Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński skomentował w miniony weekend na antenie radia RMF FM prace dotyczące wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Zapewnił, że ma zaufanie do Antoniego Macierewicza. Mówił też o tym, że póki nie ma ostatecznych wyników, nie ma co bulwersować opinii publicznej. Temat podchwyciła Monika Olejnik, która na łamach „Gazety Wyborczej” domagała się ujawnienia finansowania „zupełnie niepotrzebnego podmiotu”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co z pracami podkomisji smoleńskiej? Prezes PiS: Pewne ustalenia następowały, ale lepiej nie bulwersować opinii publicznej

Nie wiemy, czy obraduje ani co robi. Ostatnio Antoni Macierewicz zatrudnił Luisa Morena-Ocampo, byłego głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Niestety opinia publiczna nie dowiedziała się, za jaką sumę pan prokurator zobowiązał się do sprowadzenia wraku Tu-154. Jakie były jego losy? Nie wiemy też, jaka poza tym była jego przeszłość

– wyliczała w „Wyborczej” Olejnik.

Nie zabrakło też oskarżeń w kierunku Antoniego Macierewicza. Zdaniem Olejnik, polityk „prowadził nas przez mgłę smoleńską”. Stwierdziła również, że budżet komisji nie jest określony, a pieniądze „zasysane” są z budżetu MON.

Przez lata wmawiano nam, że w Smoleńsku był zamach

– kpiła dziennikarka.

Prezes Kaczyński widział w ławach sejmowych morderców i kanalie, którzy zamordowali jego brata. Nie szczędzono cierpień matkom, żonom, siostrom, córkom, braciom, którzy stracili najbliższych w Smoleńsku. Wbrew protestom wielu złamano prawa człowieka i dokonano ekshumacji. Jakie są ich wyniki, nie wiemy, bo wszystko jest tajne przez poufne

– dramatyzowała Olejnik.

Dziennikarka żaliła się również na to, że poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza „odbija się od drzwi komisji smoleńskiej. Głucho tam i ciemno”. Zdaniem Olejnik odpowiedzialność za to, co dzieje się w sprawie komisji spoczywa na Jarosławie Kaczyńskim, który – w jej ocenie - „mamił opinię publiczną”.

Czyżby dla Olejnik lepiej było, żeby sprawę badania katastrofy smoleńskiej kompletnie odpuścić? By było tak, jak było?

wkt/”Gazeta Wyborcza”