Od jutra pozostanie już tylko kwartał. Czyli bardzo mało czasu na przygotowanie uroczystości rocznicowych związanych z 10. rocznicą katastrofy smoleńskiej i 80. zbrodni katyńskiej. Logistyka w tym roku będzie wyjątkowo trudna, bo rocznica wypada w Wielki Piątek. Z tego, co słyszę, rządzący mają ambitne plany. A więc tym bardziej może być trudno je zrealizować.
„Być może trzeba będzie tam być” - takimi wątpliwościami wymieniają się ministrowie na trzy miesiące przed rocznicami. „Tam” - czyli w Smoleńsku i Katyniu. Kto miałby pojechać? Wysoka delegacja, zdecydowanie znaczniejsza od stopnia ambasadora. O szczegółach politycy nie chcą jednak mówić, nawet nieoficjalnie. Jednak na zorganizowanie obchodów w Rosji (nawet jako „wizyty prywatnej” - o innej dziś chyba nie może być mowy) zostało naprawdę niewiele czasu, zważywszy, że o polskich planach nic nie wie jeszcze strona rosyjska, a im mniej pozostanie czasu, tym łatwiej będzie je Moskwie storpedować. Na marginesie – również w kontekście kwietniowych uroczystości należy analizować ostatnie wypowiedzi Władimira Putina. Pokrzyżowanie Polakom kwietniowych szyków mogło być jednym z dodatkowych celów, które rosyjski prezydent chciał osiągnąć prowokując historycznymi kłamstwami.
W mojej ocenie należy zrobić wszystko, by w Smoleńsku i Katyniu pojawili się ważni polscy urzędnicy. To istotne z punktu widzenia nie tylko symbolicznego, godnościowego, szacunku dla ofiar sprzed dekady i tych sprzed ośmiu, ale też z powodów politycznych – gdy bijemy się z Kremlem o prawdę historyczną.
Pozostaje też kwestia tego, co ma wydarzyć się w Polsce. Gdzie mają się odbyć uroczystości? Jaki mają mieć charakter? Kto ma zostać na nie zaproszony? Nie zapadły żadne ustalenia, rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej niepokoją się, że może powtórzyć się sytuacja, która miała miejsce przy odsłanianiu pomnika na pl. Piłsudskiego, gdy bliscy tragicznie zmarłych byli zapraszani na uroczystości z ledwie kilkudniowym wyprzedzeniem, a działania urzędników cechował taki chaos, że nie odezwano się nawet do wszystkich rodzin.
Dodatkowo nałoży się na wszystko kampania wyborcza. Pozostanie miesiąc do końca prezydenckiego wyścigu, a więc znów w kręgach rządzących może pojawić pokusa, by temat katastrofy nieco „wyciszyć” z powodów politycznych. Nie wyobrażam sobie takiego scenariusza. Byłoby to wbrew pielęgnowaniu pamięci o ofiarach, a patrząc z perspektywy obozu władzy – niebezpieczne wizerunkowo, bo idące w poprzek dotychczasowej postawie PiS.
Gdy za chwilę minie dekada od największej tragedii w powojennej Polsce, wciąż nie będziemy wiedzieć, dlaczego do niej doszło. Bez wątpienia powrócą spory w tej sprawie, różnorakie oskarżenia. To naturalne wobec tego, o jak wielkim dramacie mówimy, którego wyjaśnienie zostało tak haniebnie przez polskie władze pokpione. Śledztwo potrwa jeszcze co najmniej długie miesiące. Warto o tym pamiętać i zachować cierpliwość.
Tej ostatniej nie życzę odpowiedzialnym za rocznicowe obchody. Naprawdę zostało już niewiele czasu. Najwyższa pora podjąć decyzje i zacząć należycie organizować uroczystości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/481288-3-miesiace-do-rocznic-czy-ktos-trzyma-reke-na-pulsie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.