Jurgen Roth, autor książki „Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat”, udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej”, w którym przekonuje, że komuś zależało, by w jego ręce trafił raport agenta niemieckiego BND nt. katastrofy smoleńskiej.
Chodzi oczywiście o niektórych niemieckich polityków i pewne osoby z BND. Znam konkretnych ludzi z niemieckiego wywiadu od wielu lat, na tej podstawie wytworzył się między nami pewien rodzaj zaufania. Dzięki temu dotarły do mnie informacje o politycznym zainteresowaniu tym, by raport na temat Smoleńska trafił
– mówi Roth.
Jak twierdzi, nie jest w stanie stwierdzić dlaczego komuś mogło zależeć na tym, by otrzymał ten dokument.
Mówi też o tym, że nie było żadnych represji w stosunku do funkcjonariusza, który przekazał mu raport.
Oczywiście niewykluczone, że cała historia opisana w dokumencie jest fałszerstwem, celową akcją dezinformacyjną BND. Zresztą w książce wcale nie twierdzę, że zawarte w raporcie wydarzenia miały miejsce. Nie zmienia to jednak faktu, że sam raport istnieje
– mówi Roth.
Roth nie chce też ujawniać kim jest polityk T., który zgodnie z raportem DNB miał zlecić zamach w Smoleńsku.
mly/GPC
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/317020-jurgen-roth-o-raporcie-bnd-nt-smolenska-niewykluczone-ze-cala-historia-opisana-w-dokumencie-jest-falszerstwem