„10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” to cykl tekstów przypominających wydarzenia poprzedzające katastrofę smoleńską. Dzień po dniu odtwarzamy publikacje, wypowiedzi, atmosferę tamtych dni, analizujemy dokumenty, by z perspektywy dekady na nowo spojrzeć na tło narodowej tragedii.
„Popatrzcie na orła na swoich paszportach i do boju o słuszną sprawę”
7 kwietnia na cmentarzu w Katyniu strona polska planowała oddanie salwy honorowej przez naszych żołnierzy. Rosjanie nie wyrazili jednak na to zgody, wskazując, że ze względu na obecność premiera Putina każda broń, w tym nawet ta z amunicją ślepą, może znajdować się jedynie w rękach żołnierzy rosyjskich. W 2011 r. szczegółowo opisał ten wątek w „Naszym Dzienniku” Piotr Czartoryski-Sziler. Wspominam o tym właśnie 2 kwietnia, bo tego dnia miała miejsce kluczowa wymiana korespondencji, w której odnajdujemy godną uznania postawę Dariusza Górczyńskiego, naczelnika wydziału Federacji Rosyjskiej w Departamencie Wschodnim MSZ.
31 marca Mariusz Kazana, dyrektor Protokołu Dyplomatycznego MSZ prosił Jerzego Bahra, ambasadora w Moskwie, o ponowne podjęcie próby uzyskania zgody strony rosyjskiej na wykonanie salwy honorowej. Deklarował, że nasi żołnierze mogą być poddani wszelkim procedurom sprawdzającym. Jednak Rosjanie byli nieugięci. „ND” informuje:
Według niejakiego Siemionowa z rosyjskiego MSZ - o czym poinformowała stronę polską przygotowująca wizyty polskich delegacji w Katyniu Justyna Gładyś, III sekretarz ambasady RP w Moskwie - rosyjskie przepisy zakazują obecności jakiejkolwiek broni (z wyjątkiem tej używanej przez ochronę) w bliskim zasięgu przebywania najwyższych osobistości państwowych Federacji Rosyjskiej, przez co należy rozumieć również zakaz noszenia nienaładowanych karabinów. Rosjanie, tak stawiając sprawę, odmawiali jednocześnie wwozu broni przez polskich żołnierzy na teren ich państwa. „Kwestię 10 kwietnia właśnie wyjaśniam. Co prawda nie będzie tam najwyższych osobistości państwowych FR i FSO wstępnie nie protestowało, ale…” - pisała niepewnie Gładyś.
Tymi sugestiami oburzony był Dariusz Górczyński. 27 marca pisał do Justyny Gładyś m.in.:
Czekamy na zgodę na wwóz broni celem nie „noszenia” jej, lecz oddania salwy honorowej 7 i 10 kwietnia, co jest tradycyjnym elementem polskiego ceremoniału wojskowego przy oddawaniu hołdu poległym (zresztą rosyjskiego też). Tak było i będzie w lesie, gdzie padły tysiące strzałów w potylice naszych oficerów w 1940 roku. Zaakcentowanie podczas uroczystości katyńskich polskich elementów wojskowych ma szczególnie symboliczne znaczenie, bowiem intencją oprawców z NKWD było właśnie unicestwienie WP. A amunicja (czyli nie orużie, lecz patrony) będzie nie „sliepaja”, tylko „chołostaja”
— denerwował się Górczyński.
Rosyjskie MSZ notą z 2 kwietnia przekazało stronie polskiej:
Federalna Służba Ochrony FR nie wyraża zgody na użycie broni palnej przez oddział honorowy Wojska Polskiego na uroczystościach z udziałem rosyjskich obiektów ochrony państwowej 7 kwietnia 2010 r. w Katyniu (obwód smoleński).
