Wielokrotnie powtarzałem, że jakiekolwiek częściowe raporty medyczne czy prokuratorskie w ogóle nie powinny się pojawiać. Powinien za to pojawić się jeden, kompleksowy raport kończący całą sprawę. Wyjaśniający, co się tak naprawdę stało, na ile to tylko możliwe
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Walentynoiwcz, syn śp. Anny Walentynowicz, współzałożycielki NSZZ „Solidarność”, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Na raport końcowy, dotyczący katastrofy smoleńskiej, musimy jeszcze poczekać. Martwi to Pana?
Janusz Walentynowicz: Wielokrotnie powtarzałem, że jakiekolwiek częściowe raporty medyczne czy prokuratorskie w ogóle nie powinny się pojawiać. Powinien za to pojawić się jeden, kompleksowy raport kończący całą sprawę. Wyjaśniający, co się tak naprawdę stało, na ile to tylko możliwe. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie mamy dostępu do wraku, a współpraca z Rosjanami jest żadna. Wręcz przeciwnie, robią wszystko, by nam uniemożliwiać jakąkolwiek pracę czy współpracę. W związku z tym jesteśmy zdani sami na siebie, na ludzi dobrej woli, którzy z narażeniem w jakiś sposób siebie, własnego bezpieczeństwa przywozili elementy samolotu do kraju. Prokuratura pracuje, również zespół ds. wyjaśnienia katastrofy, więc powinniśmy poczekać na całościowy raport końcowy.
Te prace, o których Pan wspomniał, są ośmieszane przez opozycję. Czy Polacy będą w stanie przyjąć prawdę, jaka z niego będzie wypływała?
Można powiedzieć: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”. Ci ludzie nie mają nic mądrzejszego do powiedzenia, więc będą atakowali wszystko, co tylko im się pojawi na drodze. Publikacja częściowych raportów, nawet niepodważalnych, daje wiedzę naszym przeciwnikom, głównie Rosjanom, co my wiemy i w jakim kierunku zmierzamy. Więc będą robili wszystko przez swoją agenturę wpływu, która świetnie ma się w Polsce, żeby nam to uniemożliwić, zdeprecjonować, ośmieszyć, by to nie miało żadnego wydźwięku. Poza tym, gdyby taki cząstkowy raport pojawił się teraz, a reszta później, to już nie będzie to miało takiego wydźwięku, jaki miałoby w całości.
Dlatego rodziny są spokojne, nie ulegają emocjom?
Na pewno tym rodzinom, z którymi rozmawiam nie zależy na tym, by wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej był już, teraz, natychmiast. Czekaliśmy tyle czasu, możemy więc jeszcze poczekać miesiąc, rok, a jeżeli trzeba to nawet dwa. Ale chcemy rzetelnej wiedzy i prawdy na tyle, na ile jest ona możliwa do ustalenia.
Powstanie pomnika smoleńskiego, który zostanie dziś odsłonięty w Warszawie, złagodzi spory polityczne wokół Smoleńska?
Moim zdaniem, gdyby nawet PiS postawiło pomnik, który wymyśli PO i w miejscu, które oni wskażą, to i tak po jego zbudowaniu Platforma będzie wydziwiała, że nie tak zrobione, nie dokładnie, że zmarnowane pieniądze. Tych ludzi nic nie zadowoli, bo generalnie są nastawieni na nie. Przeszkadza im nawet to, że powietrze jest przeźroczyste. Jestem może do pewnego stopnia naiwny, ale nie wierzę, żeby pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, odsłaniany dzisiaj w Warszawie, spowodował jakieś wyciszenie emocji. Być może to, co powiem będzie radykalne i nie wszystkim się spodoba, ale wydaje mi się, że jedynym sposobem na ich wyciszenie jest doprowadzenie do ukarania winnych tego, co się stało przed wylotem do Smoleńska i po katastrofie zadziało.
Kogo ma Pan na myśli?
Uważam, że wszyscy ludzie z tzw. Komisji Millera powinni odpowiadać na pytania dziennikarzy zza krat. Ci ludzie poświadczyli nieprawdę w państwowym dokumencie. Mając wiedzę na podstawie stenogramów i zapisów audio podpisali się pod czymś, o czym tak naprawdę nie mieli zielonego pojęcia. Sam Miller na koniec prac komisji twierdził, że w zasadzie mogą zacząć pracę od początku, bo nic nie wiedzą. Na to jest odpowiedni artykuł kodeksu karnego. Gdyby ci ludzie zostali ukarani za to, co zrobili, to być może nie tyle na innych padłby blady strach, co jakaś informacja dotarłaby do ograniczonej świadomości niektórych ludzi, że nie wszystko można gadać, bo za to można odpowiedzieć karnie. Być może wtedy coś by się wyciszyło.
Fakt, że odsłaniany jest dziś w Warszawie pomnik smoleński ma dla Pana symboliczne znaczenie, jako zakończenie pewnej batalii o to upamiętnienie w stolicy?
Na pewno tak. Jestem bardzo zadowolony, choć uważam, że pomnik powinien on powstać wiele lat temu i nie w atmosferze takiego skandalu, jaki serwuje nam Platforma.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
W nowym numerze „Sieci” przejmująca i szczera rozmowa z Martą Kaczyńską o bolesnych wspomnieniach i braku rodziców oraz o wsparciu ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Koniecznie przeczytaj cały wywiad!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/389604-nasz-wywiad-janusz-walentynowicz-wszyscy-ludzie-z-tzw-komisji-millera-powinni-odpowiadac-na-pytania-dziennikarzy-zza-krat
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.