Co za tupet. Doradca Putina: Oddamy wrak, ale przyznajcie, że to była katastrofa, a nie zamach i zadbacie o pomniki naszych bohaterów!

youtube.com: Siergiej Markov
youtube.com: Siergiej Markov

Oddamy wrak, ale przyznajcie, że to była katastrofa nie zamach

— mówi w rozmowie z „Super Expressem” Siergiej Markow, doradca prezydenta Putina

Boimy się, że jeśli przekażemy wam wrak, będziecie wykorzystywać go jeszcze bardziej. Póki wrak jest w Rosji, Polska nie może wykorzystać go do fałszowania wyników śledztwa w sprawie tej katastrofy. Jeśli go przekażemy, nawiercą w nim dziur i będą dowodzić, że to dziury po rosyjskiej rakiecie

— dodaje.

Według niego podobnie stało się z… wrakiem zestrzelonego przez Rosjan holenderskiego boeinga.

Na naszych oczach Holendrzy przejęli zestrzelony nad Ukrainą malezyjski samolot pasażerski, by sfałszować śledztwo i zrzucić za jego zestrzelenie winę na Rosję. Dlatego nie możemy dopuścić, by Polacy zrobili to samo z prezydenckim samolotem

— dodał.

Czy zadeklarowanie, że przyczyną katastrofy tupolewa był wypadek, a nie zamach, wystarczy Kremlowi do zwrotu wraku? Absolutnie nie:

Podpiszmy umowę. My zwracamy samolot, a polski rząd ogłasza, że nie ma żadnych wątpliwości, że była to katastrofa. A do tego zagwarantuje, że nie zniszczy żadnego pomnika bohaterów, którzy wyzwalali Polskę od nazistowskiej okupacji

— tłumaczy Markow.

Slaw/ „Super Express”


List z Polski” - Artur Dmochowski, Mariusz Pilis. Książka, którą trzeba przeczytać!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych