Joanna Racewicz opisała na jednym z portali społecznościowych przykrą sytuację, która przytrafiła jej się, kiedy wraz z synem odwiedziła grób męża - funkcjonariusza BOR, szefa ochrony prezydenta Pawła Janeczka, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Ten wpis kolejny raz pokazuje, jak wiele cynizmu i pogardy jest w niektórych ludziach.
Joanna Racewicz opublikowała w Internecie zdjęcie z cmentarza i poruszający wpis, pełen gorzkich słów. Dziennikarka odwiedzała z synem grób męża, kiedy za jej plecami zebrała się grupka osób, która toczyła okropne dyskusje dotyczące katastrofy smoleńskiej. Doszło do tego, że ktoś chciał nawet zrobić zdjęcie dziennikarce i jej synowi. Jak pisze Racewicz, usłyszała pytania w stylu: „A pani to jest pewna, że on tu jest pochowany?”, czy słowa „Ileż można jechać na tym Smoleńsku”.
Na wpis dziennikarki zareagowało wielu internautów, kierując do niej kilka ciepłych słów wsparcia. niestety pojawiły się też okrutne komentarze pod Adresem Joanny Racewicz, w których nazwano ją nawet „cmentarną celebrytką”.
Na te bardzo negatywne komentarze dziennikarka postanowiła zareagować kolejnym wpisem.
Joanna Racewicz przede wszystkim podziękowała za otuchę i dobre słowa:
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Za otuchę, wsparcie i kojący głos rozsądku. To pocieszające, że „ludzi dobrej woli jest więcej.
I dalej napisała, co jeszcze ją spotkało:
Chcę w to wierzyć. Szczególnie, gdy czytam o sobie: „cmentarna celebrytka” .Nie zapamiętałam, proszę wybaczyć, kto był uprzejmy tak podsumować to, co czyta, ale wszystkich myślących podobnie serdecznie pozdrawiam.
Oznacza to, że dziennikarka postanowiła odpowiedzieć dobrem na zadany jej ból.
wkt/instagram/Joanna Racewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/365851-okrutne-komentarze-w-kierunku-joanny-racewicz-a-pani-to-jest-pewna-ze-on-tu-jest-pochowany-odpowiedz-byla-krotka-serdecznie-pozdrawiam