Katastrofa smoleńska ujawniła brak procedur - ocenia w swej książce „Historia pokolenia” szef PO Grzegorz Schetyna. Broni pracy m.in. ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz po tragedii; przyznaje jednak, że po polskiej stronie zabrakło osoby, która koordynowałaby wówczas działania państwa.
Wywiad-rzeka z Grzegorzem Schetyną, przeprowadzony przez Cezarego Michalskiego, ukazał się w piątek nakładem Wydawnictwa Poltex.
Według lidera PO ówczesny premier Donald Tusk nie popełnił żadnych istotnych błędów po katastrofie smoleńskiej. Zapytany o wybór konwencji chicagowskiej „jako formatu, w którym będzie się pracowało nad ustaleniem przyczyn katastrofy i problemy z rozpoznaniem ciał”, Schetyna podkreśla: „oni działali pod ogromną presją”.
Nie sądzę, żeby Jarosław Kaczyński – gdyby wtedy rządził – zrobił to lepiej. Co najwyżej szybciej wmanewrowałby nas w konflikt z Rosjanami
— dodaje szef Platformy.
Przekonuje ponadto, że „było dużo dobrej woli poszczególnych ludzi, heroiczna praca Ewy Kopacz w Rosji, ogromne zaangażowanie Michała Boniego”.
Katastrofa smoleńska ujawniła jednak brak procedur
— ocenia lider Platformy Obywatelskiej.
Jak mówi, jest zwolennikiem „takiego ładu instytucjonalnego, w którym nawet w sytuacji kryzysu o takiej skali otwierasz poszczególne koperty i realizujesz przygotowane scenariusze”.
To pomaga odnaleźć się ludziom w sytuacji zupełnie nadzwyczajnej, która wywraca logikę funkcjonowania całego państwa. Przy tak poważnym kryzysie musi też zostać wyznaczona osoba, która za wszystko odpowiada, jest wystarczająco silna i ma wystarczająco mocną pozycję polityczną
— wskazuje Schetyna.
Na uwagę, że to wówczas Tusk podejmował decyzje i odpowiadał za koordynację, szef PO podkreśla:
Premier odpowiada za funkcjonowanie całego państwa, ale w tym przypadku musi wyznaczyć osobę odpowiedzialną za koordynację działań różnych struktur państwa reagujących na kryzys. Dodaje, że takiej osoby wówczas nie było. W jego ocenie ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller „nie miał wystarczająco silnej pozycji, by przejąć odpowiedzialność za reagowanie na kryzys wszystkich struktur państwa”.
Premier też nie uważał go za na tyle silnego, by mu te obowiązki przekazać
— dodaje Schetyna.
Na pytanie dlaczego sam Donald Tusk nie przejął takiej funkcji, szef PO mówi: „moim zdaniem nie był gotowy”.
Po prostu tego nie zrobił. W tej sytuacji wielu ludzi dobrej woli robiło dobre rzeczy, ale państwo nie działało w sposób naprawdę skoordynowany. To było widać w bardzo różnych miejscach – od przetargu na trumny, kontaktów z rodzinami, aż po raport komisji Jerzego Millera, który nie był politycznie silnym dokumentem
— wspomina szef PO.
Na pytanie czy były wówczas jakieś problemy z Rosjanami, Schetyna odpowiada:
Nie ma, wtedy jeszcze bardzo dobrze współpracujemy. Przecież nawet Jarosław Kaczyński dziękuje „przyjaciołom Rosjanom”.
Pytany co Donald Tusk mówił po powrocie ze Smoleńska, gdzie spotkał się z ówczesnym premierem Rosji Władimirem Putinem, szef Platformy relacjonuje: „mówił, że Putin zachowuje się dość przyzwoicie”.
Może też dlatego, że się boi, że ktoś go obarczy odpowiedzialnością za katastrofę
— zastanawia się Schetyna.
Katyń jest miejscem symbolicznym, które cały świat kojarzy z tym, jak rosyjscy komuniści przez całe dekady próbowali ukryć prawdę o swojej zbrodni. Więc Putin był wtedy wyjątkowo grzeczny, naprawdę pomagał. Można było tego nie zepsuć. Jeśli tak się stało, to w jakiejś części z powodu tego, co wydarzyło się w Polsce, gdzie zaczęto mówić o zamachu
— ocenia Schetyna.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/449064-schetyna-ws-smolenska-putin-byl-grzeczny-pomagal