Górczyński ledwo trzymał nerwy na wodzy. Pisał do Gładyś:
A 9 maja na placu Czerwonym przed Miedwiediewem i innymi prezydentami też będziemy maszerować bez broni palnej? To nie jest argument. Rozwiązanie musi być kompromisowe, czyli nie strzelamy, ale z bronią na ramieniu. Inaczej z ceremoniału wojskowego zostanie kij od szczotki. (…) Tydzień temu prosiłem o dopilnowanie tej sprawy i co? Raz już bezbronni polscy żołnierze byli w Katyniu. Więcej tego nie powinno być. Co Wy tak przed gospodarzami stale ustępujecie. Popatrzcie na orła na swoich paszportach i do boju o słuszną sprawę. Paszporty dyplomatyczne chyba do czegoś zobowiązują, a nie są tylko przepustką na granicy.
Wreszcie jeszcze 2 kwietnia Mariusz Kazana zaproponował kompromis:
Panie Naczelniku, proponuję w Wielki Piątek studzić emocje bojowe. Strona rosyjska ma prawo zabronić polskim żołnierzom posiadania broni, my zrobilibyśmy tak samo. Przekazałem tę decyzję do wojska. Proponuję w tej sytuacji skupić wysiłki na 10 bm. Tam żołnierze są naprawdę potrzebni. To jest nasz kompromis.
ABW nie widzi zagrożeń
02 kwietnia X Oddział BOR otrzymał pismo ws. planowanej wizyty Prezydenta RP w Katyniu. Centrum Antyterrorystyczne ABW nie wypowiedziało się co do ewentualnych zagrożeń związanych z planowanym wyjazdem Prezydenta RP, zaś do 10 kwietnia oddział X nie otrzymał od instytucji zewnętrznych żadnych ostrzeżeń z tym związanych. Choć jak się później dowiedzieliśmy polskie służby miały informację od jednego z wywiadów państw unijnych o występującym ryzyku uprowadzenia samolotu z głową państwa UE na pokładzie.
Jednak w wewnętrznej analizie, wykonanej w X Oddziale BOR, zdefiniowano stopień zagrożenia bezpieczeństwa prezydenta jako „średni”. Wskazano na możliwość wystąpienia zainteresowania ze strony rosyjskich służb specjalnych (w tym prowokacji), a także na stałe zagrożenie przez terrorystów islamskich. Analiza ta była wykonana na podstawie danych ogólnie dostępnych.
Kolejna prośba KPRP do ambasady
Janusz Strużyna z kancelarii prezydenta 2 kwietnia poprosił w piśmie do ambasadora Jerzego Bahra o realizację dodatkowych próśb związanych z uroczystościami 10 kwietnia. Dotyczyły wynajęcia środków transportu dla delegacji (poza prezydentem jego małżonką, gdzie transport mieli zapewnić gospodarze), parlamentarzystów podróżujących pociągiem specjalnym, dziennikarzy i samochodu do przewiezienia bagaży,a także zlecenia przygotowania przyjęcia bufetowego w Restauracji „Gubernskaja” dla około 330 osób, zlecenia wykonania nagłośnienia uroczystości na cmentarzu w Katyniu; wynajęcia sali w Filharmonii Smoleńskiej oraz zlecenie wykonania nagłośnienia na spotkanie prezydenta z Polonią, zarezerwowania i opłacenia noclegów w Smoleńsku oraz pomocy przy odprawie paszportowo - bagażowej na lotnisku w Smoleńsku.
„Katyń” Wajdy w rosyjskiej telewizji
Państwowej telewizja Rossija na kanale Kultura wyświetliła film Andrzeja Wajdy „Katyń”. Po raz pierwszy rosyjscy telewidzowie mogli obejrzeć tę produkcję.
„Gazeta Wyborcza” tego dnia pisała piórem Wacława Radziwinowicza:
Film Andrzeja Wajdy „Katyń” rosyjska telewizja państwowa pokazuje dziś, w Wielki Piątek. Celowo czy tak wyszło, nie wiadomo. Ale to wzruszający i skłaniający do przemyśleń symbol.
(…) Pierwszy w Rosji pokaz „Katynia” dla szerokiej publiczności jest też ważnym znakiem politycznym. Decyzja o tej emisji nie mogła zapaść w gabinetach redaktorów czy szefów rosyjskiego radiokomitetu. Podjęto ją na samej górze.
