie posuwa (…) sprawy wyjaśnienia tragedii sprzed 10 lat” a tylko „zbija argumenty Antoniego Macierewicza o tajemniczym wybuchu w samolocie w trakcie lotu”.
Fakt. Jedno wyklucza drugie. Bo skoro mamy katastrofę na skutek błędnego naprowadzania przez kontrolerów, to nie ma wybuchu, a jeśli mamy eksplozję w powietrzu to nie ma wypadku lotniczego.
I tu jest według mnie pies pogrzebany. W sporze pomiędzy Macierewiczem, a Ziobrą chodzi, (także i moim zdaniem) o grę Smoleńskiem, a nie o wyjaśnienie przebiegu zdarzeń, czy jak ostrożnie pisze Marek Pyza o „metodologię pracy” nad wyjaśnianiem tragedii. Odnoszę wrażenie, że sprawy Smoleńska żaden z tych dwóch polityków wyjaśnić nie ma obecnie zamiaru. Wydaje mi się, że przewodniczący podkomisji gra po prostu na czas, a minister spraw zagranicznych chce coś szybko ugrać dla siebie. No, bo co z tego, panie Ministrze Ziobro, że w 2021 może zostać wydany międzynarodowy list gończy za kontrolerami ze Smoleńska, skoro nikt ich nie aresztuje, nikt nie postawi im zarzutów, ani nie przesłucha. Pan dobrze o tym wie. Tak samo jak to, że bez tych czynności, śledztwo zakończyć się nie może. I nie zakończy. Rosja nie wyda innemu państwu swoich obywateli. Ani żywych, ani martwych.
Przecież gdyby intencje Ministra Ziobry były czyste, to śledczy powinni wydać wniosek o aresztowanie kontrolerów już w 2017, kiedy doszli do wniosku, że to właśnie ich działanie doprowadziło do katastrofy samolotu, i że było ono umyślne. Powinni to zrobić już trzy lata temu, wtedy, kiedy sformułowali wobec nich zarzuty. Dlaczego z wnioskiem o areszt wystąpiono dopiero teraz? Akurat teraz? Czy może to z tego powodu, że w listopadzie ma się odbyć kongres PiS, na którym z dużym prawdopodobieństwem zapadną decyzje co do przyszłego przywództwa partii? Czy Ziobro chce tym posunięciem pokazać, że należy się z nim liczyć, i że może sporo namieszać, w tak istotnej dla Prezesa Kaczyńskiego (i dla całej Polski) sprawie?
A w co gra Antoni Macierewicz? Marek Pyza na łamach wPolityce słusznie podsumowuje jego ostatnie działania:
Gdzie jest ten raport, czy może (Macierewicz - RM) wskazać, jak można się z nim zapoznać? Nie żadne „opracowanie” (jakich wiele), nie „raport techniczny” (jak w 2018 r.), nie „streszczenie” (jak w lipcu na komisji obrony narodowej), ale RAPORT? Publikowana w odcinkach produkcja filmowa nie jest raportem z badania katastrofy.
O wielkiej wadze jaką ma nadal kwestia Smoleńska świadczy choćby to, o czym piszą autorzy „Sieci”na temat działań w tej sprawie:
„ubezwłasnowolnienie prokuratorów, którzy mają niekiedy związane ręce i nie mogą podejmować decyzji procesowych”,
ale także i
„wewnętrzne konflikty w podkomisji przy MON i wątpliwości jej członków do sposobu prowadzenia badania”.
Na przykład to co zarzuca Macierewiczowi Jorgensen:
„przekazywanie do badań w NIAR fałszywych danych.”
O co zatem może „grać Smoleńskiem” Macierewicz?
Skoro przewodniczący podkomisji nie kwapi się z przedstawieniem raportu, to znaczy, iż widocznie uznał, że nie jest na to najwłaściwszy czas… Sam uznał? Nie sądzę. Myślę, że decyzja w tej kwestii podjęta musiała zostać wyżej. Kiedy zatem ten właściwy „czas na Smoleńsk” nastąpi? A może prawda o tym wydarzeniu jest aż tak mocną kartą, że użyć jej należy dopiero w ostateczności? W jakiejś nadzwyczajnej sytuacji?
Bo skoro nikt nie może być bardziej żywotnie zainteresowany ujawnieniem i przedstawieniem prawdy o Smoleńsku niż Jarosław Kaczyński, to dlaczego sprawa ta miałaby jeszcze czekać? Może właśnie ze względu na bezpieczeństwo, albo inny ważny interes państwa?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/523143-moze-prawda-o-tym-wydarzeniu-jest-az-tak-mocna-karta-ze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.