Tu zaś pierwszym odruchem było to, by ich obwiniać za katastrof smoleńską. Widziałem, jak on ją „przeżywał” na płycie lotniska, rozładowując napięcie śmiechem… Zawsze też jest domniemanie niewinności i jakaś solidarność wobec swoich podwładnych. Zdaje się jednak, że jedyna informacja, na której PO zależało, zawarta była w jednym esemesie, przysłanym tego samego dnia, co katastrofa. I to wystarczyło. I starcza po dzień dzisiejszy nadal wielu osobom
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Januszko, ojciec Natalii Januszko, stewardesy na Tu-154M, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Były prezydent Bronisław Komorowski stawił się dzisiaj przed Prokuraturą Krajową, gdzie zeznaje w związku z postępowaniem dotyczącym niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku. Co Pana zdaniem usłyszy?
Grzegorz Januszko: Nie wiem, czy pan Komorowski, jako pełniący obowiązki prezydenta, odpowiadał za brak przeprowadzenia sekcji ciał ofiar. Na pewno nie odpowiadali za to lekarze medycyny sądowej czy technicy z prosektorium, tylko była to decyzja polityczna. Natomiast tam było też wiele innych zaniedbań. Jest przecież kwestia załącznika 13. Premier Tusk nigdy nie odpowiedział na pytanie, jakich opinii prawnych u jakich autorytetów zasięgał. Zdaje się, że pierwsze spotkanie po katastrofie miał z Grasiem i jakimiś PR- owcami. W każdym razie nie słyszałem, by powołała jakiś sztab kryzysowy. Nie wiem, za który tutaj konkretnie fragment, będzie odpowiadał pan Komorowski.
Minister Sasin stwierdził, że Bronisław Komorowski miał duży wpływ, na to, co działo się po 10 kwietnia 2010 r. Nie dziwił Pana fakt, że jeszcze nie znaleziono ciała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego,a on już przejmował jego obowiązki?
Tak, bardzo. O tym zdaje się mówił minister Sasin, że zanim przyszła oficjalna wiadomość o śmierci prezydenta, pan Komorowski już chciał mieć dostęp do wszystkich sejfów i biurek. Parę dni po katastrofie była informacja na temat tego, na jaką sumę śp. pan prezydent Kaczyński był ubezpieczony. Ewidentnie ta informacja, która wtedy wyciekła była w takim kontekście: „zobaczcie, jak oni się tutaj zabezpieczyli”. To tak, jakby było powiedziane: „To idźcie teraz do szuflad i znajdźcie jakiś hak”. Zresztą to nie była jedyna osoba, która się wtedy śpieszyła na stanowisko. Tak samo przecież było z prezesem NBP, czy rzecznikiem praw obywatelskich. Oni wszyscy byli zastąpieni nominatami ówczesnej władzy. To było parcie na stanowisko.
Liczył Pan na to, że prezydent Komorowski jako zwierzchnik Sił Zbrojnych stanie w obronie poległych pilotów i dowódców?
Tak. Miałem jednak do niego taki szacunek, jak on do swojego poprzednika. Jego działania, jako zwierzchnika Sił Zbrojnych, wobec generałów i pilotów były skandaliczne. On ich nie bronił. A taki jest zwyczaj, chyba na całym świecie, że nawet gdyby te osoby były winne, to swoich broni się do ostatniej chwili. Tu zaś pierwszym odruchem było to, by ich obwiniać za katastrof smoleńską. Widziałem, jak on ją „przeżywał” na płycie lotniska, rozładowując napięcie śmiechem… Zawsze też jest domniemanie niewinności i jakaś solidarność wobec swoich podwładnych. Zdaje się jednak, że jedyna informacja, na której PO zależało, zawarta była w jednym esemesie, przysłanym tego samego dnia, co katastrofa. I to wystarczyło. I starcza po dzień dzisiejszy nadal wielu osobom. Zresztą mianowanie gen. Cieniucha następcą pana gen. Gagora było też sygnałem, że pewne rzeczy się zmieniają, by było tak, jak było.
Na co liczy Pan po przesłuchaniach Komorowskiego w prokuraturze?
Żywię się nadzieją, że pamięć pana prezydenta nie będzie zawodzić i że będzie w stanie odpowiedzieć wyczerpująco na pytania prokuratorów. A nie będzie uprawiać tak teraz modnej wśród przedstawicieli dawnej władzy gry w prawniczy „pomidor”, ciągle odpowiadając „nie wiem” lub „nie pamiętam”. Ufam także, że na samym końcu nie będzie tak, że tylko generał z BOR będzie jedyną osobą, która będzie odpowiadać za bałagan przed katastrofą. A za zaniedbania związane z sekcjami nie będzie odpowiadał niższej rangi urzędnik, tylko osoby, które de facto te decyzje podjęły. Oprócz pana Komorowskiego są też inne osoby, które nie tylko powinny być przesłuchane, ale mieć również postawione zarzuty. Myślę o pani Kopacz, panu Tusku i wielu innych.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
W nowym numerze „Sieci”: Prawda zawsze zwycięży. Marta Kaczyńska: „Wciąż wierzę, że kiedyś się dowiem. A jeśli nie ja, to moje córki”. Koniecznie przeczytaj cały wywiad!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/389928-nasz-wywiad-januszko-o-przesluchaniu-komorowskiego-ws-1004-jego-dzialania-wobec-generalow-i-pilotow-byly-skandaliczne