„10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” to cykl tekstów przypominających wydarzenia poprzedzające katastrofę smoleńską. Dzień po dniu odtwarzamy publikacje, wypowiedzi, atmosferę tamtych dni, analizujemy dokumenty, by z perspektywy dekady na nowo spojrzeć na tło narodowej tragedii.
Gazety wiele mówią
7 kwietnia 2010 r. Zanim rozpoczną się uroczystości w Katyniu i premierzy Polski oraz Rosji wspólnie złożą kwiaty przy miejscu kaźni polskich oficerów, w obu krajach trwają ostatnie spekulacje, co usłyszymy od szefów rządu i jakie znaczenie będzie mieć to wydarzenie dla relacji obu krajów. Spośród licznych artykułów warto wspomnieć o tekście „Komsomolskiej Prawdy” z tego dnia, dziennika wspierającego Władimira Putina, który pisze:
Jeśli my powinniśmy kajać się za Katyń, to Polacy mogliby przeprosić za śmierć tysięcy jeńców
I dziwi się, że „sprawa katyńska do tej pory zatruwa stosunki rosyjsko-polskie”:
We wrześniu zeszłego roku polski Sejm uchwalił rezolucję, w której rozstrzelanie oficerów w Katyniu uznał za „zbrodnię wojenną”, mającą „znamiona ludobójstwa”, czym wywołał zdziwienie w Moskwie. Owszem, nie ulega wątpliwości, że jest to okropna zbrodnia radzieckiego kierownictwa w tamtych brutalnych czasach. Ale dlaczego ludobójstwo? Wszak Moskwa nie próbuje przy każdej okazji przypominać Warszawie o poległych czerwonoarmistach. Dlatego, że takie kroki nie pomogłyby naszym krajom
Po czym cytuje rzecznika MSZ Rosji Igora Liakina-Frołowa:
Mamy nadzieję, że polityczne podniecenie wokół Katynia opadło, że władze Polski podchodzą do tego problemu z trzeźwiejszym rozsądkiem. Nasze podejście sprowadza się do tego, że historię należy puścić w dzierżawę historykom.
Iście pojednawczy ton z rosyjskiego MSZ w dniu spotkania premierów w Katyniu…
Zaś brytyjski „Times” zauważa, że stosunek władz w Moskwie od czasu, gdy w 1990 r. Michaił Gorbaczow po raz pierwszy przyznał, że sprawcami zbrodni na polskich oficerach i podoficerach są Rosjanie, stopniowo ulega zmianie. W wyważonej publikacji angielski dziennik zauważa:
W czasie wizyty w Polsce we wrześniu ubiegłego roku z okazji 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej, Putin odnotował, iż Katyń, który nazwał zbrodnią, jest dla Polaków niezabliźnioną raną. Są to bardziej słowa niż zadośćuczynienie. Nie można przy tym uznać ich za wyraz skruchy z powodu tej konkretnej wojennej zbrodni i przyznania się do odpowiedzialności za jej tuszowanie.
Putin obłudnie: „Nie można schować prawdy o zbrodniach”
Pełna treść przemówienia Władimira Putina 7 kwietnia 200 r. w Katyniu:
Panie Premierze, Drodzy Polscy Przyjaciele, Drodzy Państwo, Rodacy!
Przywiodła nas tutaj wspólna pamięć, wspólny dług historyczny i wiara w przyszłość. Dzisiaj pochylamy głowy przed tymi, którzy mężnie przyjęli tutaj śmierć; przed tymi, których dążenia, nadzieje, talenty zostały bezlitośnie rozdeptane, przed tymi, kogo się nie doczekano. Nie doczekały się, ale na zawsze zachowały w swoich sercach matki, dzieci, ukochane. W ziemi tej spoczywają obywatele radzieccy, którzy spłonęli w ogniu represji stalinowskich w latach 30., oficerowie polscy, rozstrzelani na podstawie tajnego rozkazu, żołnierze Armii Czerwonej rozstrzelani przez nazistów podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Katyń nierozerwalnie powiązał ich losy. Tutaj obok siebie, jak w bratniej mogile, zyskali wieczne odpoczywanie. Odpoczywanie, ale nie zapomnienie, ponieważ nie może być wytarta z pamięci śmierć męczeńska niewinnych ofiar. Nie można schować prawdy o zbrodniach.
