W Moskwie uważałam, że Ewa Kopacz była tam przedstawicielem polskiego rządu. Teraz okazuje się, że nie była w charakterze ministra, lecz nie wiem w takim razie w jakim. Pamiętam moment, w którym powiedziano nam, żebyśmy słuchali Rosjan i robili co nam polecą. Wraz z częścią rodzin oburzyliśmy się, mówiąc, że nie chcemy słuchać Rosjan, bo mamy własne władze
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Barbara Stasiak, żona Władysława Stasiaka, szefa Kancelarii Prezydenta RP, który zginął w Smoleńsku.
wPolityce.pl: Zaskoczył Panią fakt, że w ekshumowanych ostatnio trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej znajdowały się szczątki innych osób? Coś Panią po tylu lat kłamstw, które serwowała nam Platforma Obywatelska, jeszcze w ogóle dziwi?
Barbara Stasiak: To jest ciekawe pytanie, nad którym sama się zastanawiam i trudno mi na nie znaleźć odpowiedź. W normalnych kategoriach działania państwa i działania ludzi jest to przerażające, zaskakujące i trudno uwierzyć, że coś takiego w ogóle mogło mieć miejsce. Natomiast ta katastrofa i wszystko co się wokół niej dzieje od samego początku budzi wątpliwości. Zostały złamane wszystkie reguły i procedury. Coraz częściej do głowy przychodzi mi refleksja, że wszystko, co można było źle zrobić, zrobiono. Stąd w pewnym sensie nie jest to dla mnie zaskoczenie. Gdy kiedyś ktoś zapytał mnie czego osobiście się spodziewam, to odpowiedziałam, że wszystkiego. Z upływem czasu widać coraz bardziej, iż ta skala zaniedbań była porażająca.
Czy w ogóle była chęć robienia dobrze czegokolwiek?
Na początku wierzyłam, że była taka chęć. Po katastrofie smoleńskiej miałam świeżo w pamięci to, jak takie sprawy traktowano wcześniej. Mój mąż, choćby jako minister spraw wewnętrznych i administracji, między innymi działał w takich sytuacjach. Stąd wiem, jak działały wówczas wszystkie służby, ile pracy i wysiłku podejmowano, aby najpierw pomóc poszkodowanym, a później zapobiegać takim kryzysom. Dlatego uważałam, że tutaj będzie podobnie. Niestety okazało się, że było zupełnie inaczej. Bardzo czekam na to, żeby ktoś powiedział: „przepraszam” i wytłumaczył się z podejmowanych decyzji. A tu na razie na to się nie zanosi, są za to makabryczne pomysły dotyczące wspólnych grobów.
Buta i arogancja posłów PO nie mają granic. Podobnie jak kłamstwa Ewy Kopacz.
W Moskwie uważałam, że Ewa Kopacz była tam przedstawicielem polskiego rządu. Teraz okazuje się, że nie była w charakterze ministra, lecz nie wiem w takim razie w jakim. Pamiętam moment, w którym powiedziano nam, żebyśmy słuchali Rosjan i robili co nam polecą. Wraz z częścią rodzin oburzyliśmy się, mówiąc, że nie chcemy słuchać Rosjan, bo mamy własne władze.
Które was jednak opuściły. Co jeszcze pamięta Pani z Moskwy?
Rosjanie byli bardzo dobrze zorganizowani, oni wiedzieli czego chcą. Natomiast odnosiłam wrażenie, że przedstawiciele władz polskich trochę stali przed nimi „na baczność” i robili co im Rosjanie kazali. Tak to wyglądało. Nie to jednak wtedy było dla mnie najważniejsze, lecz odnalezienie męża. Wierzyłam wtedy, że oni jakoś się nami zaopiekują, ale ja nie czułam tej opieki. Podczas mojego przesłuchania nie było nikogo z polskich służb, kto dbałby o to, żeby rodziny nie przekazywały Rosjanom kluczowych informacji. Pomyślałam jednak wtedy, że być może mnie to nie dotyczy, bo wiadomo, że jestem urzędnikiem państwowym i umiem chronić tajemnice, więc uznano, że sobie poradzę. Okazuje się jednak, że żadne rodziny nie miały wsparcia polskich służb, jedynie wsparcie psychologów, którzy niekiedy też nie wytrzymywali nerwowo. Chaos po polskiej stronie był ogromny, ale na ile zamierzony, a na ile nie, to myślę, że powinna wyjaśnić prokuratura. Zaczyna ona wreszcie robić swoje i jestem dla niej pełna uznania.
Oczekuje Pani wyjaśnień od Ewy Kopacz?
Byłoby to zasadne, ale nie spodziewam się tego, bo jak na razie mamy do czynienia z zaprzeczaniem. Wszystko to pokazuje, że ekshumacji nie unikniemy, są one konieczne i trzeba je zrobić jak najszybciej.
Bierze Pani pod uwagę, że w trumnie męża mogą być ciała innych ofiar?
Biorę wszystko pod uwagę i spodziewam się wszystkiego, szczególnie po doniesieniach, które codziennie słyszymy. Ekshumacje traktuję jednak jako rzecz pozytywną, potrzebną dla śledztwa. Potrzebną także dla nas, bo to jest też możliwość pochowania wreszcie naszych bliskich z godnością. To przywrócenie standardów, które obowiązują w Polsce. W naszym kraju na szczęście obowiązuje szacunek dla zmarłych.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/342263-nasz-wywiad-stasiak-po-przesluchaniu-kopacz-bardzo-czekam-na-to-zeby-ktos-powiedzial-przepraszam-i-wytlumaczyl-sie-z-podejmowanych-decyzji