Politycy Platformy cynicznie rozsmakowali się w cytowaniu śp. Lecha Kaczyńskiego. Najczęściej w kontekście wymiaru sprawiedliwości, z którym Prezydent starał się przez lata nawiązać dialog, niestety bez wzajemności.
Z jednym trzeba się zgodzić: słowa Lecha Kaczyńskiego zasługują na przywoływanie w kontekście bieżących wydarzeń. Bój o Polskę uczciwą i sprawiedliwą wciąż trwa, polityczny testament śp. Prezydenta jest realizowany.
Mówił o tym wielokrotnie i jasno, np. 3 maja 2009 roku, w swoim ostatnim przemówieniu z okazji Święta 3 Maja:
Jako prezydent Rzeczypospolitej dziś w dniu, który możemy nazwać dniem naprawy Polski, dniem naprawy Rzeczypospolitej, chciałbym stwierdzić: będę robił wszystko, żeby nasz kraj szedł drogą demokracji, aby polskie państwo było silne, aby potrafiło chronić słabszych, aby traktowało swoich obywateli równo, aby zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo. Dziękuję bardzo.
Swój program Prezydent Kaczyński przedstawiał jasno od początku. Podczas zaprzysiężenia w Sejmie, 23 grudnia 2005 roku, mówił:
Staję dziś przed Zgromadzeniem Narodowym świadom wielkiej odpowiedzialności jaką nakłada na mnie przysięga którą przed chwilą złożyłem. Wiem, że decyzja podjęta przez naród w wyborach prezydenckich, a także w wyborach parlamentarnych wyrasta z oczekiwania wielkiej, pozytywnej zmiany w życiu publicznym i społecznym. Zadaniem przed którym staję ja, ale także ci wszyscy, którzy dzisiaj dzierżą w Polsce władzę jest sprostać temu oczekiwaniu, nie zawieść nadziei, podjąć budowę nowego kształtu naszego życia.
Jestem przekonany, że sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków można określić słowami sprawiedliwość, solidarność, uczciwość.
Za te dążenia do Polski prawdziwie demokratycznej i uczciwej Platforma odpłaciła śp. Prezydentowi szyderstwem, kpiną, wieloletnią nagonką. Także: próbami wystawienia jego osoby poza państwo polskie. Były to próby, niestety, w jakiejś mierze skuteczne: służby państwowe otrzymały jasny sygnał, że na prawdziwą ochronę zasługują premier, ministrowie, marszałkowie, ale nie głowa państwa. Głowa państwa - cytując Donalda Tuska - była niepotrzebna.
Tak, to była jednak z przyczyn tragedii smoleńskiej.
Lech Kaczyński widział doskonale dramatyczny stan państwa polskiego i chciał jego naprawy. Tragedia smoleńska pokazała, jak bardzo miał rację.
Wykorzystywanie słów śp. Lecha Kaczyńskiego do walki z próbami sanacji naszego państwa należy uznać za rzecz wyjątkowo obrzydliwą. Zwłaszcza, gdy czynią to ludzie, którzy reprezentują formację odpowiedzialną za przemysł pogardy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/349571-platforma-probowala-wystawic-sp-prezydenta-kaczynskiego-poza-panstwo-polskie-to-byla-jedna-z-glownych-przyczyn-tragedii-smolenskiej