Nie chcieli robić sekcji ani ekshumacji. Dziś Seremet przyznaje: śledztwo smoleńskie przedłuży się z racji ekspertyz genetycznych i medycznych ofiar katastrofy

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nie zakończy się do 10 kwietnia przyszłego roku

— ujawnił RMF FM prokurator generalny. Andrzej Seremet.

Okazuje się, że na terminie zakończenia śledztwa odciskają piętno błędy i zaniechania, jakie widać było zaraz po tragedii smoleńskiej. Seremet informuje bowiem, że biegli z Wrocławia nie zdążą do przyszłego roku z uzupełniającymi ekspertyzami genetycznymi i medycznymi ofiar katastrofy. Gdyby jednak w Polsce rząd i prokuratura zadbały o rzetelne sekcje zwłok w Rosji, wykonały swoje sekcje po przylocie ciał do Polski, albo przeprowadziły ekshumacje wszystkich ofiar dziś nie trzeba byłoby czekać na prace biegłych.

Prokurator Seremet jednak próbuje przekonywać, że śledztwo idzie własnym torem i jest już na ukończeniu.

Zdecydowana większość czynności procesowych w tym śledztwie została wykonana. Ja już miałem okazję o tym mówić i oceniać, że według mnie można uznać, iż około 90 proc. tych wszystkich zaplanowanych, niezbędnych czynności zostało zrealizowanych. (…) termin przedłużenia śledztwa jest oznaczony do 10 kwietnia przyszłego roku. Wydaje się, że nie będzie mógł być dotrzymany z tego powodu, że zakres uzupełniających badań genetycznych, badań medycznych, który został zlecony lekarzom, biegłym medykom z Akademii we Wrocławiu, nie zostanie wykonany. Mamy takie informacje

— mówi Andrzej Seremet w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.

Prokurator Generalny wskazał, że „chociażby ta przeszkoda uniemożliwi zakończenie śledztwa w tym terminie”. Jednocześnie Seremet informuje, że w śledztwie zebrano już wiele materiałów.

Większość gruntownych opinii, tych zasadniczych opinii, została spełniona. Zostały również wykonane, na życzenie prokuratorów, opinie uzupełniające - a więc tam, gdzie prokuratorzy mieli jakieś zastrzeżenia co do rozmaitych opinii, w tym do opinii tzw. wybuchowej, tej która była sporządzana przez centralne laboratorium Komendy Głównej Policji, czy też zastrzeżenia i pytania, które prokuratorzy formułowali w odniesieniu do tej kompleksowej opinii 24 biegłych

— dodaje Seremet.

Prokurator generalny próbuje również przekonywać o dobrej współpracy prokuratury z pełnomocnikami rodzin ofiar tragedii smoleńskiej.

Biegli również odnieśli się do pytań, które wnosili niektórzy pełnomocnicy osób pokrzywdzonych: Także w tym zakresie można powiedzieć, że prokuratura dysponuje kompletnym materiałem dowodowym. Prokuratorzy zresztą przygotowali coś w rodzaju kompendium, takiego skrótu, streszczenia tych czynności, zarówno w aspekcie statystycznym jak i takim treściowym, merytorycznym, który jest dostępny dla wszystkich i który wisi na stronie naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zachęcam wszystkich, by się z tym materiałem poznali

— tłumaczy Seremet.

A koniec przekonuje, że do zakończenia śledztwa w jego ocenie nie jest potrzebny zwrot Polsce ani wraku ani oryginału czarnych skrzynek.

Sedno rzeczy tkwi w tym, że nie jest - z punktu widzenia procesowego, nie politycznego czy jakiegokolwiek innego - nie jest istotne w jakim miejscu dowód rzeczowy się znajduje, bo i skrzynki i wrak są dowodami rzeczowymi, lecz dostęp do nich polskich specjalistów i możliwość wykonywania określonych badań wobec tych przedmiotów. Takie badania zostały wykonane.

Seremet dodaje, że „osiem wizyt polskich prokuratorów i biegłych na terenie Rosji, na terenie Smoleńska i Moskwy, bo te dwa przedmioty w różnych miejscach się znajdują, pozwoliły sformułować pełne opinie w odniesieniu do nich”.

Biegli byli usatysfakcjonowani w tym znaczeniu, że wykonali wszystkie zaplanowane czynności w odniesieniu do wraku. Zatem z punktu widzenia konieczności procesowej nie jest niezbędne, aby ten wrak znajdował się w Polsce i to nie jest przeszkoda do zakończenia postępowania

— tłumaczy Seremet.

Zapomniał zdaje się, że wrak i czarne skrzynki powinny wrócić do Polski choćby po to, by dostęp do nich miały również strony postępowania, by i one mogły w jakiejś formie uczestniczyć w badaniach, a także weryfikować ustalenia biegłych. Wrak i czarne skrzynki powinny być również dostępne choćby na wypadek konieczności powtórzenia badań. Jednak zdaje się, że Seremet wolał zapomnieć o podstawowych zasadach. Niestety zabrakło również odwagi, by przyznać, że obecne opóźnienia związane ze śledztwem smoleńskim wynikają z błędów i zaniedbań, jakie prokuratura wojskowa popełniła na samym początku śledztwa. Prokuratura zrobiła wiele, by zdyskredytować wszystkich wytykających tamte błędy. Dziś okazuje się, kto miał rację. Pytanie kto odpowie za te karygodne zaniedbania…

KL,RMF24.pl


Wstrząsająca i ważna książka:„Tajne akta S” - Jürgen Róth. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych