Moim zdaniem pomnik jest zgodny z uchwałą Sejmu z 2010 roku, że to największa powojenna katastrofa w historii Polski. Niektóre osoby przeciwne pomnikowi chyba zapominają o tej uchwale. Wydaje mi się, że kiedy pomnik zostanie odsłonięty, jest szansa, że zakończy to spór
— ocenił w rozmowie na antenie telewizji wPolsce.pl Grzegorz Januszko, ojciec Natalii Januszko, najmłodszej ofiary katastrofy smoleńskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Stołeczna „GW” gorzko konstatuje: „Pomnik smoleński pewnie zostanie na placu Piłsudskiego już na zawsze”
Przyznał, że po ósmej rocznicy spodziewa się trochę spokoju. Dodał, że w tej chwili rodziny smoleńskie są po bardzo bolesnym procesie ekshumacji, a osoby, które za to odpowiadają, zaniedbały to, co powinno być zrobione w 2010 roku.
Dla wielu rodzin to, co zostało znalezione lub nieznalezione w trumnach - zamiana ciał, zamiana części ciał - pokazało dobitnie, jak bardzo te ekshumacje były potrzebne. Co do wartości dowodowej w śledztwie - tego nie jestem w stanie ocenić. Ale to, że te ciała zostały złożone, a nie wrzucone do trumien, szacunek, że dla niektórych znalazły się nowe mundury, rodziny są pewne, że odwiedzają swoich bliskich na cmentarzach - nareszcie jest jakiś porządek
— dodał Grzegorz Januszko.
Odnosząc się do prowadzonego śledztwa, wyraził nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji jak w Stanach Zjednoczonych ws. ataków na World Trade Center. Wyjaśnił, że prawdopodobnie była tam dosyć słaba współpraca pomiędzy CIA a FBI. Przyznał, że ma nadzieję, że ośrodki zajmujące się badaniem katastrofy smoleńskiej ściśle ze sobą współpracują.
Dopytywany, czy prawdy o katastrofie powinno poszukiwać się „zgodnie z kalendarzem”, Januszko ocenił, że „jest jakaś fetyszyzacja daty 10 kwietnia”.
Wydaje mi się, że jest to niepotrzebne. Zadaję sobie pytanie po co i komu jest to potrzebne. Nie bardzo potrafię znaleźć odpowiedź na te pytania. Spodziewałem się, że będzie raport końcowy. Raport, który jest cząstkowy, rozmywa efekt końcowy. Jest również kwestia tego, że taki raport odkrywa przed Rosjanami karty. Nie wiem, czy jest to najlepszy pomysł. Również rodziny niepotrzebnie znów to przeżywają. Mam nadzieję, że będziemy mieli końcowy raport. Jest wiele osób, które się w to zaangażowały
— mówił Januszko.
Zwrócił uwagę, że komisja działa według prawa lotniczego, dlatego nie wie, czy istnieje „taki twór, jak raport cząstkowy”.
Dla mnie powinien być to raport końcowy. Większość rodzin, z którymi mam kontakt, ma opinię, że ten raport jest zbędny, w tej chwili. Tam nie ma jeszcze finalnych ustaleń, które nadawałyby się np. do złożenia zawiadomień do prokuratury.
— podkreślił.
Dopytywany o kwestię odkrywania kart Januszko wyjaśnił, że Rosjanie chcieliby znać wszystkie ustalenia komisji i prokuratury, ponieważ chcieliby „zapobiec” pewnym wydarzeniom.
Były przypadki swoistych podchodów do ośrodków uniwersyteckich, żeby zaniechały badań
— mówił.
Pytany o to, jak patrzy przez pryzmat 2,5 roku „dobrej zmiany” ws. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, Grzegorz Januszko przyznał, że ma wrażenie, że wszystko sprowadza się do tego, że „mieliśmy dziadowski samolot, który został rozbity”.
Mam wrażenie, że rząd ma cały czas wątpliwości co do nakładów na śledztwo. One są naprawdę bardzo skromne. To nie są piorunujące wydatki. Rząd ogląda się na potencjalne protesty, to śledztwo kuleje, jest niedofinansowane. Wydaje mi się, że rząd cały czas obawia się tego, co może powiedzieć opozycja
— przyznał Grzegorz Januszko.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/388911-januszko-dla-wpolscepl-nie-powinno-byc-raportu-czastkowego-on-rozmywa-efekt-koncowy-i-odslania-przed-rosjanami-karty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.