Są dwa postulaty, które po spełnieniu spowodują, że przyczyny, przez które miesięcznice stały się nie tylko formą religijną upamiętniania ofiar, ale również formą domagania się prawdy w życiu publicznym, przestaną być potrzebne dla ludzi, którzy w sposób indywidualny będą mogli modlić się w intencji ofiar, oddawać hołd ich pamięci, między innymi, przy tych pomnikach
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl senator Jan Maria Jackowski.
Prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że wierzy, że w 96 miesięcznicę poznamy prawdę i postawimy pomniki. Co mamy przez to rozumieć?
Jan Maria Jackowski, senator PiS: Prezes Jarosław Kaczyński bardzo wyraźnie mówił o jakimś etapie docelowym. Warto przypomnieć, skąd się w ogóle wzięły miesięcznice smoleńskie. One wzięły się przede wszystkim z chęci modlitwy w intencji ofiar tej ogromnej tragedii i ich upamiętnienia. Z drugiej strony, z powodu głodu prawdy, z której Polacy mogliby się dowiedzieć, dlaczego doszło do tej ogromnej tragedii. Powodem była również chęć poznania wszelkich okoliczności, które miały miejsce bezpośrednio po tej tragedii. Mam tu na myśli chociażby oddanie śledztwa Rosjanom, czy nieprawidłowości, które doprowadziły do bezczeszczenia ciał ofiar tej tragedii. Stąd te miesięcznice mają tak wielką siłę. Ludzie, po pierwsze, robią to spontanicznie i autentycznie, po drugie, z potrzeby serca. To nie są jacyś płatni najemnicy, czy jakiś aparat, struktury, który jest zobowiązany do udziału. Prezes Kaczyński zarysował pewien horyzont miesięcznic, jako etap docelowy. Są tutaj jednak dwa istotne elementy.
To znaczy?
Po pierwsze, mamy poznać prawdę. Zwracam tu uwagę na komunikat podkomisji smoleńskiej, która stwierdziła, że destrukcja skrzydła w Tupolewie nastąpiła zanim doszło do kolizji z brzozą. Po drugie, na Krakowskim Przedmieściu zostaną w sposób właściwy zostaną upamiętnione wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej. Przypomnę również, że teraz toczy się postępowanie. Jest komitet społeczny, który wyłoni projekty realizacji pomnikowych. Jest szansa, że za rok te pomniki będą mogły stanąć w miejscu, w którym stać powinny, a więc na Krakowskim Przedmieściu i tuż obok Krakowskiego Przedmieścia. To są dwa postulaty, które po spełnieniu spowodują, że przyczyny, przez które miesięcznice stały się nie tylko formą religijną upamiętniania ofiar, ale również formą domagania się prawdy w życiu publicznym, przestaną być potrzebne dla ludzi, którzy w sposób indywidualny będą mogli modlić się w intencji ofiar, oddawać hołd ich pamięci, między innymi, przy tych pomnikach. Stąd założenie pana prezesa.
Skąd jednak pomysł, żeby było to właśnie Krakowskie Przedmieście?
Krakowskie Przedmieście i Trakt Królewski to naturalna przestrzeń agoralna. W socjologii przestrzeń agoralna to miejsce, w którym spotykają się osoby, które czyją taką potrzebę, kiedy dzieje się coś ważnego. Właściwie Krakowskie Przedmieście i początek Traktu Królewskiego to od końca XVIII wieku naturalne miejsce w Warszawie, gdzie, przy ważnych wydarzeniach publicznych, spotykają się ludzie. Tak było w XVIII wieku, tak było przed powstaniem styczniowym, w okresie międzywojennym, tak było przy różnych uroczystościach. Przypomnę tu chociażby odsłonięcie pomnika Adama Mickiewicza na początku XX wieku. Ludzie spotykali się w tym miejscu nawet w czasach komunistycznych. Przecież Krakowskim Przedmieściem przejeżdżał Ojciec Święty Jan Paweł II. W tych okolicach znajduje się Plac Piłsudskiego, który wówczas nazywał się Placem Zwycięstwa. Tam Jan Paweł II odprawił Mszę Świętą, podczas której padły prorocze słowa „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Również ta ogromna tragedia, jaką była katastrofa smoleńska, naturalnie wpisuje się w przestrzeń agoralną. Ludzie spontanicznie, już 10 kwietnia, zaczęli się gromadzić przed Pałacem Prezydenckim i na Krakowskim Przedmieściu. To wszystko razem pokazuje, że mamy do czynienia z naturalną, oczywistą dla każdego, kto jest zakorzeniony w polskiej tradycji i kulturze, formą wyrażania swoich emocji w przestrzeni publicznej oraz modlitwy.
Na Krakowskim Przedmieściu zarysował się dość specyficzny obraz. Z jednej strony mieliśmy uczestników miesięcznicy smoleńskiej i słowa Jarosława Kaczyńskiego: „To nie my chcemy dzielić Polaków”. Z drugiej strony jest kontrmanifestacja Obywateli RP i Pawła Kasprzaka Krzyczącego, że uczestnicy miesięcznicy to wrogowie niepodległości. Jak Pan to odbiera?
Mamy do czynienia z całym szeregiem różnych „hejtów”, wyszydzania marszy pamięci. Ci, którzy to robią, najwyraźniej nie rozumieją tradycji i kultury polskiej. Nawet przedstawiciele tzw. elit kulturalnych czasami złośliwie wypowiadają się na temat miesięcznic. Nie rozumieją tego fenomenu. To pokazuje, że są wyobcowani ze swoistego korzenia tradycji polskiej, gdzie w sposób publiczny pamięta się o bohaterach. Szczególnie, jeżeli zginęli w tak tragicznej sytuacji. W związku z powyższym, tutaj cały czas jest próba dyskredytowania i powoływania się przy tym na takie nośne hasła, że jest to dzielenie społeczeństwa. To nie jest żadne dzielenie społeczeństwa. Przecież każdy może przyjść i również uczestniczyć w marszu pamięci i wyrazić swój stosunek. Natomiast ci, którzy nie mają takiej ochoty, w imię szacunku dla tych, którzy zginęli, powinni uszanować to, że są tacy, którzy chcą zamanifestować publicznie. W ogóle tej argumentacji Obywateli RP nie rozumiem. Uważam, że mamy do czynienia z organizacją, która z prowokacji che uczynić sposób na swoje własne zaistnienie.
W takim razie, czy ich działania mają cokolwiek wspólnego z obroną demokracji, tak jak oni twierdzą?
Absolutnie nie mają nic wspólnego z obroną demokracji, tylko pod takim nośnym propagandowym hasłem próbuje się doprowadzić do sytuacji, aby ludzie, który mają gorące pragnienie modlitwy i upamiętniania pamięci bohaterów, którzy zginęli w tragedii 10 kwietnia 2010 roku, aby im uniemożliwić prezentowanie swoich uczuć religijnych w przestrzeni publicznej. To jest cel, którego nawet nie ukrywają i realizują go, nawet kosztem obowiązującego w Polsce prawa, czego przykłady mieliśmy w ostatnich tygodniach, kiedy doszło do ewidentnych naruszeń prawa.
not. Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/352948-nasz-wywiad-jackowski-ci-ktorzy-wyszydzaja-obchody-miesiecznic-katastrofy-smolenskiej-najwyrazniej-nie-rozumieja-tradycji-i-kultury-polskiej