Bardziej zależy mi na tym, żeby zdrajcę nazwać zdrajcą, niż żeby zdrajca odpowiedział karnie. Mniej chyba interesuje mnie pytanie czy Donald Tusk odpowie za swoje działania i czyny. Bardziej interesuje mnie pytanie na ile one staną się wiedzą publiczną. Na ile odsłonięte zostanie to, że działano wówczas na szkodę państwa polskiego i z ogromną krzywdą dla tych, którzy polegli w Smoleńsku
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: MON złożyło do Prokuratury Krajowej kolejne materiały obciążające Donalda Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ma Pani taka nadzieję, że będzie to skutkowało zarzutami dla byłego premiera?
Magdalena Merta: Bardziej zależy mi na tym, żeby zdrajcę nazwać zdrajcą, niż żeby zdrajca odpowiedział karnie. Mniej chyba interesuje mnie pytanie czy Donald Tusk odpowie za swoje działania i czyny. Bardziej interesuje mnie pytanie na ile one staną się wiedzą publiczną. Na ile odsłonięte zostanie to, że działano wówczas na szkodę państwa polskiego i z ogromną krzywdą dla tych, którzy polegli w Smoleńsku.
To mocne słowa. Dlaczego mówi Pani wprost o zdradzie państwa?
Od bardzo dawna byliśmy świadomi, że państwo polskie 10 kwietnia 2010 roku i w następnych dniach po katastrofie zawiodło na całej linii. Materiały, które dziś ujawnia MON potwierdzą to, o czym byliśmy przekonani od kilku lat. Niepokojący jest dla nas dobre samopoczucie przedstawicieli poprzedniej władzy, ta buńczuczna postawa mówiąca, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Tymczasem tak naprawdę zachowali się w sposób antypolski, bo nie kierowali się w tamtym momencie polską racją stanu, lecz lękiem przed Rosjanami.
Dlaczego lękiem?
Bardzo ważne jest pytanie, co spowodowało, że oni się Rosjan boją. Co takiego wiedzą o nich Rosjaninie, że byli w stanie wymusić antypolską postawę polskich w końcu władz. Myślę, że te materiały nie tylko będą jakimś krokiem w wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej i tego, co nastąpiło po niej, ale również przyniosą odpowiedź na pytanie: kto i w jaki sposób zagraża polskiej suwerenności, polskiemu samostanowieniu.
W materiałach MON pojawia się chociażby były minister obrony Bogdan Klich, który wbrew ustawowemu obowiązkowi do dnia 15 kwietnia 2010 r. nie powołał Komisji Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego, uniemożliwiając prawne działanie polskim specjalistom w Smoleńsku.
Myślę, że premier Tusk w którymś momencie poznał się jednak na Bogdanie Klichu, bo pamiętajmy, że nie był to minister, który zasiadał w rządzie do końca kadencji tamtej władzy. Donald Tusk wywalił go z rządu i zastąpił go Tomaszem Siemoniakiem. Stąd myślę, że sam Tusk był świadomy, że ma w swojej radzie ministrów nieudacznika i wyjątkowo niezdarnego ministra. Myślę, że materiały MON odsłonią nam pewne kulisy i motywacje ludzi zdradzających Polskę.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/361820-nasz-wywiad-merta-o-materialach-mon-ws-smolenska-mysle-ze-przyniosa-odpowiedz-na-pytanie-kto-i-w-jaki-sposob-zagraza-polskiej-suwerennosci