Widzieliśmy czym to śledztwo było, drwiną z niego, nie miało żadnych standardów, było maskirowką, jak to nazywali Rosjanie. Dziś prawda wychodzi spod „mgły smoleńskiej” na jaw i dociera do świadomości narodu. To jest klęska tych, którzy zdradzili. Potwierdza się to, co czuliśmy, o czym wiedzieliśmy, czy byliśmy przekonani. Ale dziś mamy dowody
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej..
wPolityce: Piotr Bączek, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego zapowiedział, że w najbliższych dniach do prokuratury trafi pierwsze zawiadomienie dotyczące błędów i zaniechań poprzedniego kierownictwa SKW w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Andrzej Melak: Najczarniejszy scenariusz, który czuliśmy, jedynie się potwierdza. Polskie służby i polski rząd współpracowały w zatarciu i mistyfikacji wszystkiego, co działo się po katastrofie smoleńskiej. To niewybaczalne, bo jest to zdrada naszych polskich interesów narodowych. Tak być nie powinno. Wszyscy ci, którzy do tego doprowadzili winni dziś stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości za to, co czynili.
Fakt, że dokumentacja znaleziona podczas audytu w SKW pokrywa się w dużej mierze z wnioskami zespołu parlamentarnego, badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej, dziwi Pana?
Nie dziwi mnie. Ja też jako rodzina, a także w imieniu Komitetu Katyńskiego i Kręgu Pamięci Narodowej wielokroć za rządów PO-PSL pisałem do wszystkich najwyższych czynników od prezydenta Rzeczypospolitej począwszy po premiera. Apelowałem do nich o zwrot wraku, ochronę bezczeszczonych mundurów, ciał naszych bliskich, lecz nie było żadnego odzewu. Wszyscy twierdzili, że robione jest to zgodnie z najwyższymi standardami, jakie tylko mogą być. A my widzieliśmy czym to śledztwo było, drwiną z niego, nie miało żadnych standardów, było maskirowką, jak to nazywali Rosjanie. Dziś prawda wychodzi spod „mgły smoleńskiej” na jaw i dociera do świadomości narodu. To jest klęska tych, którzy zdradzili. Potwierdza się to, co czuliśmy, o czym wiedzieliśmy,czy byliśmy przekonani. Ale dziś mamy dowody.
Bączek mówi wprost, że ta dokumentacja poraża pod względem wiedzy jaka była w służbie. Poinformował, że prowadzone były też działania dezinformacyjne w sprawie osób, które domagały się upamiętnienia ofiar katastrofy przed pałacem prezydenckim .
To wszyscy odczuwaliśmy na własnej skórze. Ci, którzy się modlili byli oblewani moczem, gaszono na nich papierosy, byli opluwani, znieważani. A to byli bohaterowie Polski podziemnej, kombatanci, którzy walczyli o wolną Polskę. Tymczasem służby bezpieczeństwa i agenci wszelkiej maści stali i pilnowali, by tym łobuzom, którzy to robili nic się złego nie stało. Myślę, że największą pracą jest przekopanie się dziś przez te masy dokumentów, które pozostawili poprzednicy: prokuratura, SKW i wszelkie inne służby. I odnaleźć tam istotne dla sprawy rzeczy.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/329620-trzy-pytania-do-andrzeja-melaka-polskie-sluzby-i-rzad-wspolpracowaly-w-zatarciu-i-mistyfikacji-wszystkiego-co-dzialo-sie-po-katastrofie-smolenskiej