Jedna z linii ataku na pomniki smoleńskie na pl. Piłsudskiego w Warszawie głosi, że nie powinny one powstawać bez jasno wyrażonej zgody mieszkańców Warszawy.
Tezę tę promują zwłaszcza politycy Platformy Obywatelskiej:
Zarzut jest o tyle kuriozalny, że rządząca w stolicy Platforma zrobiła wszystko, co mogła, by budowę pomników ofiar katastrofy i śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zablokować. Nie jest też pewne, że warszawiacy nie udzieliliby dziś zgody na budowę pomników.
Ale w sumie w sprawie nie o to chodzi. Ważniejsze jest pytanie, czy powoływanie się na rzekomą wolę mieszkańców stolicy (lub faktyczną wolę samorządu) w takiej sprawie ma w ogóle sens?
Gdyby z inicjatywą budowy pomników wyszły władze Warszawy, to oczywiście tak; chodziłoby wówczas o pomniki stawiane w imieniu warszawiaków. Ale przecież w przypadku pomników smoleńskich na pl. Piłsudskiego jest inaczej: są one stawiane w imieniu całego narodu, wszystkich Polaków. Stawiane w imieniu społecznego komitetu budowy, ale pośrednio także w wyniku woli władz wybranych w demokratycznych, ogólnopolskich wyborach.
Jeśli więc ktoś wspomina o referendum bądź badaniach opinii, to powinien odwoływać się do woli całej wspólnoty narodowej, a nie jedynie mieszkańców Warszawy. Bo Warszawa, będąc stolicą Polski, nie należy tylko do ludzi tu zameldowanych. Warszawa należy do wszystkich Polaków.
Przyjęcie optyki polityków Platformy oznaczałoby połamanie podstawowych zasad demokracji: oznaczałoby bowiem, że miasto zamieszkiwane przez kilka procent ludności Polski miałoby prawo decydować o tym, kogo w swojej stolicy upamiętnia 38-miliony naród. A to już oczywisty absurd.
Tzw. ideologia samorządowa często prowadzi do prób kuriozalnego „wypisywania” miast czy regionów z całości państwowej. Zdarza się, że w zasadzie neguje nadrzędność wspólnoty narodowej, przeciwstawiając „tutejszość” polskości (zwłaszcza na ziemiach zachodnich i północnych). Jest to oczywiście droga do klęski. W przypadku Warszawy szczególnie nieuczciwa, bo przecież specjalne obowiązki Warszawy (np. w sferze upamiętniania życia narodowego) wiążą się z licznymi przywilejami (siedziby instytucji, firm, dotacje na prestiżowe inwestycje), skutkującymi szczególnym bogactwem tego miasta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/380984-warszawa-nalezy-do-wszystkich-polakow-mieszkancy-stolicy-nie-maja-prawa-weta-w-sprawie-pomnikow-smolenskich