Blisko osiem lat po katastrofie smoleńskiej czas ma zupełnie inne znaczenie, niż na początku drogi. Rodziny ofiar same apelują, by się już nie spieszyć, by pracę nad wyjaśnianiem przyczyn katastrofy prowadzić przede wszystkim rzetelnie. I tak się dzieje. Nazwiska ekspertów z zagranicy, którzy pomagają polskim badaczom budzą w branży respekt. National Institute for Aviation Research działający przy Uniwersytecie Stanowym w Wichita, Kansas to placówka, której pieczątka na jakimkolwiek dokumencie dotyczącym katastrofy samolotowej jest traktowana jak niepodważalny wyrok. Oglądaliśmy wraz z Markiem Pyzą dr. Gerardo Olivaresa przy pracy w Mińsku Mazowieckim przy tupolewie nr 102, bliźniaczym do tego, który uległ katastrofie w Smoleńsku. Rozmawialiśmy z nim kilka godzin. To typ naukowca, który gra w otwarte karty. Ochoczo przedstawia wyniki swoich badań i wręcz zaprasza do krytycznej polemiki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS! TU-154M skanowany milimetr po milimetrze. ZOBACZ FILM z pracy amerykańskich naukowców
Bardzo trudno jest racjonalnie podważać sposoby i metodologię pracy Amerykanów. Dlatego w określonych kręgach poniósł się tylko wściekły pomruk niezadowolenia, bo to naprawdę jest ekipa, która może naukowo pokazać, jakie bzdury zawierają raporty MAK i komisji Millera. Powoli to już się dzieje. W najbliższym tygodniku „Sieci” opiszemy dokładniej wizytę w bazie w Mińsku i przedstawimy zarys tego, nad czym pracują goście z USA. Już teraz zapraszam do czytania.
Wiele osób to myli, dlatego warto przypomnieć, że w Polsce praca nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy biegnie dwutorowo. Powyżej opisane działania to inicjatywa podkomisji stworzonej przy MON. Zupełnie odrębne postępowanie prowadzi Prokuratura Krajowa. Ludzie, którzy chcą tym postępowaniom zaszkodzić z ochotą mieszają je ze sobą, tak, by czytelnik nie wiedział, kto nad czym pracuje. Na tym chaosie, na zohydzaniu mozolnej pracy swój kapitał od początku zbija „Gazeta Wyborcza”. Ludzie, którzy wiedzą, jak wyjaśniana jest sprawa 10/04 nie zwraca juz na to uwagi, ale te brednie skierowane są do opinii publicznej, dlatego warto je prostować, choć przypomina to karmienie trolla.
Zachęcam do przeczytania zamieszczonego w poniższym linku oświadczenia prokuratury.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. W Smoleńsku zawinili piloci i gen. Błasik? Bzdura! Prokuratura Krajowa obala brednie „Gazety Wyborczej”
Im bliżej będziemy kolejnej rocznicy katastrofy, tym więcej będzie się ukazywało takich publikacji, jestem tego pewien. Tym ważniejsze jest, by angażować do pracy jak najlepszych fachowców. Takich, których opinia będzie rzetelnie udokumentowana i poparta poważnymi badaniami. Niech więc w końcu współpraca z NIAR zostanie sformalizowana, klucz leży tutaj zapewne w decyzji ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Niech też bez przeszkód toczy się nawiązywanie współpracy przez zespół prokuratorów z ekspertami z zagranicy, tu ostateczna decyzja należała będzie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
W tym miejscu muszą się pojawić pytania o pieniądze, bo to oczywiście musi kosztować. Nie wyobrażam sobie jednak, by na coś takiego zabrakło środków w budżetach obu wspomnianych resortów. To nie będą małe kwoty (choć też nie zaporowe), ale zawsze w takim momencie przytaczam pytanie postawione kiedyś przez prokuratora Marka Pasionka dziennikarce TVN: „A na ile wyceniłaby Pani możliwość poznania prawdy o okolicznościach śmierci polskiego prezydenta?”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/381920-im-wiecej-pracy-ws-1004-wykonuja-prokuratura-i-podkomisja-mon-tym-wiekszy-jazgot-dobiega-z-salonu-ktos-sie-czegos-boi