Na wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej przyjdzie nam jeszcze długo poczekać
— pisze na łamach „Sieci” Marek Pyza.
Publicysta w artykule krytycznie odnosi się do „Raportu technicznego” dotyczącego katastrofy smoleńskiej, mającego podsumować ustalenia podkomisji smoleńskiej.
Dokument powstawał w pośpiechu (prace nad nim kończyły się w nocy z 4 na 5 kwietnia), dyktowanym ósmą rocznicą katastrofy. Brakuje w nim rzetelnego, czyli dokładnego, opisu przeprowadzonych badań. Nie jest to krytyka wykonanej przez ekspertów pracy, lecz spisania jej owoców. W zasadzie do każdego rozdziału można stawiać liczne pytania, na które raport nie daje odpowiedzi. Nawet w wątku nawigacyjnym, opisującym skandaliczne działania rosyjskich kontrolerów, który stanowił najmocniejszy punkt prezentacji w siódmą rocznicę katastrofy. Teraz otrzymujemy go w formie okrojonej. Najwięcej miejsca zajmuje kwestia eksplozji w lewym skrzydle. Zamieszczono wiele zdjęć odłamków znalezionych na dużej przestrzeni, ale nie ma mowy np. o siłach, jakie musiały zadziałać, by doszło do takiego rozrzutu
– zauważa Pyza.
Publicysta zauważa także, że różnica zdań w podkomisji oraz brak podpisów jej członków pod ustaleniami raportu, każe wątpić w wiarygodność materiału zaprezentowanego przez Antoniego Macierewicza.
Nie ma już co ukrywać tego, że wewnątrz podkomisji istnieje spór co do niektórych hipotez – m.in. trajektorii (a zwłaszcza wysokości) w ostatnich sekundach lotu czy sposobu, w jaki doszło do zniszczenia lewego skrzydła. To właśnie było powodem sprzeciwu części członków przed podpisaniem całości raportu technicznego. […] W raporcie znajduje się jeden podpis – przewodniczącego. Na konferencji zabrakło sześciorga jego podwładnych. Dopytywany przeze mnie Antoni Macierewicz przyznał, że jeden z nich zrezygnował z zasiadania w komisji. Doprecyzował też, że „aprobata” (a nie – jak mówił wcześniej – „podpisy”) ekspertów dotyczyła nie całości dokumentu, lecz tylko tych części raportu, które leżały w obszarze badań ich zespołów. […] Jeśli część podkomisji nie zgadza się z końcowymi ustaleniami, w oczywisty sposób rzutuje to na ich wiarygodność. A to najgorsze, co może tę komisję spotkać. Lepiej, by działała w ciszy i mogła wypracować spójne stanowisko zaprezentowane w raporcie końcowym
– pisze Marek Pyza.
Podkomisja potrzebuje spokoju zamiast epatowania sensacjami. Potrzebuje też powagi. A za taką trudno uznać np. publikowanie państwowego raportu najpierw na portalu Niezalezna.pl, zamiast na oficjalnej stronie podkomisji
– dodaje.
Więcej „Raportu technicznego” dotyczącego katastrofy smoleńskiej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 16 kwietnia, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/390625-w-najnowszym-numerze-tygodnika-sieci-raport-techniczny-dzien-po-rocznicy-nie-przyniosl-przelomu-bo-przyniesc-go-nie-mogl