Smoleńsk był i jest crash testem polskiego państwa. Rząd Donalda Tuska i prezydent Bronisław Komorowski zdezerterowali w obliczu tego testu.
„Smoleńsk to chyba największa w dziejach jednoczesna zagłada najwyższych przedstawicieli jednego państwa” – napisałem 9 kwietnia na Twitterze. Nie ma podobnej miary wydarzenia w nowożytnych dziejach świata, gdzie zginęłaby tak liczna reprezentacja najwyższych władz konkretnego państwa oraz najwyższych dowódców jego armii. Dlatego katastrofa smoleńska jest wydarzeniem bez precedensu. I już to wystarcza, żeby potraktować ją jak absolutny ewenement. Tego typu wydarzenie byłoby uznane za wyjątkowe z wyjątkowych w każdym normalnym i demokratycznym państwie. I z tego powodu byłoby badane ponad i poza wszelkimi priorytetami, bez żadnych ograniczeń czasowych i bez ograniczeń typowych dla „zwyczajnych” katastrof lotniczych czy szerzej komunikacyjnych. W Polsce rządzonej przez Platformę Obywatelską nic takiego się nie stało. Nie uznano tej tragedii za wydarzenie wyjątkowe nie tylko w dziejach świata, ale nawet Polski. Z wszelkimi tego skutkami, czyli głównie zaniechaniami, manipulacjami i kłamstwami. Tę sprawę próbowano dosłownie zakopać. Jak najgłębiej i jak najszybciej. Zakopać razem ze szczątkami ofiar. Tak, jakby ta sprawa nie była dla Polski czymś nadzwyczajnym, pierwszorzędnym i zobowiązującym. Tak, jakby nie była to rzecz fundamentalna dla polskiego państwa, lecz epizod. Przykry, ale nic więcej. Wydarzenie bez precedensu w nowożytnych dziejach świata zostało potraktowane trywialnie, a wręcz tak, jakby to w ogóle nie był problem państwa, a zarazem sprawdzian tego państwa.
Tych, którzy domagali się potraktowania smoleńskiej katastrofy zgodnie z jej znaczeniem i wyjątkowością, władze państwa zdominowane przez Platformę Obywatelską uznały wręcz za wrogów tego państwa. I napuściły na nich część polskiego społeczeństwa. Potraktowano jak wrogów ludzi mających najlepsze intencje i zobowiązania oraz wysokie poczucie godności i honoru. Potraktowano jak wrogów i obcych ludzi chyba najszlachetniej pojmujących polskie obowiązki, którzy są z jednej strony ozdobą Polski, a z drugiej – jej sumieniem. I stosownie do takiej kwalifikacji próbowano ich obrazić, upokorzyć, zhańbić, odczłowieczyć. Nazwano ich „sektą”, wyznawcami „religii smoleńskiej”, „wariatami” i „psycholami”, i zaproponowano ich izolację, np. w szpitalach psychiatrycznych. Ich także symbolicznie próbowano zakopać, tak jak samą sprawę katastrofy i jej ofiary. Zakopać i zapomnieć. Nie muszę przypominać wydarzeń z czasów II wojny światowej oraz z czasów powojennej dyktatury przywiezionej na czołgach z Moskwy, gdy także zakopywano ludzi traktowanych jak wrogów i obcych oraz zakopywano sprawy ważne dla polskiej tożsamości, dla samookreślenia narodu i ciągłości polskiego państwa. I zakopywano prawdę. Za zakopywaniem smoleńskiej tragedii i tych, którzy temu zakopywaniu się przeciwstawiają stoi podobna barbarzyńska mentalność. I podobne złudzenie, że takie sprawy i tych ludzi da się zakopać, a tym samym wymazać z pamięci. Tego się nie da zrobić. Nawet stosując najbrutalniejsze i najpodlejsze techniki odczłowieczania.
Tragedia smoleńska jest polską sprawą narodową, i to najwyższej wagi niezależnie od tego, kto rządzi oraz jakie ma poglądy. Obniżanie jej rangi czy wręcz jej zakopywanie nie jest wyrazem realizmu, umiaru, rozsądku czy normalności. Jest wyrazem patologii. Nie chodzi bowiem o jej rozpamiętywanie czy nawet żerowanie na niej. Chodzi o to, że żadne szanujące się, suwerenne państwo nie może przejść do porządku nad tragedią niemającą precedensu na świecie, a zarazem będącą testem, czy to państwo jest fikcją czy realnie istnieje. Nie może tego zrobić, aż nie wyczerpie wszelkich możliwości. I nie wynika to z realpolitik i normalności z jednej strony czy opętania i psychozy z drugiej. Po prostu państwa realnie nie ma, gdy dezerteruje w sytuacji swego rodzaju crash testu. A Smoleńsk był i jest crash testem polskiego państwa. Rząd Donalda Tuska i prezydent Bronisław Komorowski zdezerterowali w obliczu tego testu, ale wciąż nie został on zaliczony. Obecna władza próbuje się z nim zmierzyć, bo tego nie da się uniknąć i obejść. Dopóki istnieje suwerenna Polska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/335172-w-siodma-rocznice-tragedii-smolenskiej-widac-ze-w-poprzednich-latach-wielki-wysilek-wlozono-tylko-w-jej-zakopanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.