Najważniejsze jest ustalenie przyczyn śmierci olbrzymiej części polskiej elity z prezydentem Kaczyńskim, jego żoną na czele, z prezydentem Kaczorowskim, Anią Walentynowicz, ludzi odpowiedzialnych w wojsku za bezpieczeństwo państwa polskiego
— powiedział w Polskim Radiu 24 były szef MON i szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pamięć o tragicznie zmarłym Prezydencie i polskiej elicie. Przeżywamy 8. rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem. RELACJA
Rosjanie, którzy bardzo dokładnie to zanalizowali, pominęli kluczowy materiał dowodowy - rozpad wraku, który nie został porządnie zanalizowany przez pana Millera, chociaż biegli eksperci rosyjscy dokonali takiej analizy i ona jest w aktach śledztwa
— powiedział.
Nikt nie ma wątpliwości, specjaliści rosyjscy i specjaliści polscy, że to była eksplozja, no poza panem Laskiem, który jak mantra mówi o pancernej brzozie
— zaznaczył.
Jerzy Miller to bardzo oryginalna postać. Trzeba dużo bezczelności, żeby wypowiadać się o Smoleńsku poza ekspiacją, której powinien dokonać. Wymuszał na polskich specjalistach kłamstwo, będzie za to sądzony
— mówił.
Został również zapytany o powody jego działań.
Są różnorodne podejrzenia i są one związane ze strukturą przyjętą już 10 kwietnia. Na czele międzyresortowego zespołu stał Donald Tusk. To zespół, który jako jedyny był kompetentny w ramach Smoleńska, a decyzje mógł podejmować jedynie Tusk. Inne działania musiały być na rozkaz
— odparł.
Pan Lasek nie był w Smoleńsku. Nigdy niczego nie badał. Także tych materiałów, które są na miejscu. (…) Taka jest między nami różnica. My pracujemy naukowo, a oni kłamią
— dodał.
Były szef MON opowiedział o wspomnieniu z 10 kwietnia 2010 r. Antoni Macierewicz był wtedy obecny w Katyniu.
Pamiętam niemal każdą minutę z tego dnia. Zatelefonowano do mnie z lotniska. To dowiadywanie się było w kolejnych etapach. Mój informator najpierw mówił o problemach z lądowaniem, w końcu że doszło do katastrofy i wszyscy zginęło
— opowiadał.
Nie tylko dla mnie, ale i większości Polaków, na pewno tam w Katyniu, mieliśmy daleko idące przekonanie, co tam się stało. Dlatego mój pierwszy telefon był do Jarosława Kaczyńskiego, czy był w tym samolocie, a druga refleksja o państwie polskim, jak je ratować w sytuacji takiej straty
— mówił.
Tym, którzy polegli w tej eksplozji nic już pomóc nie było można, a na to co działo się w kraju, można było mieć jeszcze wpływ
— dodał.
Opowiadając o przyczynach powstania zespołu parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską, Macierewicz zaznaczył, że było widać porozumienie między Donaldem Tuskiem a stroną rosyjską, by nie dopuścić do odkrycia prawdy.
Czy jest szansa na pociągnięcie do odpowiedzialności politycznej za sprawę Smoleńska?
To sprawa, która powinna być ścigana z urzędu
— odparł.
Donalda Tuska najlepiej charakteryzuje nocne zdjęcie ze Smoleńska, jak przybija piąstki z Putinem
— dodał.
ak/PR24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/389554-szef-podkomisji-smolenskiej-nikt-nie-ma-watpliwosci-specjalisci-rosyjscy-i-specjalisci-polscy-ze-to-byla-eksplozja