NASZ WYWIAD. Melak o działaniach ws. 10/04: "To naplucie Polsce w twarz. Nasi przodkowie nie pozwalali sobie na takie traktowanie siebie i Ojczyzny"

fot. Fratria
fot. Fratria

To wskazuje, jaki był tamten rząd, co warci byli tamci ministrowie, którzy klęczeli przed Niemcami i Rosją

—mówi w wywiadzie dla wPolityce.pl Andrzej Melak, prezes Komitetu Katyńskiego.

wPolityce.pl: Jakie nadzieje wiąże pan z powołaniem podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej?

Andrzej Melak: Trzeba będzie postawić przed sądem tych, którzy zaniedbywali, lekceważyli, a być może z premedytacją fałszowali lub zgadzali się, aby były te wszystkie niedociągnięcia. To nie było przecież nic błahego, to były sprawy najwyższej wagi państwowej, o znaczeniu bardzo ważnym dla Polski, a sprawy były wyjaśniane jakby ktoś ukradł marchewki czy rower. To skandal.

Kto powinien stanąć przed sądem?

Począwszy od ówczesnego premiera po wszystkich zaangażowanych w przygotowywanie fałszerstw urzędujących wówczas ministrów. Zarówno minister obrony narodowej Klich, minister spraw zagranicznych, wszyscy ci, którzy cokolwiek wiedzieli, minister zdrowia Ewa Kopacz. To jest cały przekrój rządu. Poza tym ministrowie oddając śledztwo w ręce wrogiego państwa, co reprezentowali? Postawę niewolnika, wykonującego polecenia Pana. Myślę, że część prokuratorów też powinna odpowiadać za błędy przy śledztwie smoleńskim. Oni świadomie łamali zasady postępowania karnego, nie wiem jak to można ocenić: niewiedza, brak chęci czy ślepe wykonywanie poleceń z góry. Jeżeli prokuratura, która ma być niezależna, trzęsie portkami przed każdym, to nigdy nie będziemy mieć dobrej niezależnej prokuratury.

Czy słowa dr Wacława Berczyńskiego o prawdopodobnym rozpadzie samolotu w powietrzu zaskoczyły Pana?

Doktor Berczyński potwierdził to, o czym mówiło się od dawna. Minister Macierewicz mówił o tym dużo wcześniej, a byli przecież jeszcze świadkowie.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych