Trzeba być wyjątkowo pozbawionym empatii, wrażliwości i przyzwoitości, żeby w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Jarosław Kaczyński, który w Smoleńsku stracił dwie osoby, a w trumnie swojego brata znalazł szczątki innych osób, zamiast współczucia i zrozumienia próbować wymierzać ciosy
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Jak przyjęła Pani butę i arogancję Donalda Tuska, który za bardzo nie przejął się chyba stawieniem przed Prokuraturą Krajową?
Magdalena Merta: Słowa Donalda Tuska nie były zaskoczeniem, nie od dziś wiemy, że tamta ekipa będzie brnęła w kłamstwa, które powtarzała od początku. Wydaje mi się czymś bardzo ważnym podkreślenie, że w bardzo małym stopniu chodziło tutaj o prawo rodzin do otwierania trumien. Chodziło o prawny wymóg przeprowadzenia sekcji zwłok na miejscu w Polsce. Wielokrotnie podkreślała ten problem Małgorzata Wassermann powołując się na tzw. bezpośredniość dowodów, która mówi, że każdy dowód, który można pozyskać samodzielnie musi być tak pozyskany, bez zdawania się na czyjąkolwiek pomoc prawną. Tego wymogu zaniedbano, jak wielu innych rzeczy pomimo że bardzo wiele, jeśli w ogóle nie wszystkie zakłady medycyny sądowej w Polsce jak jeden mąż zaproponowały prokuraturze natychmiastowe wykonanie sekcji.
Z pewnością było dla rodzin wtedy ważne tak zdecydowane ich poparcie.
Traktujemy to jako wielki akt solidarności z nami w tamtym czasie, bo to świadczyło o tym, że pracownicy tych zakładów liczą się z bólem rodzin. Ta propozycja nie spotkała się jednak z żadnym odzewem ówczesnych władz PO, a żadnemu z dyrektorów tych zakładów medycyny nie powiedziano „dziękuję”. Dlatego mówienie o tym, że w Polsce nie dałoby się przeprowadzić tylu sekcji jest kłamstwem. Dałoby się, myśmy się donikąd nie śpieszyli. Można było nieco odsunąć w czasie pogrzeby i zrobić wszystko, co nakazywało prawo. Oszczędziłoby nam to traumy, którą dziś przeżywamy i tego bólu z konieczności dokonywania kolejnych pogrzebów.
Tusk mówi jednak, że są to wszystko „obsesje Jarosława Kaczyńskiego”.
Trzeba być wyjątkowo pozbawionym empatii, wrażliwości i przyzwoitości, żeby w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Jarosław Kaczyński, który w Smoleńsku stracił dwie osoby, a w trumnie swojego brata znalazł szczątki innych osób, zamiast współczucia i zrozumienia próbować wymierzać ciosy.
Tusk zeznawał w charakterze świadka, ma Pani jednak nadzieję, że zostaną mu także postawione zarzuty?
Podczas spotkania z nami Donald Tusk mówił, że bierze na siebie całą odpowiedzialność. Dziś myślę, że składał czcze obietnice i ani przez chwilę nie miał takiego zamiaru. Uważam, że tym razem niestety nie można powtórzyć apelu Ewy Kochanowskiej, która prosiła: „Zamilknijcie, bo już dość wyrządziliście nam krzywd”. Tym razem, ponieważ pytania zadaje prokuratura, należy oczekiwać, że padną na nie odpowiedzi. Więc o ile niechętnie słucham jakichkolwiek komentarzy polityków Platformy do całej tej sytuacji, to teraz muszę pogodzić się z tym, że premier Tusk musi zostać wysłuchany, czy to jako świadek, czy ewentualnie osoba oskarżona.
Do tej pory robił uniki i nie stawiał się przed prokuraturą. Jego wczorajszy przyjazd bierze Pani za dobrą monetę, jest szansa, byśmy cokolwiek więcej dowiedzieli się od Tuska?
Zawsze jest to lepsza sytuacja niż postawa pani Gronkiewicz-Waltz, która unika odpowiadania na pytania. Tyle, że to, co mówi Tusk wskazuje na to, że wcale nie ma w nim woli wyjawienia okoliczności w jakich zginęli nasi bliscy. On miał to szczęście, że jemu nikt tam nie zginął, nie otrzymał swojej dawki cierpienia i też nie ma żadnego powodu pytać o to, jak to się stało.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać bieżący numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/351856-nasz-wywiad-merta-to-co-mowi-tusk-wskazuje-na-to-ze-wcale-nie-ma-w-nim-woli-wyjawienia-okolicznosci-w-jakich-zgineli-nasi-bliscy