Rosja i Polska, jak żadne inne państwa, Rosjanie i Polacy, jak żadne inne narody Europy, musieli przeżyć praktycznie wszystkie tragedie XX w. Zapłacić olbrzymią, zbyt wysoka cenę za dwie wojny światowe, za bratobójcze zbrojne konflikty, za okrucieństwo i nieludzkość totalitaryzmu. Nasz naród, który przeżył koszmar wojny domowej, przymusową kolektywizację wsi, masowe represje lat 30., doskonale rozumie, chyba lepiej niż ktokolwiek inny, co oznacza dla wielu polskich rodzin Katyń, Miednoje, Piatichatki, dlatego że w tym żałobnym rzędzie i miejscach masowych kaźni obywateli radzieckich jest poligon w Butowie pod Moskwą, Góra Siekierna na Sołowkach, rowy egzekucyjne w Magadanie i Workucie, bezimienne mogiły Norylska i Kanału Białomorskiego. Represje niszczyły ludzi nie zważając na ich narodowość, przekonania, wiarę. Ich ofiarami stawały się całe warstwy społeczne w naszym kraju: Kozacy, duchowni, zwykli chłopi, profesorowie, oficerowie - w tym również oficerowie armii carskiej, którzy w swoim czasie wstąpili na służbę do Armii Czerwonej - również ich nie oszczędzono - nauczyciele, robotnicy. Logika była jedna: zasiać strach, obudzić w człowieku najniższe instynkty, podjudzać ludzi przeciwko sobie i zmuszać ich do ślepego posłuszeństwa.
Zbrodnie te nie mogą być usprawiedliwione w żaden sposób. W naszym kraju została dokonana jasna ocena polityczna, prawna i moralna zbrodni reżimu totalitarnego. I ocena ta nie podlega żadnej rewizji. Wobec tych grobów, wobec ludzi, którzy przychodzą tutaj oddać hołd swoim bliskim byłoby cyniczne powiedzieć: zapomnijmy o tym, że wszystko zostało w przeszłości. Nie. Jesteśmy zobowiązani pielęgnować pamięć o przeszłości, i oczywiście będziemy to czynić, jakkolwiek gorzka nie byłaby ta prawda. Nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości, ale w naszych siłach jest zachować albo przywrócić prawdę, a to znaczy również sprawiedliwość historyczną. Jest to ciężka praca, praca bardzo żmudna, której podjęli się historycy Rosji i Polski, przedstawiciele społeczeństwa i duchowieństwa. Wracając w przeszłość pracują w imię prawdy, a to znaczy w imię przyszłych stosunków między naszymi krajami. Właśnie taka wspólna droga dla zdefiniowania pamięci narodowej, ran historycznych pozwoli nam uniknąć ślepej uliczki niezrozumienia, wyrównywania rachunków, prymitywnych interpretacji dzielenia narodów na te, które miały rację i te, które były winne, jak to czasami usiłują robić nieodpowiedzialni politykierzy.
