Czarnecki odpowiada na zarzuty opozycji ws. słów prof. Biniendy: W sprawie katastrofy smoleńskiej ma większą wiedzę niż my wszyscy razem

To już nie robi na mnie wrażenia. Czekam na to, żeby Polska zajęła się w końcu tą sprawą

— powiedział w „Woronicza 17” Paweł Rabiej z Nowoczesnej, odnosząc się do słów prof. Biniendy o tym, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do wybuchu w kilku miejscach – nie tylko w lewym skrzydle Tupolewa.

Paweł Bejda z PSL, jako członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej stwierdził, że tego typu wypowiedzi powinny być przedmiotem obrad komisji.

Nie zgadzam się z nimi i nigdy nie byłem przekonany, że to był zamach. Tego typu słowa mogą doprowadzić do kryzysu politycznego

— mówił Bejda.

Zdaniem Czesława Mroczka z PO mamy do czynienia z niesamowitym upadkiem polskich instytucji.

Dwa lata od działania podkomisji mamy do czynienia z gołosłownymi twierdzeniami. Komisja ma cały aparat państwa, żeby tę katastrofę wyjaśnić. Ten człowiek nie ma żadnych dowodów, opowiada rzeczy bulwersujące

— grzmiał Mroczek.

Z kolei dr Barbara Fedyszak-Radziejowska zwróciła uwagę, że jest to dobry moment na przypomnienie o ogromnym dorobku Konferencji Smoleńskich.

Tam pracowali naukowcy, którzy nie dostali żadnych grantów, wszystko robili za swoje pieniądze, byli wyśmiewani i lekceważeni, spotykały ich szykany. Najwyższy czas, żeby politycy dostrzegli te konferencje i to, co zostało tam powiedziane

— podkreśliła.

Jej słowa poparł poseł Kukiz’15 Jakub Kulesza, który podkreślił, że w sprawie 10/04 były ogromne zaniedbania, ale jest też ogrom zamieszania, które nie służy odkrywaniu prawdy.

Nie mamy dowodu na działanie Rosji

— powiedział Kulesza.

Do sprawy odniósł się również Ryszard Czarnecki, który podkreślił, że prof. Binienda ma zdecydowanie większą wiedzę na temat katastrofy smoleńskiej niż wszyscy goście w studiu razem wzięci.

wkt