Mecenas Obara zaproponował, że istniałaby taka możliwość, gdyż wedle jego wiedzy rosyjski komitet śledczy sam łamie własne przepisy ze względu na przewlekłość postępowania oraz inne kwestie. Ucieszyłem się, bo chętnie skorzystam z każdej możliwości, lepiej bowiem działać, niż siedzieć z założonymi rękami
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Czym Pan się kierował zwracając się do rosyjskich organów śledczych o nadanie statusu poszkodowanego w postępowaniu dotyczącym katastrofy smoleńskiej. Nie uważa Pan, że wymiar sprawiedliwości w Rosji pozostawia wiele do życzenia?
Piotr Walentynowicz: Oczywiście nie mam złudzeń, co do tego. Mam świadomość, że prawdopodobieństwo, iż rosyjski wymiar sprawiedliwości ma cokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością i praworządnością jest bardzo naciąganą teorią. Wszyscy wiemy, że jest on całkowicie uzależniony od władzy putinowskiej, natomiast od czegoś trzeba zacząć. Jeżeli nawet uzyskamy nieprzychylne dla nas orzeczenie sądu, to zawsze możemy iść do drugiej instancji, trzeciej i w końcu do Strasburga. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że to co robią Rosjanie w kwestii katastrofy smoleńskiej jest niedopuszczalne, to łotrostwo najwyższej miary. Już dawno powinni zakończyć śledztwo i oddać naszą własność: wrak i czarne skrzynki. Fakt, że nie udostępniają żadnych informacji na ten temat świadczy o ich ewidentnej złej wioli.
Skąd jednak u Pana ta determinacja, by właśnie teraz walczyć o ten status?
Mecenas Obara zaproponował, że istniałaby taka możliwość, gdyż wedle jego wiedzy rosyjski komitet śledczy sam łamie własne przepisy ze względu na przewlekłość postępowania oraz inne kwestie. Ucieszyłem się, bo chętnie skorzystam z każdej możliwości, lepiej bowiem działać, niż siedzieć z założonymi rękami.
**Nie uważa Pan jednak, że nawet, gdyby uzyskał status poszkodowanego, to może mieć jedynie teoretyczny, a nie faktyczny dostęp do akt sprawy?
Zobaczymy na ile tu Rosjanie będą wywiązywać się ze swoich obowiązków. Ale trzeba to w końcu ruszyć, ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Gdy mecenas Obara mi to zaproponował nie miałem chwili wahania, od razu powiedziałem, że absolutnie wchodzę w to.
Inne rodziny mogą pójść Pana śladem?
Zawsze twierdziłem, że w jedności siła i im więcej nas, tym lepiej. Natomiast ja nie mogę mecenasowi, który się podjął tej pracy, narzucać czy sugerować innych rodzin. To jest kolejna dokumentacja, trzeba też wziąć pod uwagę możliwości fizyczne prawnika. Jeśli mecenas Obara widziałby taką możliwość, to oczywiście będę za tym całym sercem.
Rosjanie otrzymali już Pana wniosek?
Tak i czekamy na ich decyzję. Nie widzę powodu, dla którego nie mieliby mi nadać tego statusu, bo to jest czysta formalność. Wiemy jednak, że strona rosyjska zrobiła wszystko, żeby nie oddać nam wraku, więc myślę, że są nadal zdolni działać wbrew prawu, aby tylko im nie przeszkadzano.
Minister Macierewicz zapowiadał niedawno, że w okolicach 8. rocznicy katastrofy smoleńskiej poznamy prawdę o jej przyczynach. Czy według Pana jest na to szansa, skoro nie mamy jeszcze wyników badań z zagranicznych laboratoriów?
Czekamy na te wyniki, ale i tak ustalono już bardzo wiele. Przede wszystkim podważono dotychczasową, oficjalną informację jakoby samolot rozwalił się zahaczając o drzewo. Wiemy, że dotychczasowe ustalenia zarówno MAK, jak i komisji Millera są nieprawdziwe i niewiarygodne. Zostało to już podważone w taki sposób, że już nawet ślepy chyba to widzi. Natomiast ja nie mam dostępu do informacji o obecnych pracach komisji, ani zespołu prokuratorskiego i trudno mi sondować, ale uważam, że jest to jak najbardziej możliwe. Nie wiem czy to akurat musi być 8 rocznica, czy to będzie wcześniej czy później, ale na pewno odkryliśmy, że to czym nas karmiono jest kłamstwem i dochodzimy do tego, co się naprawdę stało. Na pewno swobodny i nieskrepowany dostęp do wraku i czarnych skrzynek ułatwiłby sprawę zespołowi prokuratorów i komisji.
Zgodzi się Pan z tym, że członkom komisji Millera za poświadczenie nieprawdy w raporcie powinno się postawić zarzuty?
Oczywiście, że tak. Przecież nawet na taśmach, które były odtajnione z zapisu posiedzenia komisji Millera jasno widać, że zanim panowie przystąpili do pracy, to ustalili jaki mają osiągnąć rezultat końcowy. Teraz mieliśmy odtajnione zapisy z komisji, gdzie próbowano robić wszystko, aby wmówić społeczeństwu, że gen. Błasik był w kokpicie, że ta katastrofa to jego wina. Zastanawiali się co zrobić, żeby to wyglądało wiarygodnie, choć nie miało to nic wspólnego z rzeczywistością.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy prenumeratę „Sieci”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/369209-nasz-wywiad-piotr-walentynowicz-to-co-robia-rosjanie-w-kwestii-smolenska-jest-niedopuszczalne-to-lotrostwo-najwyzszej-miary