W ciągu dziesięcioleci cynicznych kłamstw usiłowali zataić prawdę o egzekucjach katyńskich, ale byłoby takim samym kłamstwem obarczanie tą winą narodu rosyjskiego. Historia pisana przez złość i nienawiść jest równie fałszywa i zalakierowana jak wylizana historia w interesie konkretnych ludzi czy grup politycznych. Jestem pewny, że coraz częściej i w Rosji, i w Polsce zdajemy sobie z tego sprawę i jakie by to nie było trudne musimy wychodzić naprzeciwko sobie i zdawać sobie sprawę, że nie sposób żyć tylko i wyłącznie tą przeszłością. Dlatego jesteśmy dzisiaj wspólnie razem tutaj w Katyniu na tej uroczystości z okazji 70. rocznicy polskiej tragedii. Byliśmy wspólnie w Gdańsku w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Na jej frontach nasze narody walczyły przeciwko wspólnemu wrogowi i jestem przekonany, że będziemy wspólnie obchodzić jubileusz wielkiego zwycięstwa - w którym główną, decydującą rolę odegrali żołnierze Armii Czerwonej - za które oddały swoje życie setki tysięcy żołnierzy wojska polskiego armii Andersa i Armii Krajowej, obrońcy Moskwy i Warszawy, Westerplatte i Smoleńska. Nasze straty i doświadczenia sojusznicze powinny nas zbliżać do siebie. Nie mamy moralnego prawa pozostawić przyszłym pokoleniom brzemienia nieufności do siebie. We współczesnym świecie, w Europie XXI w. nie ma innej alternatywy dla prawdziwego dobrego sąsiedztwa między narodami Polski i Rosji. Jest to wybór godny naszych dwóch narodów, które są skazane na to sąsiedztwo; wybór godny naszego wspólnego, tragicznego, ale wielkiego losu.
Światła pamięć i wieczne odpoczywanie wszystkim, których przyjęła ziemia Katynia. Pokoju, pomyślności i dobrobytu dla żyjących obecnie.
Dziękuję.
Tusk: „Oczodoły z ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają”
Pełna treść przemówienia Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 r. w Katyniu:
Szanowny Panie Premierze, szanowni uczestnicy tej wzruszającej uroczystości. Dlaczego jesteśmy tu dziś, 70 lat po tej okrutnej zbrodni? Dlaczego każdego roku przybywamy w to miejsce? Przede wszystkim dlatego, że pamiętamy o zbrodni i jej ofiarach. Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach. Pamiętamy też o zbrodni, którą próbowano wykonać na całym narodzie. Pamiętamy o tych, którzy oddali życie tu i w innych miejscach, w całej sowieckiej Rosji. Przyjeżdżamy tu co roku, bo chcemy pamiętać o tamtej, wrześniowej tragedii i o jej ofiarach.
Zginęło tu tysiące ludzi, ale niezależnie od tego, jak wielka jest liczba, nie będzie ona dla nas statystycznym zbiorem. Tak chcieli oprawcy. Chcieli, żeby zabici tu i w innych miejscach kaźni pozostali bez naszej pamięci, pozostali bez nazwisk, aby nikt nie poznał okoliczności ich śmierci. Dla nas rozstrzelano tutaj każdego z osobna. Tu ginął człowiek po człowieku.
Tak jak Janina Lewandowska, o której idąc wzdłuż tabliczek mówiłem premierowi Putinowi. Dziewczyna, która chciała normalnie żyć. Utalentowana, skończyła konserwatorium muzyczne, skończyła szkołę pilotażu, była świetną narciarką, świetnie jeździła konno. Jako pierwsza Europejka skoczyła spadochronem z ponad 5 km wysokości. To córka generała, Józefa Dowbora Muśnickiego, naszego narodowego bohatera. Kiedy wybuchła wojna wstąpiła do wojska. Miały się wówczas odbyć mistrzostwa szybowcowe w Warszawie. Bardzo chciała wygrać, ale wojna zniszczyła nie tylko to ludzkie marzenie. 22 kwietnia miała obchodzić urodziny. Strzelono jej w tył głowy właśnie tutaj, w Katyniu.
Mówię o tej konkretnej osobie, bo dla nas Polaków jest bardzo ważne, jak dla dobrych żołnierzy, aby nie pozostawić na polu bitwy swoich poległych, aby pamiętać o nich. Będziemy o tych poległych tutaj pamiętać zawsze. Dlatego tak ważne jest dla nas każde nazwisko, każda informacja, każde świadectwo.
