„10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” to cykl tekstów przypominających wydarzenia poprzedzające katastrofę smoleńską. Dzień po dniu odtwarzamy publikacje, wypowiedzi, atmosferę tamtych dni, analizujemy dokumenty, by z perspektywy dekady na nowo spojrzeć na tło narodowej tragedii.
Grupa rekonesansowa nie ma po co jechać
1 marca 2010 r. w trakcie organizacji uroczystości katyńskich pojawia się przeszkoda. Okazuje się, że nie odbędzie się zaplanowany na 3 marca przyjazd grupy rekonesansowej do Smoleńska i Katynia, z uwagi na brak możliwości zorganizowania odpowiednich spotkań z przedstawicielami strony rosyjskiej. Szef Departamentu Wschodniego MSZ Jarosław Bratkiewicz informuje o tym w clarisie nr 57 ambasadora RP w Moskwie. Jednocześnie prosi Jerzego Bahra o pilne potwierdzenie przyjazdu grupy w terminie 10-11 marca (ew. innym zbliżonym terminie) oraz uzyskanie informacji, kto ze strony rosyjskiej spotka się z uczestnikami grupy w Moskwie oraz w Smoleńsku i Katyniu. W piśmie tym wskazał, że uczestnikom grupy zależy między innymi na odbyciu spotkań z dowództwem lotniska wojskowego w Smoleńsku.
Koniec tematu wspólnych uroczystości
Od 1 marca nie istnieje już scenariusz uroczystości rocznicowych przewidujący wspólną obecność prezydenta i premiera RP w Katyniu. Ale kancelaria prezydenta nic jeszcze o tym nie wie.
W uzasadnieniu umorzenia postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga czytamy:
Kolejne projekty, począwszy od stanu na dzień 1 marca 2010 roku, jednoznacznie przewidywały scenariusze dwóch uroczystości tj. w dniu 7 kwietnia 2010 roku z udziałem Premierów Donalda Tuska i Władimira Putina, oraz w dniu 10 kwietnia 2010 roku z udziałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Fakt, iż termin wizyty Premiera Donalda Tuska w dniu 7 kwietnia 2010 roku nie był powszechnie znany potwierdza okoliczność, iż nie znała go choćby Emilia Surowska, organizująca tę wizytę, w ramach Departamentu Spraw Zagranicznych KPRM. W dniu 1 marca 2010 roku Emilia Surowska wysłała do Agnieszki Wielowieyskiej, Beaty Lamparskiej i Maciej Pawlaka wiadomość mailową, w załączeniu której przesłała grafik wizyt i spotkań zagranicznych Prezesa Rady Ministrów. Zgodnie z grafikiem pierwszym, planowanym wydarzeniem w kwietniu 2010 roku był udział Premiera w obchodach 70 Rocznicy Zbrodni Katyńskiej, w terminie „do potwierdzenia”, a następnie odnotowany był udział w Szczycie ds. bezpieczeństwa jądrowego, planowany w dniach 12-13 kwietnia 2010 roku. Emilia Surowska zeznała w dniu 21 lipca 2011 roku, iż z grafiku wynika, że udział w obchodach w Katyniu były planowany na początek kwietnia 2010 roku i dokładny termin 7 kwietnia 2010 roku został ustalony podczas późniejszych rozmów ministra Tomasza Arabskiego z ministrem Jurijem Uszakowem.
W tym czasie, pomimo wysyłanych oficjalnych pism i prowadzenia nieformalnych rozmów, urzędnicy MSZ nadal nie traktowali informacji, o udziale Prezydenta RP w uroczystościach, jako oficjalnej.
Masowa krytyka Sikorskiego
Po tym jak Radosław Sikorski w czasie swej konwencji namawiał zebranych do skandowania „Były prezydent Lech Kaczyński”, kolejni politycy nie zostawiają na nim suchej nitki.
CZYTAJ TAKŻE: 10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ. 28 lutego – Sikorski skanduje: „Były prezydent Lech Kaczyński”
Ówczesny rzecznik PiS Adam Bielan w RMF FM zwraca uwagę na znaczenie międzynarodowe jego zachowania:
Ja myślę, że najlepiej to skomentował Bronisław Komorowski, jego rywal w kampanii prawyborczej - że to są sformułowania, które nie pasują do szefa dyplomacji. Dzisiaj, panie redaktorze, ambasadorzy akredytowani w Polsce depeszują do swoich stolic z tego rodzaju wypowiedziami. To na pewno nie służy budowaniu pozytywnego wizerunku Polski, na którym rzekomo tak zależy Radosławowi Sikorskiemu.
W podobnym tonie wypowiadał się Włodzimierz Cimoszewicz:
To nie powinno było się stać. (…) Przyznaję, że ze zdumieniem słuchałem tego, co i jak urzędujący minister spraw zagranicznych mówił o głowie państwa. Z podobnym zdumieniem musieli to także odebrać liczni politycy w obcych państwach. (…) Po pierwsze, krytykując Lecha Kaczyńskiego, na co niewątpliwie zasługuje, nie wolno naruszać jego godności. Po drugie, wciąż reprezentuje on Polskę.
Jak dodał Cimoszewicz, gdyby tak jak minister Sikorski wypowiedział się obcy polityk, polski minister spraw zagranicznych miałby obowiązek stanąć w obronie polskiego prezydenta. Jego zdaniem, to „bardzo zła, choć niezaskakująca” zapowiedź tego, czego możemy spodziewać się w nadchodzącej kampanii wyborczej.
