Raport podkomisji smoleńskiej, którego publikacja ma nastąpić około 10 kwietnia będzie zawierał pierwsze wyniki badań amerykańskiego zespołu pracującego w Mińsku Mazowieckim - zapowiada szef podkomisji Antoni Macierewicz. Nie będzie to raport końcowy, ostateczny - zaznaczył polityk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Macierewicz: „Posłowie PO i PSL odrzucili możliwość powrotu wraku - naszej własności i dowodu tego, jak doszło do zbrodni smoleńskiej”
Macierewicz pytany w TVP1 w programie „Warto rozmawiać” w czwartek wieczorem, czy raport na temat katastrofy smoleńskiej zostanie przedstawiony „w ósmą rocznicę katastrofy”, dziesiątego kwietnia br. zapowiedział: „na pewno w tym okresie zostanie opublikowany raport, który przedstawi nasz dorobek do tego czasu osiągnięty”.
W nim także pierwsze wyniki badań, którymi kieruje nasz dzisiejszy zespół amerykański pracujący w Mińsku Mazowieckim
— dodał.
Jak pisał wcześniej portal niezalezna.pl, „amerykańscy naukowcy z National Institute For Aviation Research z uniwersytetu stanowego w Wichita w Kansas pracują w Mińsku Mazowieckim nad stworzeniem wirtualnego modelu Tu-154M”.
Jak zaznaczył portal „prace, prowadzone m.in. wewnątrz bliźniaczego Tupolewa nr 102, będą miały fundamentalny wpływ na prowadzone przez podkomisję smoleńską badania katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.”.
Szef podkomisji smoleńskiej podkreślił, że planowana publikacja nt. katastrofy smoleńskiej nie jest to „raport +w rytmie obchodów+ czy rocznic - to jest raport, który będzie sprawozdawał ówczesny stan rzeczy”.
Nie mówię, że to będzie raport końcowy i ostateczny
— zaznaczył.
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie samolotu Tu-154 wiozącego delegację na obchody katyńskie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy.
W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza podkomisja do ponownego zbadania katastrofy przedstawiła swoje wnioski 10 kwietnia ub.r. Według podkomisji samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. Zdaniem Macierewicza instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny.
9 stycznia Macierewicz został odwołany ze stanowiska szefa MON. Dwa dni później jego następca Mariusz Błaszczak powołał Macierewicza na stanowisko przewodniczącego podkomisji.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/381773-macierewicz-raport-podkomisji-smolenskiej-nie-bedzie-raportem-koncowym-bedzie-zawieral-pierwsze-wyniki-badan-amerykanskiego-zespolu