Jesteśmy tutaj także dlatego, że Katyń stał się w najgłębszym tego słowa znaczeniu mitem. Miał być kłamliwym mitem założycielskim państwa komunistycznego, ale ci, którzy na tym kłamstwie chcieli ufundować powojenną Polskę przegrali z prawdą, bo narodził się mit powtarzany z ust do ust przez całe pokolenia. Zawsze wtedy, gdy mówiono nawet szeptem prawdę o Katyniu wiedzieliśmy, że nas nie pokonali. Prawda o Katyniu stała się mitem założycielskim niepodległej Polski. Spowodowała, że my wszyscy Polacy jesteśmy jedną wielką rodziną katyńską. Nie tylko ci, którzy stracili najbliższych, a dzisiaj są wśród nas.
Chcemy jako Polacy pamiętać także o innych narodach. Zawsze, kiedy przybywali tu polscy przywódcy w czasach wolnej Polski pamiętali także o Rosjanach, którzy leżą w tej ziemi i innych, pochodzących z innych narodów. Pierwszy premier Tadeusz Mazowiecki, odwiedzając groby polskie odwiedził także rosyjskie. Chcemy, aby ten mit nikogo nie dzielił. Ta prawda nie może dzielić, ale ta prawda musi brzmieć. Ona była jak zbroja dla nas wszystkich. Dla tych kilku pokoleń powojennej Polski. I dzięki tej prawdzie przetrwaliśmy.
Wielki Rosjanin Aleksander Sołżenicyn, kiedy miał odbierać Nagrodę Nobla przesłał swoje wystąpienie i napisał tam słowa, które możemy sobie wszyscy dedykować. „Nie zapominajmy, że przemoc nie jest sama, bo nie potrafi sama utrzymać się przy życiu. Koniecznie musi być spleciona z kłamstwem. Istnieje między nimi związek krwi, związek najgłębszy i najbardziej naturalny. Przemoc niczym prócz kłamstwa nie może się osłonić, a kłamstwo nie utrzyma się inaczej niż w oparciu o przemoc. Każdy, kto przyjął kłamstwo jako swoją metodę skazany jest na przyjęcie kłamstwa za swoją zasadę”.
Dlatego zawsze głęboko wierzyliśmy, że prawda, zwłaszcza tu w Katyniu jest najlepszą bronią przeciw przemocy. Tu w Katyniu trzeba wreszcie powiedzieć, trzeba mieć tę odwagę i siłę, że czeka nas droga do pojednania. Niczego nie zamykamy. Musimy znaleźć sobie odwagę i siłę, żeby wszystko otworzyć. Chcemy pamiętać, żeby ta droga do pojednania była jak najprostsza i jak najkrótsza. Sołżenicyn wtedy przypomniał rosyjskie powiedzenie i chce je tutaj dzisiaj powtórzyć. „Jedno słowo prawdy cały świat za sobą pociągnie. Dziś chcę wierzyć, że jedno słowo prawdy może pociągnąć za sobą dwa wielkie narody tak boleśnie podzielone przez historię. Narody, które dzisiaj szukają tej prostej i krótkiej drogi do pojednania.
Panie premierze, oni tu przecież są, oni w tej ziemi leżą. Oczodoły z ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają, czy jesteśmy zdolni do tego, aby przemoc i kłamstwo zamienić w pojednanie. Musimy w to uwierzyć, że obraliśmy dobry kierunek, że znaleźliśmy tę prostą i krótką drogę. Na tej drodze do pojednania postawiliśmy dwa drogowskazy: pamięć i prawdę. Jeśli tak jest i jeśli tak będzie w przyszłości to myślę, żołnierze z Katynia, że to będzie wasze największe dotychczas zwycięstwo.
