Najwidoczniej mieliśmy coś z oczami, i nic takiego nie miało miejsca. A skoro nie miało miejsca, no to oczywiście nie mogło wywrzeć żadnego wpływu na to, jak zmieniało się zdanie polskiej opinii publicznej o sprawie smoleńskiej. Bo zmieniało się po prostu dlatego, że, ot, źli ludzie długo i głośno krzyczeli strasznie głupie rzeczy, i na to krzyczenie nawet połączonych sił „GW”, TVN, TVP, „Newsweeka” i samej „Polityki” nie starczyło.
Nie przypominam sobie równie konsekwentnego i totalnego dziennikarstwa.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Najwidoczniej mieliśmy coś z oczami, i nic takiego nie miało miejsca. A skoro nie miało miejsca, no to oczywiście nie mogło wywrzeć żadnego wpływu na to, jak zmieniało się zdanie polskiej opinii publicznej o sprawie smoleńskiej. Bo zmieniało się po prostu dlatego, że, ot, źli ludzie długo i głośno krzyczeli strasznie głupie rzeczy, i na to krzyczenie nawet połączonych sił „GW”, TVN, TVP, „Newsweeka” i samej „Polityki” nie starczyło.
Nie przypominam sobie równie konsekwentnego i totalnego dziennikarstwa.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/287844-chyba-mam-cos-z-oczami-czyli-polityka-o-smolensku?strona=2