Po pierwsze trzeba chyba zradykalizować działania zmierzające do odzyskania wraku i jakoś postawić to na forum międzynarodowym. Mam wrażenie, że w ogóle bardzo dużym błędem było odstąpienie od idei oddania śledztwa w międzynarodowe ręce
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Wyjazd polskich prokuratorów do Smoleńska miał sens, skoro potwierdził jedynie, że Rosjanie nie chcą nas dopuścić do badania wraku Tu-154M?
Magdalena Merta: Wiązaliśmy z tym wyjazdem spore nadzieje, ponieważ była to pierwsza wizyta w Smoleńsku tych osób, które prowadzą śledztwo. Myślę, że poza śledztwem prokuratorskim duże nadzieje wiązała z nim również komisja techniczna, która na podstawie materiałów przywiezionych przez prokuratorów mogła pozyskać cenne informacje z punktu widzenia badania przyczyn katastrofy. Jeszcze raz dostaliśmy dowód bardzo złej woli Rosjan. To także dowód, że nie można bezkarnie zaniedbywać swoich obowiązków, bo jeszcze w październiku 2010 roku wrak leżał pod gołym niebem i każdy kto chciał mógł do niego podejść i szufelką nabrać dowolną liczbę kilogramów tych szczątków samolotu. Na szczęście niektórzy to robili i do Polski można było przywieźć ich tyle, ile się dało. Ta sytuacja trwała kilka miesięcy. Pierwszy moment, kiedy do wraku nie dało się podejść, to był listopad 2010 roku. Został on wówczas nakryty, wtedy też cofnięto dziennikarzom prawo do podchodzenia do niego.
Wierzy Pani w to, że uda nam się jeszcze go odzyskać?
Pamiętajmy, że państwo polskie niezbyt brutalnie domaga się zwrotu swojej własności. W dodatku jest to własność Wojska Polskiego, bo samolot był wojskowy i lot był wojskowy. Przez szereg lat nikt się za to nie zabierał, a obecne działania robią wrażenie niemrawych. To, że mogło być inaczej pokazała sprawa samolotu zestrzelonego nad Donieckiem, którzy zabrali Holendrzy Mimo, że to nawet nie był samolot holenderski, tylko malezyjski. Roszczenie Holendrów było tylko takie, że tam zginęli ich obywatele. Niewątpliwie jest tak, że Rosja ma tutaj złą wolę, ale byłabym też ostrożna z prostą odpowiedzią, że nic nie da się zrobić. Mam trochę takie wrażenie, że jak ktoś chce, to szuka sposobu, a jak nie chce,to szuka powodów.
Jakie plusy miał wobec tego ten wyjazd do Smoleńska?
Jest to na pewno duże rozczarowanie, jeżeli Pyza i Wikło mają rację, że niczego istotnego nie sposób było się tam dowiedzieć. Na pewno mamy ważną informację - co wynika z rozmów z żołnierzami na miejscu- że od kilku lat nikt się do tego wraku nie zbliżał. To oznacza, że Rosjanie tak naprawdę nie prowadzą śledztwa i przetrzymywanie wraku jest tylko czystą złośliwością wobec strony polskiej. Wyobrażałam sobie, że jeżeli już tam pojadą prokuratorzy i znajdą się w tym hangarze, to Rosjanie zostaną wyproszeni na zewnątrz. A nie będą pilnowani i nie będą mogli niczego dotknąć. Jak sobie przypomnimy katastrofę samolotu izraelskiego w Rumunii, to tam poza stworzeniem kordonu wokół miejsca katastrofy Rosjanie nie mogli palcem kiwnąć, bo wszystkim zajął się Mosad. I wolałabym, żeby Polacy też byli tak traktowani.
Co w takim razie strona polska powinna uczynić dalej, skoro już wiemy, że nie możemy liczyć na dobrą wolę Rosjan?
Po pierwsze trzeba chyba zradykalizować działania zmierzające do odzyskania wraku i jakoś postawić to na forum międzynarodowym. Mam wrażenie, że w ogóle bardzo dużym błędem było odstąpienie od idei oddania śledztwa w międzynarodowe ręce. Przypominam to czasem i rozumiem, że jakoś zespól prof. Biniendy czuje się tym dotknięty, ale 300 tysięcy podpisów zebranych w 2010 i 2011 roku z dużą pomocą „Naszego Dziennika”, Radia Maryja i innych niezależnych mediów, to nie były podpisy zebrane po to, żeby mieć komisję Biniendy. To było po to, żeby tym zajmowała się zewnętrzna, wyspecjalizowana w tego typu działaniach instytucja, której każdy członek legitymuje się doświadczeniem w wyjaśnianiu katastrof samolotowych. I to, w jaki sposób traktowani są przedstawiciele naszego państwa w Rosji wynika właśnie z tego, że nie oddaliśmy badanie katastrofy smoleńskiej takiemu podmiotowi, z którym Rosjanie musieliby się liczyć. Bo najwyraźniej z polskim państwem i polską prokuraturą nie muszą. No chyba, że MSZ ma jakąś wizję reakcji.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/411557-nasz-wywiad-merta-zradykalizowac-dzialania-ws-wraku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.