1 kwietnia 2017 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o grach hazardowych. Zwiększy ona ochronę graczy i ograniczy szarą strefę w gospodarce. Są pierwsze efekty nowych przepisów: część nielegalnych operatorów hazardowych poinformowała o wycofaniu się z rynku. Nowelizacja ustawy jak zapewnia Ministerstwo Finansów ma przynieść blisko 1,5 mld złotych zysku do budżetu państwa. Z okazji wejścia w życie nowelizacji, „Wiadomości” przypomniały jak powstawała ustawa o grach hazardowych za rządów koalicji PO-PSL. Nie obyło się bez bólu i afer.

Tłem dla powstania ustawy hazardowej w 2009 roku była afera hazardowa, która wybuchła po tym jak Cezary Gmyz ujawnił rozmowy pomiędzy politykiem PO Zbigniewem Chlebowskim a biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem.

To była matka bardzo wielu afer. (…)Ujawnione rozmowy pokazywały styk biznesu i polityki, w postaci próby załatwienia korzystnych zapisów ustawowych i zapisów w rozporządzeniach dla branży hazardowej. Najprawdopodobniej miało to tło hazardowe

—mówił dla „Wiadomości” Gmyz.

Biznesmenom związanym z branżą hazardową szczególnie zależało, aby z ustawy zniknął zapis mówiący o 10 proc. dopłatach na cele sportowe, które miały uiszczać kasyna i lokale, w których był tzw. Jednoręki bandyta. Na to naciskał Sobiesiak.

„Wiadomości” przypominają fragmenty rozmów polityka Platformy Obywatelskiej i biznesmena.

W wyniku wybuchu afery hazardowej, koalicja PO-PSL musiała gasić polityczny pożar, doszło więc do powstania ustawy, którą Donald Tusk skwitował następującymi słowami:

Niektórzy coś tam jeszcze pomrukiwali sceptycznie, ale mam nadzieję, że nikt nie będzie przeszkadzał w szybkim uchwaleniu ustawy.

Z pewnością „pomrukiwali” ci, którzy byli wewnątrzpartyjnymi wrogrami Tuska, a których ten zdołał w wyniku wybuchu afery usunąć. Jednak do dziś, co podkreślają „Wiadomości” w Platformie Obywatelskiej istnieje niejednoznacza ocena afery hazardowej…

kk/TVP 1