To śledztwo jest prowadzone raczej w oparciu o standardy azjatyckie, a nie zachodnio-europejskie
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Stefan Hambura.
wPolityce.pl: Od lat działa Pan w Niemczech jako adwokat. Czy to, co zobaczył Pan przy okazji pracy nad śledztwem smoleńskim mieści się w standardach, z jakimi spotyka się Pan w Niemczech?
Mec. Stefan Hambura: Mówiłem już, że to śledztwo jest prowadzone raczej w oparciu o standardy azjatyckie, a nie zachodnio-europejskie. W tej sprawie brakuje dowodów, brakuje dostępu do czarnych skrzynek i wraku, one są wciąż w Rosji. Wiemy, że minister Miller najpierw niczym goniec jeździł do Moskwy po nagrania, uzupełniał je, a potem ten sam minister Miller podpisał memorandum, na mocy którego Polska oddała dowody w gestię Rosji na okres niemal do skończenia świata.
Przesadza Pan. To jednak jest jakoś ograniczone w treści memorandum.
Ale to Rosjanie mogą wyznaczać czas, kiedy te materiały będą wydane Polsce. To jest jeden ze standardów azjatyckich. Gdyby coś takiego stało się w Niemczech, już po kilku dniach rządu by nie było. Rządów pani Merkel nie byłoby, gdyby za jej czasów coś takiego miało miejsce. Tymczasem premier Tusk grał w Polsce na czas, próbował socjotechnicznie grać i to mu się częściowo udało. Widać jednak, że osoby, które były w Moskwie budzą się z letargu. Wczoraj były szef CLKP opisywał, co działo się w Moskwie i na co zwracał uwagę Ewie Kopacz.
O czym to świadczy?
Jeśli to wychodzi obecnie na jaw, sądzę, że ogrom informacji i dowodów, jakie jeszcze ujrzą światło dzienne, będzie znacznie większy niż nam się zdaje. Sądzę, że te materiały mogą nas przerazić.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE ========>>>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To śledztwo jest prowadzone raczej w oparciu o standardy azjatyckie, a nie zachodnio-europejskie
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Stefan Hambura.
wPolityce.pl: Od lat działa Pan w Niemczech jako adwokat. Czy to, co zobaczył Pan przy okazji pracy nad śledztwem smoleńskim mieści się w standardach, z jakimi spotyka się Pan w Niemczech?
Mec. Stefan Hambura: Mówiłem już, że to śledztwo jest prowadzone raczej w oparciu o standardy azjatyckie, a nie zachodnio-europejskie. W tej sprawie brakuje dowodów, brakuje dostępu do czarnych skrzynek i wraku, one są wciąż w Rosji. Wiemy, że minister Miller najpierw niczym goniec jeździł do Moskwy po nagrania, uzupełniał je, a potem ten sam minister Miller podpisał memorandum, na mocy którego Polska oddała dowody w gestię Rosji na okres niemal do skończenia świata.
Przesadza Pan. To jednak jest jakoś ograniczone w treści memorandum.
Ale to Rosjanie mogą wyznaczać czas, kiedy te materiały będą wydane Polsce. To jest jeden ze standardów azjatyckich. Gdyby coś takiego stało się w Niemczech, już po kilku dniach rządu by nie było. Rządów pani Merkel nie byłoby, gdyby za jej czasów coś takiego miało miejsce. Tymczasem premier Tusk grał w Polsce na czas, próbował socjotechnicznie grać i to mu się częściowo udało. Widać jednak, że osoby, które były w Moskwie budzą się z letargu. Wczoraj były szef CLKP opisywał, co działo się w Moskwie i na co zwracał uwagę Ewie Kopacz.
O czym to świadczy?
Jeśli to wychodzi obecnie na jaw, sądzę, że ogrom informacji i dowodów, jakie jeszcze ujrzą światło dzienne, będzie znacznie większy niż nam się zdaje. Sądzę, że te materiały mogą nas przerazić.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE ========>>>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/288256-mec-hambura-notatka-bnd-wskazuje-na-zamach-gdyby-takiej-notatki-nie-bylo-ksiazka-rotha-dawno-zniknelaby-z-rynku-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.