Dlaczego jeszcze nie zwrócili pozostałości wraku? Celowo nie mówię wraku, tylko jego pozostałości, bo przecież nie wiemy ile z niego zostało. Ale miejmy nadzieję, że prokuratorzy byli chociaż to w stanie ocenić i że tego się dowiemy
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dariusz Fedorowicz, brat Aleksandra Fedorowicza, tłumacza prezydenckiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Pierwotny plan polskich prokuratorów, którzy udali się do Smoleńska badać wrak Tu-154M był taki, że chcieli zinwentaryzować jego każdą część. Z materiału Marcina Wikły i Marka Pyzy wynika jednak, że mogli tylko patrzeć jak Rosjanie fotografowali wrak. Jak odebrał Pan tę szokującą informację?
Dariusz Fedorowicz: My rodziny, którzy jesteśmy najbliżej tej sprawy, już dawno wyleczyliśmy się z naiwności. Nie spodziewaliśmy się więc tutaj nie wiadomo jakich zmian w postawie strony rosyjskiej. Pamiętamy przecież wizytę naszych archeologów, co im pozwolono wtedy zrobić, a czego nie. To nie znaczy, że należało z tych działań zrezygnować, i tych prób zaniechać. Dlatego, że jednak okazało się, iż mimo szczupłości możliwości i trudności, które Rosjanie piętrzyli, nie pozwalając im przekopać terenu i użyć sprzętu, który ze sobą zebrali, udało się naprawdę bardzo wiele. Chciałbym poczekać na oficjalny komunikat prokuratury. Jechali tam w jakimś określonym celu, z jakimiś zamierzeniami i myślę, że zrobią jakąś konferencję prasową. I powiedzą, jeśli nie o konkretach, które tam udało się uzyskać, to choćby o tym, czego się nie udało uzyskać. A to myślę będzie chyba co najmniej równe znamienne.
Ale dlaczego Pana zdaniem Rosjanie nie pozwolili naszym prokuratorom dotykać wraku?
Rzeczywiście, jeżeli ktoś nie ma nic do ukrycia, to tak się nie zachowuje. Jeżeli Rosjanie mówią, że wszystko jest wyjaśnione rzetelnie, pięknie, to dlaczego takie utrudnienia piętrzą. Dlaczego jeszcze nie zwrócili pozostałości wraku? Celowo nie mówię wraku, tylko jego pozostałości, bo przecież nie wiemy ile z niego zostało. Ale miejmy nadzieję, że prokuratorzy byli chociaż to w stanie ocenić i że tego się dowiemy. Można powiedzieć o zachowaniu Rosjan, że tak nie zachowują się ludzie, którzy mają czyste ręce.
Zaskakująco zmienił się także sam hangar, w którym leży wrak. Był z brezentu, z dziurami, przez które wystawały części tupolewa. Teraz jest z blachy i wygląda jakby był on dobrze zabezpieczony. O czym to świadczy?
Tylko czy on ma być dobrze zabezpieczony od zewnątrz przed wścibskim wzrokiem, czy aby tylko o to chodzi? Czy tam jakiekolwiek badania faktycznie się toczą, albo się toczyły? Myślę, że to jest taki swoisty sarkofag, który ma go odizolować od świata. Czas niestety nie gra na naszą korzyść, a więc tych, którzy chcą tę sprawę wyjaśnić do ostatniej literki. Myślę, że tutaj te działania widać jak na dłoni i o tym trzeba mówić, uświadamiać polskiemu społeczeństwu, że niestety mamy tutaj do czynienia z postępowaniem poszlakowym. Bo to niestety w 2010 roku ówczesne nasze władze doprowadziły do takiego stanu, że Polacy w tym śledztwie faktycznie i praktycznie nie istnieją. Że nie mamy w Polsce materiału dowodowego, nie posiadamy tutaj wraku, który pan minister Miller podpisał w memorandum i Rosjanie trzymają się ówczesnych ustaleń. Tych ludzi mamy tutaj w Polsce, oni za to odpowiadają.
Widzi Pan jakieś plusy tej wyprawy?
Oczywiście, że warto było podjąć tę próbę i faktycznie zobaczyć, jak wygląda ta dobra wola strony rosyjskiej. Nawet jeśli trzeba wyciągnąć z tego gorzkie wnioski. One też mają swoją ogromną wartość.
Czy Rosjanie nie dali nam wyraźnego sygnału, że nigdy nie zbadamy tego wraku? Co powinniśmy zrobić dalej?
Na prawdę o Katyniu trzeba było czekać wiele dziesiątków lat, co nie znaczy, że ta prawda nie była znana polskiemu społeczeństwu. Tak to czasami w układach wielkiej polityki wygląda, że na to oficjalne ogłoszenie tej prawdy trzeba poczekać. Mam nadzieję, że w sprawie Smoleńska nie będzie kalki tego katyńskiego modelu. Myślę, że w tej chwili mamy już dostatecznie dużo wiedzy na ten temat i należy robić dalej, co się da. Jest wiele instrumentów naukowych, badawczych i wierzę w to, że pewne rzeczy będzie można przedstawić. Liczę w tym względzie na działania prokuratury. Oni nie pojechali tam bez sensu. Nie pojechali prosić o jakaś łaskę strony rosyjskiej.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Do tygodnika dołączamy wyjątkowy prezent od PZU – odblaskowy brelok do zawieszenia lub noszenia na ręku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/411531-nasz-wywiad-fedorowicz-widac-jak-wyglada-dobra-wola-rosjan