Czego boi się Magdalena Fitas-Dukaczewska? Tłumaczka Donalda Tuska histeryzuje z powodu decyzji Prokuratury Krajowej, która ponownie zwolniła ją z tajemnicy zawodowej i zadecydowała o jej ponownym przesłuchaniu. W marcu przesłuchanie Dukaczewskiej zablokował sąd, który w osobliwych okolicznościach nie zgodził się na jej przesłuchanie.
CZYTAJ TAKŻE:Prokuratura wydała kolejne postanowienie o zwolnieniu z tajemnicy Fitas-Dukaczewskiej. Pełnomocnik: Złożymy zażalenie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Fitas-Dukaczewska odmówiła składania zeznań w śledztwie dot. katastrofy smoleńskiej! Przesłuchanie zostało przerwane
Dukaczewska towarzyszyła Donaldowi Tuskowi 7 kwietnia w Katyniu i 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Śledczy chcą wiedzieć jak dokładnie przebiegała rozmowa ówczesnego premiera m.in. z Władimirem Putinem. Dukaczewska konsekwentnie odmawia przesłuchania, pomimo, że rozmowy Tuska nie były prywatnymi pogaduszkami, a wiedza o nich może przysłużyć się m.in. śledztwu smoleńskiemu. Sama Dukaczewska wietrzy jednak „spisek” i rozpaczliwie szuka politycznego tła w tej standardowej i nie budzącej żadnych wątpliwości decyzji Prokuratury Krajowej.
(…) zaplanowanie czynności dotyczących przesłuchania tłumaczki Donalda Tuska na okres bezpośrednio poprzedzający parlamentarną kampanię wyborczą oraz w trakcie tej kampanii każe mi przypuszczać, że prokuratura kieruje się tu nie przesłankami związanymi z dobrem śledztwa, lecz interesem politycznym i chce wykorzystać te czynności w kampanii wyborczej.
– pisze Dukaczewska na swoim profilu facebook.
Uważam, że w jawny sposób łamie to standardy demokratycznego państwa prawa i narusza standardy zawodu, którego fundamentem jest poufność tłumaczonych rozmów. Przede wszystkim odbiera to zwykłym obywatelom zaufanie do tłumacza, z którego muszą skorzystać, w rożnych, często trudnych dla nich sytuacjach życiowych.
– twierdzi Dukaczewska, która zapomina jednak, że nie chodzi o kwestię związaną ze „zwykłym” człowiekiem, ale o rozmowę między dwoma politykami tuż przed i tuż po straszliwej tragedii smoleńskiej.
Pani Magdalena Fitas-Dukaczewska jest najwyraźniej nieprzyzwyczajona, że traktuje się ją jak zwykłego obywatela, a nie celebrytkę, skoro nie podoba się jej też normalna procedura dotycząca jej przesłuchania.
I żeby dodać jeszcze aromatu planowaniu przez prokuraturę takich czynności dodam, że poprzednie wezwanie na przesłuchanie odebrałam w tygodniu Świat Bożego Narodzenia, termin przesłuchania - 3 stycznia. Tym razem (12 lipca - red.) pismo odebrał dziś mój pełnomocnik i poinformował mnie o tym fakcie, gdy odprawiałam się na lotnisku przed kikutygodniowym wylotem. Ma 7 dni na napisanie zażalenia. Przypadek? Nie sądzę.
– histeryzuje Dukaczewska.
Magdalena Fitas-Dukaczewska musi się przyzwyczaić, że ma takie same prawa i obowiązki jak inni obywatele. Nazwisko jej męża - byłego szefa WSI, nie działa już jak magiczne zaklęcie.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/456275-dukaczewska-znow-nie-chce-zeznawac-w-sledztwie-smolenskim