Wajda spełniony, Mazowiecki docenia Putina
Zachwyceni przemówieniem Putina są m.in. Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Wajda, którzy towarzyszyli w delegacji Donaldowi Tuskowi. Były premier
Były premier stwierdził, że było to wystąpienie „przemyślane i przeżyte”:
To, że ze wspólnoty losów polskich i rosyjskich należy wyciągnąć wnioski na przyszłość, to było bardzo przemyślane po stronie Putina. Tu nie było handlu. Bardzo dobrze oceniam wystąpienie Putina. Pokazanie wspólnoty losów i tego, że zobowiązuje ona do pójścia razem naprzód, to dobry krok
Zaś reżyser filmowy powiedział:
To piękny dzień, jestem szczęśliwy, że go dożyłem (…) Usłyszałem od Putina to, co chciałem usłyszeć. Jego przemówienie bardzo dobrze się zrymowało ze słowami naszego premiera.
Nieco bardziej powściągliwy był Lech Wałęsa, który również znalazł się na pokładzie samolotu z Donaldem Tuskiem. Jak ocenił, nie można powiedzieć, że ten dzień to przełom w stosunkach polsko-rosyjskich, „ale blisko przełomu”.
Komentarze te trafnie podsumował na gorąco Artur Bartkiewicz na stronach „Wprost”:
Peany wygłaszane przez Andrzeja Wajdę czy Tadeusza Mazowieckiego pod adresem Władimira Putina, który przybył do Katynia i przyznał, że w tamtejszym lesie pochowano polskich oficerów zamordowanych przez system totalitarny są nieco zaskakujące. Bo Putin po raz kolejny ani nie powiedział „przepraszam”, ani nie przyznał jednoznacznie, że państwo, którego prawnym spadkobiercą jest Federacja Rosyjska, dokonało w Katyniu zbrodni wojennej. Pochwały, że w ogóle coś powiedział przypominają znaną z dowcipu sowiecką kronikę filmową, na której widać jak Stalin głaszcze dzieci po głowie a w tle słychać głos lektora „a przecież mógł zabić”.
Nie ujawnią dokumentów „ze względów społecznych”
Ci, którzy liczyli, że wraz z obecnością Putina w Katyniu, rosyjskie władze otworzą swoje archiwa i pokażą światu prawdę o zbrodni NKWD – wszystkich jej ofiarach oraz sprawcach, 7 kwietnia musieli pozbyć się złudzeń. Już dzień wcześniej było wiadomo, że szef rosyjskiego rządu nie przywiezie ze sobą tzw. „białoruskiej listy katyńskiej”. Zaś po uroczystościach z Tuskiem postawił kropkę nad. Jak stwierdził w Smoleńsku, archiwa nie zostaną odtajnione ze „względów społecznych”. Nie odpowiedział też na pytanie o rehabilitację zamordowanych w Katyniu oficerów.
Donald Tusk nie odniósł się do tych spraw. Według niego, ważniejsze są efekty, które w stosunkach polsko-rosyjskich po środowych wydarzeniach będą widoczne za jakiś czas.
Dla mnie jest to przełom, bo uważam ten dzień i tę sprawę za bardzo ważną. Ale nie mamy prawa oczekiwać, aby każdy tak to oceniał
— mówił szef polskiego rządu.
Putin z Tuskiem w Katyniu o gazie
Putin poinformował też, że podczas rozmów z Donaldem Tuskiem umówili się na długoterminowe dostawy do Polski rosyjskiego gazu. Jak zaznaczył, podpisanie dokumentów w tej sprawie ma nastąpić „w niedługim terminie”.
Według Putina, dostawy do Polski gazu zostaną zapewnione do 2037 roku, a kontrakt tranzytowy na dostawy gazu do Europy - do 2045 roku. „Strona polska od dawna wysuwała tę sprawę” - podkreślił szef rosyjskiego rządu.
Putin dodał też, że poinformował Tuska, iż w najbliższych dniach rozpocznie się budowa gazociągu Nordstream. Zapewnił jednak, że gazociąg nie jest wymierzony przeciwko Polsce, ale jest „transparentną decyzją skierowaną na polepszenie dostaw gazu do Europy”.
