Przykro i smutno nam się dzisiaj zrobiło po obejrzeniu „Faktów TVN”. Nie dlatego nawet, że cały program był wojennym wzywaniem do walki o tzw. aborcję czyli prawo swobodnego zabijania dzieci nienarodzonych, co zresztą opisano językiem jakim donoszono o poparciu ludu pracującego dla komunistycznych inicjatyw:

Młodzi i starsi, uczniowie i nauczyciele, studenci i wykładowcy, pracujący i bezrobotni – trudno policzyć tysiące osób, które czynnie wzięły udział w Czarnym Poniedziałku i tych, którzy protest wspierali.

To było do przewidzenia. Ale że w tym tonie zrealizuje swój materiał w takiej sprawie się także red. Krzysztof Skórzyński? Niestety, tak zrobił. A przecież całkiem niedawno, zaledwie w lipcu, widzieliśmy pana Skórzyńskiego w takiej roli:

Blisko Ojca Świętego, prowadzącego modlitewne skupienie w czasie Światowych Dni Młodzieży. Piękne świadectwo…

A w poniedziałek?

W poniedziałek było tak:

Minister spraw zagranicznych nie poszedł tego zobaczyć [zdjęcia protestu proaborcyjnego]

— zaczął z wyrzutem Skórzyński.

I dalej przejechał się po ministrze Witoldzie Waszczykowskim, że nie dość poważnie mówi o „potężnym proteście”. I że 

nie zaprosił na rozmowę choćby delegacji protestujących kobiet.

Że pani premier też lekceważy głos kobiet. I tak do końca. Całość tyrady skomentowała w materiale red. Skórzyńskiego… Ewa Kopacz.

Może i słusznie. Oboje w końcu lubią być blisko Ojca Świętego.

Ale nam, powtarzamy, zrobiło się jednak smutno.

gim

Książka, którą trzeba przeczytać! „Eugenika i inne zło” - Gilbert Keith Chesterton. Do kupienia „wSklepiku.pl”!