Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej zamierza udać się do Smoleńska i Katynia, aby oddać hołd polskim oficerom pomordowanym w Katyniu w 1940 roku oraz ofiarom katastrofy smoleńskiej. Pojawiły się też spekulacje odnośnie tego, iż w delegacji mogliby wziąć udział także prezydent oraz prezes PiS. Portal wPolityce.pl zapytał bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, jakie mają zdanie na temat wizyty polskiej delegacji w Smoleńsku i Katyniu.
CZYTAJ TAKŻE: Premier Morawiecki potwierdza, że 10 kwietnia uda się do Smoleńska i Katynia. „Chcę oddać hołd ofiarom”
Myślę, że jest to ze wszech miar prawidłowa i pożądana inicjatywa. To jednocześnie oddanie hołdu naszym oficerom pomordowanym w Katyniu. Jest to miejsce, w którym wymordowano naszą elitę w czasie II wojny światowej i 10 lat temu. Te dwie rzeczy się łączą i nie wyobrażam sobie, żeby tam nie było przedstawicieli państwa i żeby tego nie upamiętnić. To byli ludzie, którym ufaliśmy, których słowo coś znaczyło
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Walentynowicz, syn śp. Anny Walentynowicz.
Uważam, że bardzo dobry pomysł i zarówno prezydent, jak i premier powinni tak być. Tylko, żeby polecieli naszym samolotem, a nie jakimś innym
— dodaje.
Z kolei Magdalena Merta, wdowa po śp. Tomaszu Mercie, podkreśla, że w tej targają nią dwa sprzeczne uczucia.
Mam dwa sprzeczne uczucia. Po pierwsze jestem głęboko wzruszona i bardzo ciepło przyjmuję to, że pan premier chce złożyć taki hołd nie tylko naszym bliskim, ale przede wszystkim pomordowanym przez Sowietów polskim oficerów w Katyniu. Chce być spadkobiercą tej idei, za która delegacja prezydencka z 2010 roku w sensie absolutnie dosłownym oddała życie. Wielki szacunek, podziw i po prostu wzruszenie. Przy całym podziwie dla tej decyzji i tego gestu bardzo znaczącego, za który chciałabym złożyć premierowi ukłon, to jednocześnie mam pewnie w jakiejś mierze irracjonalny lęk. Nazywanie tego miejsca lotniskiem jest gruba przesadą. Dobrze byłoby, aby ktoś przestudiował wygląd tego miejsca, zanim wyśle tam kogokolwiek
— mówi.
Czułabym większy komfort, gdyby polska delegacja tam nie poleciała, jednak to są w końcu samodzielnie myślący i bardzo odważni ludzie. Sami będą podejmować decyzję. Rozumiem, że ktoś czuje potrzebę pomodlenia tam, ale jednocześnie boję się zła. Wołałbym, żeby nikt się nie narażał
— podkreśla.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/486809-bliscy-ofiar-komentuja-decyzje-premiera-ws-1004szacunek