Kancelaria prezydenta po uroczystościach w Katyniu: Bez przełomu
Dobrze, że w Katyniu premierzy Polski i Rosji złożyli hołd ofiarom, ale ważne jest, co teraz nastąpi, czy będą konsekwencje tego wydarzenia
— ocenił szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak. Minister podkreślił, że „każdy hołd oddany ofiarom Katynia to coś dobrego i nigdy dosyć o tym, bo to coś niezwykle ważnego”.
Dobrze, że w Katyniu był pan premier Putin, był pan premier Tusk, że złożyli hołd ofiarom Katynia. Mówi się o wejściu na drogę pojednania - to ważne, by tą drogą podążać. Ale ważne jest i to, by na tej drodze były czytelne, wyraziste znaki, czyli np. archiwa, badania, ujawnienie materiałów dotyczących umorzonego śledztwa
— mówił minister Stasiak. I dodawał
Prawda potrzebuje konkretów, prawda wyraża się w konkrecie. Jeżeli będą te konkrety, to będziemy się cieszyć i myślę, że na tym będziemy budowali dobrą przyszłość. Jeżeli z tego, co się dzisiaj zdarzyło, co się zdarzy za dwa dni, będzie wynikało coś dobrego - konkretne decyzje i działania, lepsza edukacja, lepsze zrozumienie tego, co się zdarzyło - to dobrze.
Jak powiedział szef prezydenckiej kancelarii, według badań statystycznych, 47 proc. Rosjan przypisuje zbrodnię katyńską nazistowskim Niemcom.
To znaczy też, jaką drogę trzeba pokonać - sporo pracy do wykonania przed nami. Obyśmy to wykonali i oby prowadziło to do zrozumienia, czym była zbrodnia katyńska.
Minister podkreślił, że Katyń jest niezwykle ważny dla Polaków. Jak mówił, „ważny jest także dla Rosjan, ale tak naprawdę ważny jest dla całej Europy, bo mówi o czymś potwornym, strasznym, ale niezwykle ważnym dla tożsamości krajów europejskich”.
Zaś minister Paweł Wypych w radiowej Trójce powiedział, że „sprawa katyńska to nie tylko kwestia relacji dwustronnych”.
Myślę, że jest to w tej chwili dla władz moskiewskich również sprawą, którą Rosja chce pokazać się w Europie. To może być także przykład uniwersalny tego, co ważne w normalnie funkcjonujących społeczeństwach, a także w relacjach międzynarodowych.
Minister Wypych podkreślił, że wiele narodów ma takie przykłady zaszłości historycznych, które stoją na przeszkodzie w normalizacji stosunków:
Póki nie zostaną te kwestie wyjaśnione, to trudno oczekiwać pełnego pojednania. To jest zbrodnia wyjątkowa i niepowtarzalna, zbrodnia ogromnych cierpień wielu narodów, prześladowań, zsyłek i każdy z narodów ma swoje najsmutniejsze i najstraszniejsze chwile do wspominania. Poziom nieludzkiego wymiaru tej zbrodni jest nieprawdopodobny.
Prezydencki minister podkreślił, że dobrze, że doszło do spotkania premierów Polski i Rosji, ale przełomu, jego zdaniem, nie było.
Spodziewałem się gestu w kierunku wznowienia śledztwa umorzonego w 2004 roku
-– powiedział minister. Jego zdaniem zabrakło wymiernego znaku na drodze do pojednania.
O stosunku rosyjskich władz do zbrodni katyńskiej i braku chęci doi pojednania świadczą często małe gesty. Takie jak potraktowanie przedstawicieli białoruskiej Polonii zmierzających do Katynia. Rosyjskie służby graniczne przez dwie godziny trzymały na granicy autokary z Grodna. W efekcie krewni zamordowanych w Katyniu dotarli na miejsce już po zakończeniu rocznicowych uroczystości.