Wydawało się pięć lat temu, że gorzej być nie może, ale nie byłbym teraz tego pewny.
Również kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński na konferencji prasowej w Płocku skrytykował „występ” Sikorskiego:
Jak będzie wyglądała współpraca, kiedy minister spraw zagranicznych w sposób pogardliwy, małostkowy, złośliwy odnosi się do prezydenta? Jaki wizerunek Polski i władz naczelnych państwa powstaje?
Krytyczna ocena to jedno, a sposób, metoda, którą wybrał Radosław Sikorski wymaga zastanowienia się, czy Radosław Sikorski nie powinien zawiesić swoich obowiązków jako minister spraw zagranicznych. Bo nie wyobrażam sobie żadnej współpracy, nie będzie żadnego kontaktu, nie może być żadnego komunikowania się, kiedy używa się takich słów, takich porównań, jakich użył wczoraj w Bydgoszczy Radosław Sikorski.
Zdaniem Szmajdzińskiego zachowanie Sikorskiego było „wielce niestosowne”.
Podobnie uważa Ludwik Dorn, wtedy lider Polski Plus:
Takich słów w ogóle nie wypada mówić, ale zwłaszcza nie wypada szefowi MSZ. Charakterystyczne, że takie słowa kierowane są do członków PO.
Dorn przypomniał, że Sikorski ostro atakując Kaczyńskiego zamienił się rolami z… Bronisławem Komorowskim.
W dniu zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego przecież powiedział, ze szkoda Polski. Kiedy teraz słyszałem, jak dystansuje się od Sikorskiego, to doszedłem do wniosku, że się od samego siebie dystansuje i zjada swój kapelusz. Ale z wdziękiem i smakiem.
Sikorski może za to liczyć na nienawistnika Niesiołowskiego. Ówczesny wicemarszałek Sejmu (sic!) wsparł szefa MSZ w hejcie na prezydenta:
Ja tez uważam, że prezydent nie może być mały, zgadzam się też, że ten bizantyjski styl jest irytujący. Moim zdaniem dużo bardziej niebezpieczne są wypowiedzi prezydenta przeciw ludziom bogatym. To szkodliwy populizm.
Zdaniem Stefana Niesiołowskiego retoryka stosowana przez Sikorskiego jest czymś normalnym dla kampanii wyborczej. Uważa też, że nie ma żadnego problemu jeśli chodzi o dalszą współpracę ministra Sikorskiego i prezydenta Kaczyńskiego.
Nic się nie stało. Możemy oczywiście wszystko pamiętać i wykreślać kolejnych znajomych z notesu i publicznie ręki nie podawać, jak pan prezydent, ale po co. Ci panowie nie muszą się lubić, żeby współpracować
Otwarcie Muzeum Chopina i uhonorowanie „Niezłomnych”
Prezydent Lech Kaczyński 1 marca otwierał – razem m.in. z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim i prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz -Waltz – Muzeum Fryderyka Chopina, ważne miejsce na mapie pamięci o polskiej tożsamości. Podkreślił, że jest ono równie ważne jak Muzeum Powstania Warszawskiego:
Te muzea były bardzo Polsce potrzebne - polskiej historii. (…) Muzeum Fryderyka Chopina to element polityki, która nie wszystkim się podoba, polityki historycznej. Musimy jednak pokazywać światu naszą tożsamość, a jest to nie tylko historia walk, (…) ale też historia polskiej kultury.
Również tego dnia prezydent odznaczył pośmiertnie Orderem Orła Białego, najwyższym polskim odznaczeniem Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, Franciszka Niepokólczyckiego „Teodora”, Witolda Pileckiego „Witolda”, Wincentego Kwiecińskiego „Głoga”, a innymi odznaczeniami m.in. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”, Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, Józefa Franczaka „Lalka”.
Właśnie 1 marca 2010 r. Lech Kaczyński złożył na ręce Marszałka Sejmu projekt ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, jako święta państwowego, które będzie obchodzone 1 marca każdego roku.
Jak napisano w uzasadnieniu ustawy, Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny. Święto to ma zarazem służyć upowszechnianiu, w szczególności wśród młodzieży, wiedzy o bohaterach, którzy nie pogodzili się z komunistycznym zniewoleniem Polski i z bronią w ręku walczyli o suwerenną i niepodległą Rzeczpospolitą. Ten Dzień, to także wyraz czci dla licznych społeczności lokalnych, których patriotyzm i stała gotowość ofiar na rzecz idei niepodległościowej pozwoliły na kontynuację oporu przez długie lata.
Dziś to święto wrosło już w nasz kalendarz. Jest dla nas wręcz czymś oczywistym. Wzruszamy się, jak w czasie odznaczeń żyjących jeszcze bohaterów, i rośnie nasza duma z żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Ale przede wszystkim, nasi herosi sprzed dekad – choć sami tak siebie nie postrzegali – znajdują należyte miejsce w naszej pamięci i przestrzeni publicznej Rzeczpospolitej.
Warto pamiętać, kto z taką determinacją o to walczył i komu zawdzięczamy to święto.
Marek Pyza
Wszystkie części kalendarium „10/04 DEKADĘ PÓŹNIEJ” znajdziesz tutaj.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/489238-1004-dekade-pozniej-103-problemy-z-wizyta-przygotowawcza