Premier Władimir Putin w środę na cmentarzu w Katyniu razem z polskim premierem w 70. rocznicę masakry Polaków ma czcić spoczywające tam ofiary terroru bolszewickiego. To on polecił wyemitować „Katyń”, by pokazać Rosjanom, do kogo i dlaczego jedzie.
Dla każdego jest jasne, że to przygotowanie gruntu pod wizytę Putina w Katyniu. Ale historyk Nikita Pietrow z rosyjskiego Memoriału studził emocje przeceniających ten gest:
Projekcja „Katynia” to gest, który nic nie kosztuje. Robimy przyjemność Polakom, ale jednocześnie władze nie podejmują żadnych działań, które pozwoliłyby udostępnić bezprawnie utajnione materiały katyńskiego śledztwa czy rehabilitować ofiary.
Doradca Miedwiediewa: odtajnić wszystko
- Uroczystości w Lesie Katyńskim i pokaz „Katynia” w rosyjskiej telewizji mają duże znaczenie nie tylko dla Polaków, ale i w kontekście dyskusji o drogach modernizacji Rosji, do której nawołuje Dmitrij Miedwiediew - uważa rosyjski socjolog Jewgienij Gontmacher, doradca prezydenta Rosji.
Gontmacher napisał na swoim blogu:
Władimir Putin, będąc niedawno w Polsce, obiecał otwarcie archiwów dotyczących Katynia. W takim samym stopniu ucieszyła mnie wieść, że kanał Kultura pokaże „Katyń” Wajdy, w którym z fotograficzną precyzją pokazano, jak funkcjonował stalinowski taśmociąg śmierci. To oczywiste, że Stalin, choć umarł 57 lat temu, jest wciąż z nami. Jego główna spuścizna to rola państwa, które jest czymś danym od Boga i mającym mandat na regulowanie wszystkich stron życia każdego z nas
(…) zaczynać modernizację Rosji z takim bagażem, to znaczy świadomie skazać się na niepowodzenie, jak to wielokrotnie bywało już w naszej historii. Trzeba pochować Stalina - tym razem na zawsze.
Jak dodał, „właśnie dlatego trzeba odtajnić wszystkie dokumenty o Katyniu i wprowadzić film Wajdy na ekrany kin”.
Na apelu się skończyło. Przez ostatnią dekadę w Rosji nie odtajniono żadnych nowych dokumentów dotyczących zbrodni NKWD na polskich oficerach.
Ostatnia droga krzyżowa z udziałem prezydenta
2 kwietnia 2010 r. przypadał Wielki Piątek. Wśród kilku tysięcy osób, które przeszły wieczorem w drodze krzyżowej ulicami Warszawy był Lech Kaczyński z małżonką, a także szef jego kancelarii Władysław Stasiak. W wywiadzie dla „Faktu” prezydent wspominał dzień śmierci Jana Pawła II przed pięcioma laty:
W tym okresie, jako prezydent Warszawy, organizowałem msze za zdrowie Papieża. Niestety ostatnia okazała się być mszą za Jego duszę. Gdy dowiedziałem się o Jego śmierci, zarządziłem włączenie w całym mieście syren. Pamiętam spontaniczną reakcję warszawiaków, olbrzymi rząd świec w Al. Jana Pawła II, na pl. Piłsudskiego i wielu, wielu innych miejscach związanych z pielgrzymkami Ojca Świętego. Do głębi poruszyło mnie zdjęcie w jednej z gazet przedstawiające pusty jeszcze pl. Piłsudskiego przed mszą za Duszę Papieża, na którym modlił się samotnie młody człowiek. Przyszedł się pomodlić, ponieważ nie mógł uczestniczyć we mszy. Poleciłem moim współpracownikom odnaleźć go i zaprosiłem do udziału w delegacji Warszawiaków, która udawała się na uroczystości pogrzebowe do Rzymu.
Marek Pyza
Wszystkie części kalendarium „10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” znajdziesz tutaj.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/494164-1004-dekade-pozniej-0202-walka-o-amunicje-dla-zolnierzy