Rosjanie nie wiedzą, kto odpowiada za Katyń
7 kwietnia wieczorem „Fakty” TVN publikują ciekawy sondaż wykonany przez rosyjskie „Centrum Lewady”. Dowiadujemy się z niego, dlaczego Putin nie przeprosił w Katyniu za zbrodnię NKWD.
Tylko blisko co piąty respondent (18 proc.) chciałby usłyszeć słowa przeprosin za rozstrzelanie polskich oficerów w Katyniu, 36,1 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Z sondażu wynika także, że blisko co drugi Rosjanin (47,1 proc.) w ogóle nie słyszał o tragedii katyńskiej.
Na pytanie, kto odpowiada za rozstrzelanie polskich oficerów w Katyniu, ankietowani najczęściej odpowiadali, że tego nie wiedzą (53,4 proc.). Na hitlerowskie władze Niemiec wskazał co czwarty Rosjanin (27,7 proc.), co piąty (18,9 proc.) - na stalinowskie władze ZSRR.
BOR ocenia zagrożenie 10 kwietnia
07 kwietnia w Biurze Ochrony Rządu sporządzono analizę zagrożenia bezpieczeństwa Prezydenta RP. Stopień zagrożenia określono jako średni. Oceniono, że występują przesłanki wskazujące na możliwość zainteresowania przez rosyjskie służby specjalne (z prowokacją włącznie), a także stałe zagrożenie ze strony terrorystów islamskich z republik północnokaukaskich.
Przypomnijmy – lotniska nie sprawdzono, a szefowi grupy funkcjonariuszy czekających w Smoleńsku na Lecha Kaczyńskiego dowodzący BOR gen. Marian Janicki pozwolił wrócić 7 kwietnia do Polski i ponownie lecieć do Rosji z delegacją prezydenta. Dlatego płk Jarosław Florczak znalazł się na pokładzie TU-154M 10 kwietnia.
Przygotowania w KPRP
7 kwietnia 2010 r. odbyło się kolejne spotkanie organizacyjne w kancelarii prezydenta, na które Jacek Sasin wysłał zaproszenia do Janusza Strużyny, Kazimierza Kuberskiego, Anny Kasprzyszak Dyrektor Biura Prasowego, Barbary Mamińskiej, Emilii Błaszak Dyrektor Biura Kultury Nauki i Dziedzictwa Narodowego.
Ponadto wiceszef KPRP przesłał skład delegacji oficjalnej i towarzyszącej Prezydentowi RP w związku z uroczystościami 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej do Janusza Strużyny, Andrzeja Kremera oraz Mariusza Handzlika.
Strużyna wysłał zaś pismo do LOT Catering sp. z o.o. oraz do Kierownika Działu Obsługi Naziemnej Portu Warszawa PLL LOT S.A. z prośbą o przygotowanie cateringu w samolocie Tu 154M oraz JAK-40. Wysłał również pismo do Biura Ochrony Rządu z prośbą o wydanie identyfikatorów imiennych dla delegacji, pismo do Dowódcy 1 Bazy Lotniczej oraz Biura Ochrony Rządu z prośbą o wydanie poleceń gwarantujących wjazd do WPL Warszawa Okęcie i obsługę saloniku VIP dla delegacji.
Tego samego dnia ambasada na Białorusi przekazała Szefostwu Służby Ruchu Lotniczego i Koordynatorowi 36 SPLT zgodę MSZ, zezwolenie Departamentu ds. Lotnictwa Republiki Białorusi na wykorzystanie przestrzeni powietrznej Białorusi przez TU-154 10 kwietnia.
Zaś Piotr Marciniak z ambasady w Moskwie przesłał do kancelarii prezydenta notatki informacyjne dotyczące stosunków polsko-rosyjskich, sytuacji wewnętrznej Rosji, polityki zagranicznej Rosji oraz Polonii zamieszkującej w Rosji.
Marek Pyza
Wszystkie części kalendarium „10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” znajdziesz tutaj.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/494875-1004-dekade-pozniej-0704-premierzy-w-katyniu