To jest patologia! Śledztwo nie może polegać na wymianie myśli między przedstawicielami dwóch różnych światów naukowych
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
wPolityce.pl: Jak ocenia pan ekspertyzę Centralnego Laboratorium Kryminalistyczne Policji, które stwierdziło, że 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie Tupolewa nie doszło do wybuchu?
Mec. Piotr Pszczółkowski (pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej): Ta sytuacja jest patologiczna. Jedyne, co w śledztwie smoleńskim stwierdzono, dzięki tytanicznej pracy śp. prof. Treli i prof. Szymańskiego, to że na próbkach, które badało CLKP występował w ponad 150 przypadkach heksogen. Rok temu prof. Szymański i prof. Trela tę opinię wydali. Zabiegam od roku, aby Wojskowa Prokuratura Okręgowa nakazała oczywiste czynności w tej sprawie, polegające na badaniu tych próbek. Materiał dowodowy z każdym dniem jest coraz słabszy i coraz gorszy. Rok minął na korespondencyjnej wymianie myśli pomiędzy dwojgiem wybitnych profesów Polskiej Akademii Nauk a magistrem i doktorem z policyjnego laboratorium. Policjanci uważają, że są mądrzejsi od profesorów i bez badania próbek są w stanie przekonać prokuraturę, że zarzuty prof. Szymańskiego i prof. Treli są bezzasadne.
Jak to argumentują?
Można powiedzieć, że tak naprawdę w żaden sposób – jedynie swoimi pieczątkami magistra i doktora. Tylko na tej podstawie twierdzą, że mają rację. Pani prof. Trela na przesłuchanie do prokuratury przyniosła trzy strony literatury. W opiniach pani prof. Treli i pana prof. Szymańskiego wskazała kolejne trzy strony literatury źródłowej, na którą się powołuje i wyjaśniła, dlaczego stawia pewne kardynalne tezy. W opinii CLKP można znaleźć zaledwie jedną pozycję. Od roku zabiegam o to, by to opiniowanie i badanie próbek podjąć. Tymczasem od roku prokuratura nie tylko nie nakazuje zbadać tych próbek, ale przyjmuje gołosłowne ekspertyzy ekspertów CLKP. Po każdej takiej ekspertyzie składam kolejną ekspertyzę profesorów PAN, na którą odpowiadają policjanci. To jest patologia! Śledztwo nie może polegać na wymianie myśli między przedstawicielami dwóch różnych światów naukowych. Prokuratura pozwala na to, aby taka uniwersytecka wymiana myśli przypominająca seminarium naukowe, w której od razu jest postanowione, kto ma rację.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To jest patologia! Śledztwo nie może polegać na wymianie myśli między przedstawicielami dwóch różnych światów naukowych
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
wPolityce.pl: Jak ocenia pan ekspertyzę Centralnego Laboratorium Kryminalistyczne Policji, które stwierdziło, że 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie Tupolewa nie doszło do wybuchu?
Mec. Piotr Pszczółkowski (pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej): Ta sytuacja jest patologiczna. Jedyne, co w śledztwie smoleńskim stwierdzono, dzięki tytanicznej pracy śp. prof. Treli i prof. Szymańskiego, to że na próbkach, które badało CLKP występował w ponad 150 przypadkach heksogen. Rok temu prof. Szymański i prof. Trela tę opinię wydali. Zabiegam od roku, aby Wojskowa Prokuratura Okręgowa nakazała oczywiste czynności w tej sprawie, polegające na badaniu tych próbek. Materiał dowodowy z każdym dniem jest coraz słabszy i coraz gorszy. Rok minął na korespondencyjnej wymianie myśli pomiędzy dwojgiem wybitnych profesów Polskiej Akademii Nauk a magistrem i doktorem z policyjnego laboratorium. Policjanci uważają, że są mądrzejsi od profesorów i bez badania próbek są w stanie przekonać prokuraturę, że zarzuty prof. Szymańskiego i prof. Treli są bezzasadne.
Jak to argumentują?
Można powiedzieć, że tak naprawdę w żaden sposób – jedynie swoimi pieczątkami magistra i doktora. Tylko na tej podstawie twierdzą, że mają rację. Pani prof. Trela na przesłuchanie do prokuratury przyniosła trzy strony literatury. W opiniach pani prof. Treli i pana prof. Szymańskiego wskazała kolejne trzy strony literatury źródłowej, na którą się powołuje i wyjaśniła, dlaczego stawia pewne kardynalne tezy. W opinii CLKP można znaleźć zaledwie jedną pozycję. Od roku zabiegam o to, by to opiniowanie i badanie próbek podjąć. Tymczasem od roku prokuratura nie tylko nie nakazuje zbadać tych próbek, ale przyjmuje gołosłowne ekspertyzy ekspertów CLKP. Po każdej takiej ekspertyzie składam kolejną ekspertyzę profesorów PAN, na którą odpowiadają policjanci. To jest patologia! Śledztwo nie może polegać na wymianie myśli między przedstawicielami dwóch różnych światów naukowych. Prokuratura pozwala na to, aby taka uniwersytecka wymiana myśli przypominająca seminarium naukowe, w której od razu jest postanowione, kto ma rację.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/258011-mec-pszczolkowski-o-opinii-clkp-ws-wybuchu-na-pokladzie-tupolewa-ktos-to-sledztwo-sabotuje-nasz-wywiad