Od samego początku moje zdanie było takie same: ekshumacje były konieczne. Dokumentacja, która przyszła z Moskwy była chaotyczna i byłem pewna, że coś jest nie w porządku i dlatego byłam przekonana, że ekshumacja jest konieczna. Wszystkie kolejne wydarzenia coraz bardziej mnie w tym utwierdzały
—mówiła na antenie TVP Info Barbara Stasiak, wdowa po żona ministrze Władysławie Stasiaku, który zginął w katastrofie Tu-154 w Smoleńsku.
Barbara Stasiak pytana o zarzuty wobec rodzin ofiar smoleńskich, które miałyby wywierać presję na szybki transport ciał do Polski, podkreśliła:
Nie znam żadnej rodziny, która by naciskała. Gdybyśmy wiedzieli jak sytuacja wygląda, to jestem przekonana, że każdy z nas poczekałby tyle ile należy. Dla nas zawsze ważna była godność ciał, to jest oczywiste dla naszej cywilizacji.
Wdowa po ministrze Stasiaku przyznała, że gdyby Prokuratura Krajowa zrobiła to, co robi obecnie w 2010 roku, sprawa wyglądałaby inaczej.
Gdyby w 2010 roku zrobiono to, co robi teraz prokuratura, to nie mielibyśmy tego, co mamy teraz, społeczeństwo polskie byłoby na innym etapie, mielibyśmy żałobę za sobą. Nie koncentrowalibyśmy się na etapie śmierci
—podkreśliła.
Stasiak odniosła się także do oburzających słów Sławomira Neumanna, który kilka dni temu przyznał, że z perspektywy czasu najlepiej by było, aby ciała spoczęły w jednej wspólnej mogile.
Dla mnie te słowa zabrzmiały bardzo okrutnie. W Polsce wspólne groby kojarzą się najgorzej. Kojarzą się z tym, że polskich patriotów rozstrzeliwano i wrzucano do jam m.in. w Katyniu. Teraz z wielkim pietyzmem odkopujemy je na Łączce, odkopujemy w Katyniu. W naszej kulturze jest ogromny szacunek dla zmarłych
—zaznaczyła.
Pytana, czy jest zaskoczona wynikami ekshumacji, stwierdziła:
Spodziewałam się od pewnego czasu, że tak to może wyglądać. Czytałam dokumentację medyczną, która była bardzo zastanawiająca. Już wtedy wiedziałam, że mogę spodziewać się wszystkiego. Nie jestem zaskoczona.
Odnosząc się zaś do ustaleń związanych z grobem śp. Lecha Kaczyńskiego, w którym znalazły się szczątku dwóch innych ciał, przyznała:
Tego nie da się tego obronić jako niechlujstwo. Prezydent jest osobą, na którą powinno się zwrócić uwagę, zasługuję na szczególny szacunek. Na usta cisną się bardzo mocne słowa.
Stasiak podkreśliła, że chciałaby usłyszeć słowo „przepraszam”.
Czuję się bardzo oszukana. Na samym początku wierzyłam w dobre intencje polskiego rządu. Byłam przekonana, że Kopacz była przedstawicielem polskiego rządu, teraz ze zdumieniem słyszę, że nie była. Chciałabym usłyszeć słowa „przeprasza” od osób, które zafundowany nam to, co teraz przeżywamy. Słowa „przepraszam” i przyznanie się do błędów jest standardem naszej cywilizacji
—przyznała.
Jesteśmy społeczeństwem żałobników, ale kiedyś to się skończy. (…) Przyszłe pokolenia nie powinny być obciążone katastrofą smoleńską
—dodała.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/342466-barbara-stasiak-gdyby-w-2010-r-zrobiono-to-co-robi-teraz-prokuratura-to-spoleczenstwo-polskie-byloby-na-innym-etapie-mielibysmy-zalobe-za-soba